Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Moskwa pracuje nad ewentualnymi dodatkowymi restrykcjami na wypadek, gdyby Zachód chciał kontynuować sankcje wobec niej. Wcześniej rosyjskie media poinformowały, że rosyjski rząd posiada już gotową listę rozszerzenia embarga wobec USA i Unii Europejskiej. Jednak Moskwa zaostrzy swoje sankcje tylko wtedy, jeśli Zachód zdecyduje się na podobny krok wobec Rosji.

Rzecznik Kremla powiedział agencji prasowej RIA Nowosti, że Moskwa przygotowuje odpowiedź na ewentualną kontynuację przez zagranicznych partnerów "niekonstruktywnej - jak się wyraził - i nawet destrukcyjnej praktyki". Zaznaczył jednocześnie, że Rosja nie jest zwolenniczką sankcji i nie była ich inicjatorem.

Telewizja „Rossija-24” powołując się na gazetę „Wiedomosti” poinformowała, że nowe sankcje mogą objąć ważne gałęzie gospodarki. "Dla przykładu możliwy będzie zakaz tranzytu przez terytorium Rosji dla europejskich i amerykańskich przewoźników latających do Azji. Władze mogą również wprowadzić ograniczenia w przemyśle lotniczym, stoczniowym i samochodowym. Jednak - jak zapewniają w rosyjskim rządzie - będą to środki ostateczne” - podkreśliła telewizja.

>>> Czytaj też: Piechociński: Zaostrzenie polityki wobec Rosji to obosieczna broń

Reklama

Polska opozycja chciałaby widzieć przewodnią rolę Warszawy

Rosjanie naciskają na Francję i Niemcy, a te z kolei na Ukrainę, by ograniczyć rolę Polski w dyskusji o wydarzeniach na Wschodzie. Taką opinię wyraził w Poranku RDC były europoseł, Paweł Kowal.

Wyraził on zdziwienie, że mimo międzynarodowych porozumień i zaangażowania Polski w to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, podczas rozmów w Berlinie zabrakło krzesła dla szefa polskiej dyplomacji, Radosława Sikorskiego. Dziwię się politykom niemieckim, że to tolerują, ponieważ w wielu krajach Europy powstanie niedługo wrażenie, że Niemcy współodpowiadają ze tę sytuację - powiedział Paweł Kowal. Dodał, że było dużą krótkowzrocznością brać na siebie "tak poroniony pomysł negocjacyjny".

Także były ambasador Polski w Rosji Stanisław Ciosek żałuje, że w tych rozmowach Polacy nie biorą udziału. Jest to jednak dla niego naturalne. Ciosek wyjaśnił, że z negocjacji eliminuje się państwa, które zajmowały ostre stanowisko, tak jak Polska. W rozmowach uczestniczą natomiast silne państwa. "Ufam, że jest to dobra reprezentacja Unii Europejskiej" - dodał Stanisław Ciosek.

Ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji spotkali się przedwczoraj w Berlinie. Blisko 5-ciogodzinne rozmowy nie przyniosły jednak żadnych konkretnych efektów.

>>> Czytaj dalej: Jak daleko zajedzie Polak za godzinę pracy?