Rezygnacja z planów miliardowej inwestycji w tanie linie Transavia Europe była głównym żądaniem pilotów Air France, którzy się obawiali, że taki kierunek rozwoju przedsiębiorstwa odbije się negatywnie na warunkach ich pracy, a także spowoduje przeniesienie siedziby firmy z Francji do Portugalii.

Przede wszystkim bali się tego, że będą musieli spędzać więcej czasu za sterami samolotów za te same pieniądze a poza tym, że rozwój tanich linii spowoduje zmniejszenie liczby etatów.

Dyrekcja, która początkowo mówiła o zamrożeniu realizacji planu do końca tego roku, ostatecznie ustąpiła pod naciskiem strajkujących, mimo, że jej zdaniem w tanich liniach Air France mógł szukać szansy na polepszenie swej sytuacji finansowej. Każdy dzień akcji protestacyjnej pilotów kosztował francuskiego przewoźnika od 15 do 20 milionów euro dziennie - w sumie 200 milionów, czyli więcej niż ubiegłoroczny zysk Air France.

Co więcej cierpiał także wizerunek firmy, która przez czas strajku była w stanie zapewnić mniej niż połowę połączeń.

Reklama

>>> Czytaj też: 20 mln euro strat dziennie. Piloci Air France wciąż strajkują