– Nie ma na świecie kraju, w którym panowałaby pełna równość płci. Według Global Gender Gap, raportu światowego Forum Ekonomicznego w Davos, który obejmuje
144 kraje, Polska jest pod tym względem na 39. miejscu. Można powiedzieć, że „szału nie ma” – stwierdziła moderatorka debaty Ewa Łabno-Falęcka, dyrektorka ds. komunikacji korporacyjnej i relacji zewnętrznych w Mercedes-Benz Polska. Dodała, że indeks ten obejmuje cztery wskaźniki – dostęp kobiet do gospodarki, życia politycznego, edukacji i usług zdrowotnych.
– Polski PKB byłby wyższy o 270 mld zł, gdyby tyle Polek pracowało, ile średnio kobiet pracuje w UE, czyli 62 proc. Dziś w naszym kraju pracuje 48 proc. kobiet. Marnujemy potencjał – podkreśliła.

Cele Trójkąta Weimarskiego Kobiet

O genezie Trójkąta Weimarskiego Kobiet mówiła jego inicjatorka Cornelia Pieper, konsul generalna Niemiec w Gdańsku. Jak zaznaczyła, do podjęcia tej inicjatywy w czerwcu 2018 r. skłoniła ją działalność polskich kobiet w społeczeństwie obywatelskim, która ją zafascynowała. – Pomyślałam, dlaczego nie stworzyć synergii między polskimi, niemieckimi i francuskimi kobietami. Europa potrzebuje dziś odnowy, świeżego wiatru, nowych pomysłów, idei. A wszyscy wiemy, że kobiety w naszych państwach należą do najlepiej wykształconych. Europa nas potrzebuje – mówiła.
Reklama
Jak wyjaśniła, w gronie Trójkąta Weimarskiego Kobiet chciała rozmawiać z kobietami o tym, jak mogą bardziej angażować się na rzecz wspólnych celów, co mogą zrobić dla Europy.
I podkreśliła: – Chcemy, by Europa była atrakcyjnym kontynentem dla młodych ludzi, młodych kobiet. To jest cel.
Jak jest dziś? – Niestety największa luka między kobietami i mężczyznami występuje w dwóch sektorach – polityce i gospodarce, czyli tam, gdzie jest władza, i tam, gdzie są pieniądze – zaznaczyła Ewa Łabno-Falęcka.
Jak zauważyła, nie zlikwidujemy jednak luki płacowej, dopóki kobiety będą wybierały gorzej płatną pracę w gorzej płatnych sektorach.

Jak zachęcać kobiety do zawodów technicznych?

– Co biznes może zrobić w tej sprawie? Jak zachęcać kobiety do pracy w lepiej płatnych sektorach tzw. STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics). Jakie macie konkretne programy, które wspierają kobiety w wejściu na ten rynek? – prowadząca pytała uczestników debaty.
Katarzyna Byczkowska, prezeska BASF Polska, odpowiedziała, że jej firma w ubiegłym roku zinicjowała kampanię komunikacyjną „Chemia jest kobietą”. Jak tłumaczyła, chodzi o to, by niejako odczarować przemysł chemiczny, reprezentowany przez BASF, który postrzegany jest jako trudna praca przy chemicznej produkcji w fabryce, czyli zajęcie mało interesujące dla kobiet.
– Nasza kampania pokazuje młodym kobietom, że ten stereotyp jest nieaktualny, a zawody w tej branży są odpowiednie dla wszystkich, kobiet i mężczyzn. W tej chwili praca w fabryce jest zupełnie inna niż kiedyś – podkreśliła. W zależności od zainteresowań jest naprawdę wiele możliwości. Jak dodała, w kampanii firma pokazuje kobiety w nietypowych zawodach, np. operatorkę wózka widłowego.
– „Chemia jest kobietą” odniosła duży sukces, zarówno wewnątrz firmy, jak i patrząc na zainteresowanie mediów kampanią. W kolejnej odsłonie, która rozpocznie się jesienią, pokazujemy Polki, które odniosły sukces zawodowy w naszej centrali w Niemczech – wskazała prezeska BASF Polska.
I podkreślała: – Pierwszym krokiem jest zatem aktywizacja kobiet, pokazanie im, że stereotypy są fałszywe, że też mogą np. pracować w branży chemicznej, sprawdzają się i są zadowolone.
Natomiast Agnieszka Olenderek, członek zarządu ds. finansów, zakupów i IT w Volkswagen Poznań, zaznaczyła: – W procesie rekrutacji zauważyliśmy, że kobiety, które wchodzą na rynek pracy bądź na niego wracają, potrzebują impulsu. To zadanie biznesu.
Jak mówiła, jej firma zorganizowała program w formule otwartych drzwi – „Woman’s day”. – Były to dni otwarte dla kobiet, które chciałyby pracować w naszej firmie – relacjonowała. Jak dodała, była to okazja do rozmowy z menedżerkami, doradcami zawodowymi, udziału w mikroszkoleniach. – Chodziło o to, by odczarować mit branży motoryzacyjnej jako typowo męskiej i zachęcić kobiety do pracy w niej, i to się bardzo udało – akcentowała. – Prowadzimy też program Przyszła mama. Kobiety w ciąży mogą pracować przez6 godzin przy pełnym wynagrodzeniu – dodała.
Ewa Łabno-Falęcka mówiła, że także fabryka Mercedesa w Jaworze postawiła na aktywizację zawodową kobiet. – Mercedes w swoich fabrykach na świecie zatrudnia średnio 15 proc. kobiet, w Jaworze w produkcji mamy 41 proc. kobiet. Ale to nam nie spadło z nieba – mówiła. Zwróciła uwagę na to, że dziś do pracy w fabryce nie potrzeba muskułów. – W przemyśle 4.0, 50-kilogramowa blondynka może obsługiwać 5-tonową maszynę. Technologia pomaga kobietom – podkreśliła.
– U nas jest 40, nie 41 proc. kobiet, a w kadrze zarządzającej ponad 30 proc. – odpowiedział Rafał Rudziński, prezes Bosch Polska. Jego firma zachęca kobiety do podjęcia w niej pracy, np. realizując program „miękkiego wejścia” dla mam wracających z urlopu macierzyńskiego. Jak tłumaczył, polega ono na bardzo elastycznym podejściu, wydłużonym okresie dowolnego kształtowania godzin pracy, w pełni płatnego skróconego czasu pracy. – Prowadzimy też program mentoringowy dla pań, które chcą wrócić do pracy po dłuższej przerwie – dodał. I zapewniał: – U nas nie ma czegoś takiego, jak luka płacowa. Liczą się kompetencje.
Zdaniem Rafała Rudzińskiego wyzwaniem jest jednak kształtowanie świadomości kobiet w tzw. Polsce lokalnej. W jego ocenie biznes sam, bez wsparcia państwa, nie rozwiąże tego problemu. Wymienił w tym kontekście elastyczny czas pracy dla matek wracających po urlopie macierzyńskim zapisany w kodeksie pracy. – Małych czy średnich firm może nie stać np. na inwestowanie w projekty edukacyjne i tu rola państwa jest bardzo istotna – dodał.

