To samoloty libijskiej armii lojalnej rządowi uznawanemu przez społeczność międzynarodową, zaatakowały tankowiec stojący w porcie Derna we wschodniej Libii. W nalocie zginęło dwóch członków załogi a dwóch zostało rannych. Do ataku doszło wczoraj wieczorem.

Derna to miasto uznane za twierdzę islamistów. Tankowiec stał na kotwicy, a w jego zbiornikach znajdowało się 1600 ton ropy naftowej.

Rzecznik armii poinformował, że lotnictwo zaatakowało statek, gdyż załoga odmówiła wpuszczenia przedstawicieli specjalnych służb na pokład w celu przeszukania jednostki. Podczas ataku zginęło dwóch marynarzy, w tym 29-letni obywatel grecki.

Do ataku doszło wczoraj wieczorem w porcie Derna - twierdzy islamistów we wschodniej Libii. Tankowiec stał na kotwicy, w jego zbiornikach znajdowało się 1600 ton ropy naftowej. Większość z 27-osobowej załogi tankowca stanowili Filipińczycy. Na pokładzie było też trzech marynarzy pochodzenia greckiego i trzech rumuńskiego.

Reklama

>>> Czytaj też: Stało się postrachem Bliskiego Wschodu. Co dalej z Państwem Islamskim?

Libia znalazła się w stanie anarchii w następstwie walk między byłymi uczestnikami wspieranej przez NATO zbrojnej rebelii, która w 2011 roku obaliła wieloletnią dyktaturę Muammara Kadafiego. Osią konfliktu jest rywalizacja o władzę polityczną i kontrolę nad bogatymi libijskimi zasobami ropy. Obecnie kraj jest kierowany przez dwa rywalizujące ze sobą parlamenty i rządy: jeden, któremu przewodzą bojownicy islamscy i drugi uznawany przez społeczność międzynarodową z siedzibą w Tobruku.

>>> Czytaj też: Norwegia: Ruszyło wydobycie gazu na polu Valemon. Po 30 latach od odkrycia złoża