Uzyskał już obietnicę pomocy ze strony Paryża, a po wizycie w Londynie uda się do Rzymu.

Grecki minister przybył na Downing Street w skórzanej kurtce i niebieskiej koszuli bez krawata. Jakby podkreślając roboczy charakter swojej podróży, bunt przeciw konwencji i lewicowy mandat wyborczy.

Brytyjski kanclerz to konserwatysta i zwolennik bezwzględnego spłacania długów kosztem ostrych wyrzeczeń i zaciskania pasa. Nic więc dziwnego, że George Osborne upomniał Greków, aby postępowali rozsądnie w rokowaniach z Unią Europejską. Ale brytyjski kanclerz skierował ten sam apel do strefy euro i dodał, że musi ona opracować lepszy plan wzrostu gospodarczego i zwiększenia zatrudnienia. "To jasne, że spór między Grecją a strefą euro stanowi ogromne ryzyko dla gospodarki światowej" - powiedział George Osborne po rozmowie z Yanisem Varoufakisem.

Zadłużenie Grecji wynosi 315 mld euro, czyli 175 proc. całego produktu krajowego brutto. Brytyjski dług państwowy jest ponad czterokrotnie wyższy i rośnie o prawie 7 tysięcy euro na sekundę, ale stanowi tylko 90 proc. PKB.

Reklama

>>> Czytaj też: Syriza nie jest sierotą. Które kraje w Europie mogą pójść śladem Grecji?