Sankcjami zostało objętych 19 osób, w tym pięciu rosyjskich polityków, ale nie czołowych, raczej drugi garnitur - wiceministrowie i deputowani. Będą oni mieli zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa finansowe w Europie. Do czarnej listy zostało też dopisanych 9 firm i organizacji.

Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że ta decyzja nie była taka pewna, bo pojawiły się głosy, by ją przełożyć. Wybrano kompromisowe rozwiązanie - wejście w życie decyzji o zaostrzeniu sankcji zawieszono do przyszłego poniedziałku, by poczekać na rezultaty negocjacji w Mińsku. Ale polski minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna sceptycznie wypowiadał się o ewentualnym przełomie. "Mam wątpliwości czy to uda się zrobić w ekspresowym tempie i jakie są gwarancje tego, że ten konflikt rzeczywiście się skończył, ale trzeba trzymać kciuki" - dodał.

>>> Czytaj też: Bliski współpracownik Putina: „Mamy jeden cel, rozpad Ukrainy”

Reklama

Także niemiecki minister spraw zagranicznych mówił, że nie ma pewności, czy spotkanie w Mińsku zakończy się sukcesem. A szef brytyjskiego MSZ Philip Hammond apelował, by oceniać Rosję po działaniach, a nie deklaracjach.

Kontakty na linii Bruksela - Moskwa będą jednym z głównym tematów czwartkowego szczytu z udziałem unijnych przywódców w belgijskiej stolicy.