To może być smutny finał budowy autostrady A2. Jeszcze niedawno czesko-niemiecka spółka Bogl a Krysl była bohaterem mediów i ulubieńcem drogowców, bo zapewniła przejezdności środkowego odcinka A2 w przeddzień pierwszego gwizdka Euro 2012. Po atmosferze sukcesu nie ma już śladu. Mimo że auta jeżdżą tędy od 2,5 roku, od strony formalnej ten kontrakt jeszcze się nie skończył. I wiele wskazuje na to, że szybko się to nie stanie.

- W pesymistycznym wariancie, w przypadku zakończenia współpracy bez osiągnięcia porozumienia, wyłoniony zostanie nowy wykonawca, który usunie obecne wady i usterki – przyznaje Agnieszka Stefańska, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) na Mazowszu.

Jak się dowiedzieliśmy, wczoraj minął termin usuwania usterek gwarancyjnych na 20-km odcinku autostrady A2 między Warszawą i Łodzią. Chodzi m.in. o naprawę ekranów akustycznych i naprawę nawierzchni jednym z wiaduktów (według inwestora, została wykonana z innej mieszanki niż zakładał projekt budowlany). Spółka Bogl twierdzi, że dostała na to zaledwie miesiąc.

>>> Czytaj też: Polska gospodarczym liderem Europy. Nasz PKB rośnie najszybciej w Unii

Z kolei Dyrekcja stoi na stanowisku, że lista usterek została stworzona przez inwestora pod koniec listopada ubiegłego roku - wraz z wydaniem tzw. świadectwa przejęcia. Jak twierdzi GDDKiA, bez ich usunięcia nie można wystawić świadectwa wykonania inwestycji, co jest równoznacznie z zakończeniem kontraktu.

- W związku z kończącym się okresem rękojmi i zgodnie z procedurą przewidzianą w kontrakcie wezwaliśmy wykonawcę do usunięcia usterek. Bez skutku. Kolejne nasze kroki będą wynikać z postanowień zawartych w kontrakcie – mówi Agnieszka Stefańska z GDDKiA.

>>> Polecamy: Pesa i Newag kontra Siemens i Bombardier. Kto dostarczy lokomotywy w wielkim przetargu dla PKP Cargo?

Inwestor podkreśla, że żadna z wskazanych do usunięcia usterek nie wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego ani nie dotyczy jezdni głównych.

Obie strony – Bogl a Krysl i GDDKiA – mają wobec siebie roszczenia finansowe związane z kontraktem. Łączna wartość nałożonych przez inwestora na Bogla kar umownych grubo przekracza 100 mln zł.

Odcinek C autostrady A2 liczy sobie ponad 20 km długości. Wartość kontraktu z 2011 r. to 756 mln zł. Wcześniej z kontraktu zeszli Chińczycy z Covec, od których do dziś stronie polskiej nie udało się odzyskać nawet gwarancji bankowych. Budowę A2 przejął potem polski DSS w konsorcjum z Boglem (w zakresie tego ostatniego była początkowo tylko budowa mostów i wiaduktów). DSS ogłosił jednak upadłość, a wtedy to Bogl zobowiązał się do samodzielnego dokończenia budowy. Dzisiaj także ten wykonawca jest na skraju bankructwa.