Poniedziałek na rynku głównej pary walutowej przyniósł umocnienie euro do ponad 1,095 wobec dolara i złotego wobec obydwu tych walut odpowiednio do 4,10 i 3,74. Wczorajsza sesji europejska pozbawiona była silniejszych impulsów (dane makro zaczęły napływać na rynek dopiero w drugiej części dnia) stąd odnotowane ruchy były najpewniej kontynuacją zmian z ostatnich dni kierowanych oczekiwanym oddaleniem w czasie pierwszej podwyżki stóp procentowych przez Fed.

W poniedziałek taki scenariusz dodatkowo wspierały publikacje płynące z USA, m.in. indeks aktywności w regionie Chicago, który obniżył się w lutym do -0,11 oraz niższa niż oczekiwano (1,2% wobec prognoz rzędu 1,7%) sprzedaż domów na rynku wtórnym. Ponadto Lockhart, szef Fed-u z Atlanty stwierdził w ostatnim ze swoich wywiadów, że obniżył nieco szacunki przyszłego wzrostu gospodarczego i cały czas uważa, że odpowiednim terminem na zacieśnienie jest okres pomiędzy czerwcem a wrześniem. Zwrócił on też uwagę na negatywne przełożenie umacniającego się dolara na amerykańską gospodarkę. O wysokość kursu dolara w kontekście jego negatywnego wpływu na gospodarkę niepokoi się też prezes oddziału Fed w St Louis, Bullard, zdaniem którego kurs dolara wobec koszyka głównych walut jest bliski wartości godziwej i nie jest jasne, jak mocno umocni się on jeszcze względem euro. Również wypowiedzi innych członków Fed (w tym. Fischera czy Williamsa) potwierdzają obawy związane z tempem wzrostu gospodarczego i odbiciem cen konsumpcyjnych.

Na rynek jak bumerang powrócił temat finansowania Grecji. W liście do kanclerz Niemiec Angeli Merkel premier Grecji Aleksis Tsipras ostrzegł, że Ateny mogą nie być w stanie obsługiwać swego długu w najbliższych tygodniach bez dodatkowej pomocy finansowej. Co jednak ciekawe nie znalazł on tak silnego przełożenia na eurodolara, jak na indeksy giełdowe, które w Europie spadały w poniedziałek ze swoich wieloletnich szczytów po tym jak optymizm na rynkach akcji przyszedł wraz z uruchomieniem przez EBC programu wsparcia QE windując indeksy na niewidziane dotąd poziomy. W ub. piątek indeks FTSE 100 przebił okrągły poziom 7.000 pkt, wcześniej zaś indeks DAX wskoczył na historyczne poziomy przebijając okrągłe 12.000 pkt. Wczoraj podobnie jak w Europie również za oceanem dominowały spadki cen, choć tu głównie wciąż będące pochodną marcowego komunikatu Fed. Ostatecznie S&P500 tracił na zamknięciu 0,19%, Dow Jones spadał o 0,06%, zaś technologiczny Nasdaq kończył dzień stratą 0,31%.

We wtorek na rynku walutowym powinno być już dużo więcej emocji. Opublikowane zostają wstępne odczyty PMI m.in. dla strefy euro i jej największych gospodarek oraz USA. Naszym zdaniem potwierdzą wzrost aktywności w Eurostrefie na przełomie I i II kwartału, przez co będą w umiarkowanie pozytywny sposób wpływać na euro i złotego. Szczególnie liczymy tu na wyraźniejszą poprawę wskaźnika dla niemieckiego przemysłu. Poznamy również odczyty inflacji konsumenckiej z Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. W rezultacie, w najbliższych dniach oczekujemy utrzymania notowań eurodolara w okolicach 1,10 i konsolidacji eurozłotego w przedziale 4,10-4,14.

Reklama

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.