Czego potrzeba?

– Kobiety mówią, że potrzebują dwóch rzeczy – inspiracji, uczenia się, dzielenia doświadczeniami, a z drugiej strony networkingu – zaznaczyła natomiast Monika Constant, dyrektorka generalna Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej, CCIFP. Jak relacjonowała, francuskie przedsiębiorstwa prowadzą szereg działań na rzecz aktywizacji kobiet. Podała m.in. przykład L’Oreala, który od wielu lat prowadzi program „Women in Science” i wspiera kobiety, które chcą rozwijać się w naukach ścisłych. – Orange prowadzi akcję na rzecz ograniczania cyfrowego wykluczenia kobiet. A BNP Paribas – program „Agro na obcasach” – wymieniała. – Francusko-polska izba gospodarcza chce upowszechniać i rozbudowywać te programy – stwierdziła.
Cornelia Pieper zwróciła uwagę na rolę dobrej edukacji, dostępu do żłobków i przedszkoli jako czynników zachęcających kobiety do aktywności zawodowej. – I to muszą być dobre szkoły i przedszkola. Potrzebujemy dobrych nauczycielek i nauczycieli, którzy dobrze zarabiają – przekonywała.
Podzieliła też opinię Agnieszki Olenderek, że kobiety potrzebują impulsu, by podjąć pracę w zawodach technicznych i innych, w których pensje są powyżej średniej.
Jak opowiadała, dr Rainer Dulger, szef niemieckiej organizacji pracodawców BDA, reprezentujący branżę metalurgiczną, zorganizował w szkołach akcję promującą wśród dziewcząt pracę w dobrze opłacanych zawodach technicznych. – Myślę, że to jest fantastyczny pomysł też dla Polski – wskazała.

Z parytetem i bez

Katarzyna Byczkowska zwróciła uwagę na problem dotyczący reprezentacji kobiet na najwyższych stanowiskach. Jak zauważyła, mamy w Polsce drastycznie mały procent kobiet w zarządach i radach nadzorczych. – Więcej kobiet niż mężczyzn kończy u nas studia, podejmują pracę, ale potem powoli się wykruszają – z przeróżnych powodów – na najwyższych stanowiskach jest ich już bardzo mało – opisywała.
– Może powinniśmy wprowadzić ten temat do agendy takich organizacji jak Lewiatan. Nie po to, byśmy chwalili się naszymi pojedynczymi działaniami, ale by temat ten stał się elementem publicznej dyskusji, której efektem będzie „praca u podstaw”, w której kluczową rolę odgrywa edukacja – zastanawiał się prezes Bosch Polska.
Monika Constant nawiązała z kolei do obowiązujących we Francji regulacji dotyczących parytetów płci. Jak zaznaczyła, zagadnienie reprezentacji kobiet na wysokich stanowiskach wiąże się także z pytaniem o rolę ojców w wychowaniu dzieci, odciążeniu kobiet w domu. – Te kwestie są powiązane, jako biznes musimy pracować nad uświadamianiem tych zagadnień, ale także wpływaniem na ustawodawców, by zaczęło się to zmieniać – przekonywała.

Do kwestii parytetów dla kobiet odniosła się również Cornelia Pieper. – Rita Suessmuth, która była szefową Bundestagu, mówi, z czym się zgadzam, że w polityce, w parlamencie, parlamentach landów związkowych potrzebujemy wpisania parytetów w konstytucji – mówiła. Jak argumentowała, występuje problem z przyciąganiem kobiet do polityki, a są one tam potrzebne, bo mają inny sposób myślenia i inne pomysły.

SNS
ikona lupy />
foto: materiały prasowe
ikona lupy />
foto: materiały prasowe