Dolar wywindował się na najwyższy poziom do euro od 14 miesięcy, baryłka ropy kosztuje już poniżej 86 dolarów, cena miedzi jest najniższa od 19 miesięcy, zaś ceny przyszłych dostaw drewna (futures) są najniższe od 17 lat, gdyż kurczą się zamówienia fabryk w USA.

"Złoto jednak nie spadło, choć powiązane jest z umacnianym dolarem i niższymi cenami ropy, które równoważą popyt na tzw. bezpieczne inwestycje”, tłumaczy David Moore, strateg surowcowy w Commonwealth Bank of Australia w Sydney.

Cena złota z natychmiastową dostawą skoczyła do 863 dolarów za uncję (31,1 grama) - wzrost o ponad 3,1 proc., srebro podrożało o 3,23 proc. do 11,52 dolara za uncję. Jeszcze rok temu cena złota oscylowała wokół 700 dolarów za uncję.

Szturm na kruszec

Reklama

Od upadku banku Lehman Brothers i narastania globalnego kryzysu finansowego inwestorzy coraz bardziej nerwowo szturmują rynek złota. Roger Breitkopf, dealer metali precyzyjnych w Deutsche Bank przyznaje: - W porównaniu z sierpniem sprzedaż złota skoczyła 10-krotnie.

Wszystko co się świeci sprzedaje się świetnie. Złote Krugerrandy z RPA, amerykańskie Eagles, czy kanadyjskie Meaple Leafs, a przede wszystkim sztabki złota idą jak woda. 11 września br. uncja złota (31,1 grama) kosztowała 730 dolarów, dziś już o ponad 130 „zielonych” więcej.- W sytuacji takiego boomu na rynku może być wkrótce jeszcze wyższa - prorokuje Eugen Weinberg, analityk niemieckiego Commerzbank.

– Także fundusze inwestycyjne oparte na złocie cieszą się wielkim popytem, jak i akcje kompani wydobywczych, które spadały dramatycznie przed wybuchem kryzysu - dodaje.

Gracze doceniają metal

Złoto jako swego rodzaju zabezpieczenie przed najgorszym trafiło „w dziesiątkę”. Nie chodzi tylko o drobnych ciułaczy. Nawet najwięksi gracze giełdowi lokują coraz częściej kapitały w kruszcu. Tyle, że o tym nie wiemy. – Ogólna wartość kontraktów rośnie znacznie szybciej niż ich ilość - podkreśla Breitkopf.

Jest to wyraźny sygnał, że ludzie gotują się na kryzys. Wielu bowiem myśli: kto wie, co stanie się za chwilę? Jeśli więc złe przekształci się najgorsze, to zawsze lepiej mieć w zapasie kawałek złota na tzw. czarną godzinę.

Lepsze niż platyna

Wiara w złoto w niepewnych czasach, a takie właśnie mamy, nie jest czymś naiwnym. Jest ono lepszym zabezpieczeniem w porównaniu z innymi metalami precyzyjnymi. 70% złota wydobywanego na świecie idzie na wyroby jubilerskie. Ich cena zależy więc w mniejszym stopniu do sytuacji w przemyśle niż innych precyzyjnych metali.

– Od lipca cena platyny spadła np. o połowę – mówi Weinberg. Zadecydowały o tym zamówienia przemysłu, który zwalnia.

Złoto w wielu krajach, np. w Niemczech jest też zwolnione od podatku VAT. – Za tzw. białe metale, jak srebro czy platyna płaci się tam 19% VAT, ale nie za złoto - tłumaczy Breitkopf. To jeszcze jeden powód, że Niemcy lokują oszczędności w złocie.

Sztabki to nie serdelki

Firmy handlujące kruszcem jak i banki przyznają, że mają ogromne kłopoty z zaspokojenie rosnącego popytu. – Możemy wysłać dziennie od 300 do 400 przesyłek - mówi Helmut Hartmann z monachijskiej firmy Pro Aurum. Większość monet i sztabek została bowiem już sprzedana. Problemem nie jest to, że nie ma wystarczającej ilości złota na świecie.

- Złota, które jest ostatnio wydobywane, starczy na lata - zapewnia Weinberg. Problem jest, że ani monety, ani sztabki nie mogą być produkowane w błyskawicznym tempie, jak przysłowiowe serdelki, aby zaspokoić rosnący popyt.

Wytwórnia najbardziej pożądanych Krugerrandów Rand Refinery, która bije monety ważące równo uncję, pracuje pełną parą 7 dni w tygodniu i nie może nadążyć z zamówieniami. Z monetami rodem z USA nie jest wcale lepiej. Zaś jeśli chodzi o sztabki, to ich producenci są „zatkani” na wiele tygodni, podkreśla Breitkopf z Deutsche Bank.

Tylko niewielu analityków obawia się, że popyt czy ceny złota spadną - nawet jeśli rynek finansowy szybko odzyska równowagę. Większość jest zdania, że wręcz przeciwnie – jego cena będzie rosła i szybko przekroczy 1000 dolarów za uncję. – IV kwartał jest w branży najlepszy. W krajach Zachodu mamy Boże Narodzenie, w Indiach tradycyjnie sezon małżeństw i wiele świąt muzułmańskich na świecie - tłumaczy.

Jeśli więc ceny złota nawet spadną, to tylko o kilka procent. To nadal będzie dobra inwestycja. Ewentualna strata na cenie będzie swego rodzaju premią ubezpieczeniową. W efekcie tak zainwestowane pieniądze będą bezpieczne nawet w czasie kryzysu.

Zbigniew Żukowski