"Nie można jednak wykluczyć, że ludzie znajdujący się w rozpaczy i desperacji uciekną się do różnych zachowań i niczego wykluczyć się nie da" - powiedział Śniadek w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Gdańsku.

W poniedziałek NSZZ "Solidarność" wysłał list do unijnej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes z prośbą o spotkanie, "jeszcze przed wydaniem ostatecznej opinii i podjęciem decyzji przez Komisję Europejską w sprawie polskich stoczni".

List w tej sprawie podpisany przez Śniadka został przygotowany podczas spotkania szefa związku ze związkowcami ze stoczni w Gdyni i w Szczecinie.

"Solidarność" niezmiennie stoi na stanowisku ratowania całego polskiego przemysłu okrętowego, wszystkich polskich stoczni. Innego stanowiska nie ma i być nie może" - czytamy w liście związkowców do unijnej komisarz.

Reklama

Swoje stanowisko w sprawie polskiego przemysłu stoczniowego przyjął w poniedziałek także Zarząd Regionu Gdańskiego "Solidarności". "Prosimy o danie jeszcze jednej szansy dla opracowania rozwiązań, które będą akceptowane przez wszystkie strony" - czytamy w stanowisku.

Związkowcy podkreślają, że "nie stoczniowcy i ich rodziny powinni ponosić odpowiedzialność za nieudolne rządy, niekompetentnych ministrów, czy zarządzających stoczniami bez wystarczającej wiedzy ale z nadania politycznego".

"Domagamy się od rządu maksymalnej determinacji w działaniach na rzecz stoczni" - podkreślają związkowcy.

Jednocześnie związkowcy podkreślają, że gotowi są "użyć wszystkich środków w obronie miejsc pracy i godności pracownika".

Stanowisko ZR będzie wysłane do prezydenta, premiera, ministrów, posłów i senatorów oraz do posłów do Parlamentu Europejskiego.

We wtorek Neelie Kroes zapowiedziała, że zaproponuje Komisji Europejskiej podjęcie negatywnej decyzji w sprawie polskich stoczni. 12 września resort skarbu przesłał KE plany restrukturyzacji stoczni. ISD Polska proponuje połączenie zakładów w Gdańsku i Gdyni. Konsorcjum z Pomorza Mostostal Chojnice chce kupić stocznię Szczecin.

Jeśli Komisja Europejska nie zaakceptuje tych programów, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo.

AL, PAP