Po fiasku czwartkowego spotkania eurogrupy, w piątek będzie kolejna okazja do rozmów o greckim zadłużeniu, tym razem podczas unijnego szczytu. Zarówno Unia i Grecja - z nowym premierem Aleksisem Tsiprasem na czele - liczą na kompromis, ale bronią też mocno swoich stanowisk. Ateny chcą taryfy ulgowej, Wspólnota przypomina o konieczności trzymania się ustalonych zasad.

Na swój pierwszy unijny szczyt premier Tsipras wchodził z nieskrywanym optymizmem. - Jestem przekonany, że znajdziemy korzystne rozwiązanie, aby wyleczyć rany, jakie spowodowała polityka oszczędności i przezwyciężyć kryzys humanitarny w Europie - powiedział premier Grecji. Rząd Tsiprasa domaga się renegocjacji warunków zadłużenia Grecji , na co bardzo niechętnie patrzy wiele krajów, przede wszystkim Niemcy. - Celem Europy jest zawsze znalezienie porozumienia i Niemcy są gotowe na kompromisy, ale wiarygodność Europy musi zostać utrzymana - powiedział przed rozpoczęciem rozmów niemiecka kanclerz Angela Merkel.

O tym, że rozmowy o greckim długu są trudne świadczyło chociażby wczorajsze spotkanie unijnych ministrów finansów, którzy nie mogli uzgodnić nawet wspólnego oświadczenia. Szef Parlamentu Martin Schulz liczy jednak, że do porozumienie wkrótce dojdzie. - Nawet jeśli to wydaje się zaskakujące, politycy czasem postępują rozsądnie. Dlatego myślę, że obie strony znajdą kompromis, którego sobie wszyscy życzymy - powiedział Schulz. Czasu nie ma zbyt wiele , bo obecny program ratunkowy dla Grecji wygasa pod koniec lutego.

>>> Czytaj też:Zobacz, dlaczego Japonia pożycza 9 trylionów dol. praktycznie za darmo

Reklama