Do inicjatywy sceptycznie podchodzi MON. Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak ocenił, że intencja projektu jest niewątpliwie dobra, ale - jak powiedział PAP - Wojsko Polskie musi dysponować najlepszym sprzętem, a nie zawsze produkty oferowane w kraju spełniają to podstawowe kryterium.

- Przyjechaliśmy dzisiaj, żeby zarejestrować projekt ustawy o wzmocnieniu przemysłowego potencjału obronnego RP. Złożyliśmy projekt ustawy wraz z uzasadnieniem i 1600 podpisów, żeby nie było wątpliwości, gdyby jakieś podpisy wypadły (prawo wymaga 1000 podpisów) - powiedział w czwartek dziennikarzom pełnomocnik komitetu inicjatywy ustawodawczej i jednocześnie przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PZL Świdnik Andrzej Kuchta.

Autorzy inicjatywy przyznają, że projekt jest próbą uniknięcia w przyszłości takich sytuacji, jak w przypadku przetargu na śmigłowce dla wojska. Zakłady ze Świdnika, a także PZL Mielec odpadły z postępowania, bo ich oferty nie spełniły wymogów formalnych. MON negocjuje umowę z firmą Airbus Helicopters, producentem śmigłowca H225M Caracal.

Jak wyjaśnił sekretarz miasta Świdnik Artur Soboń, projektowana ustawa ma być narzędziem do realizacji interesów polskiej armii przez zapewnienie jej dostaw broni, amunicji i sprzętu na terytorium kraju. Miałaby też doprowadzić do wykorzystania w jak największym stopniu potencjału krajowej zbrojeniówki przy modernizacji sił zbrojnych. "Ta ustawa daje ministerstwu, zgodnie z unijnym prawem, narzędzie do tego celu, tzn. pozawala za każdym zamówieniem stworzyć ramy, w których MON określi stopień i sposób polonizacji produktu" - uważa Soboń.

Zgodnie z prawem projekt ustawy wraz z załączonym wykazem 100 tys. podpisów poparcia musi zostać wniesiony nie później niż 3 miesiące od daty postanowienia marszałka Sejmu o przyjęciu zawiadomienia o utworzeniu komitetu; na jego wydanie marszałek ma dwa tygodnie, licząc od czwartku. Obywatelskich projektów ustaw nie dotyczy zasada dyskontynuacji prac w razie zakończenia kadencji Sejmu i Senatu.

Reklama

Wspierać konkurencję

Projekt ustawy o wzmocnieniu przemysłowego potencjału obronnego Rzeczypospolitej Polskiej odwołuje się do jednego z przepisów traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Stanowi on, że każde państwo członkowskie może podejmować środki, jakie uważa za konieczne w celu ochrony podstawowych interesów jego bezpieczeństwa, a które odnoszą się do produkcji lub handlu bronią, amunicją lub materiałami wojennym. Przepis zastrzega, że podejmowane przez państwa środki nie mogą negatywnie wpływać na warunki konkurencji na rynku wewnętrznym w odniesieniu do produktów, które nie są przeznaczone wyłącznie do celów wojskowych.

Pytany przez PAP o inicjatywę ustawodawczą wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak przyznał, że intencja - jak największe korzyści dla polskiego przemysłu z modernizacji wojska - jest niewątpliwie dobra, ale nie zawsze wszystko da się zapisać w ustawie. Jednocześnie podkreślił, że wszędzie tam, gdzie występuje podstawowy interes bezpieczeństwa państwa, MON lokuje zamówienia w Polsce. "Dowodem na to jest to, że w tym roku wydamy w polskim przemyśle obronnym ponad 5,5 mld zł. Wiele decyzji, które podjąłem, było właśnie związanych z tym, by zamówienia bez przetargów lokować w polskich państwowych firmach" - podkreślił w rozmowie telefonicznej minister, który w czwartek przebywa w Chinach.

Siemoniak zaznaczył, że Wojsko Polskie musi dysponować najlepszym sprzętem, a nie zawsze produkty oferowane w Polsce spełniają to podstawowe kryterium. Przypomniał, że trzej oferenci w przetargu na śmigłowce to firmy zagraniczne (konkurujące z Airbus Helicopters zakłady w Świdniku i Mielcu należą odpowiednio do koncernów AgustaWestland i Sikorsky - PAP), które albo mają montownie śmigłowców w Polsce, albo zadeklarowały ich stworzenie. "Z punktu widzenia offsetu, miejsc pracy wszystkie te trzy oferty są całkowicie porównywalne, więc trudno by było ustawowo uregulować, kto jest z tych trzech tu jest lepszy" - uważa Siemoniak.

Kwestia bezpieczeństwa

Zamiar zbierania podpisów pod projektem związkowcy ogłosili tydzień temu. Odpowiedzialny za modernizację techniczą wojska wiceszef MON Czesław Mroczek powiedział wtedy PAP, że pomysł ustawy jest chybiony i szkodliwy dla konkurencyjności zbrojeniówki. Jego zdaniem propozycja związkowców jest niezgodna z prawem krajowym i europejskim.

Mroczek podkreślił, że resort już wykorzystuje możliwość ograniczenia konkurencyjności, gdy pozyskanie danego uzbrojenia lub sprzętu jest związane z podstawowym interesem bezpieczeństwa państwa. W takich przypadkach MON może wyłączyć postępowanie spod przepisów Prawa zamówień publicznych, które równo traktuje firmy z Polski i innych krajów UE. Można wówczas pozyskać uzbrojenie według regulacji wojskowych, które z kolei dopuszczają np. zawężenie kręgu wykonawców tylko do podmiotów krajowych.

Jak podkreślił Mroczek, dzięki temu w MON trwają procedury pozyskania wyłącznie w krajowym przemyśle sześciu okrętów, rozpoznawczych bezzałogowców i systemów zarządzania polem walki dla transporterów Rosomak. Dostawcom zagranicznym - mówił Mroczek - narzucono konieczność uwzględnienia polskiego przemysłu także w przypadku artylerii rakietowej dalekiego zasięgu i morskiej jednostki rakietowej. Również w przetargu na śmigłowce konkurencja była ograniczona, a MON nałożyło na oferentów wymóg zbudowania zdolności do utrzymania sprzętu w państwowych zakładach w Łodzi.

Krajowa produkcja i modernizacja

Kuchta ocenił jednak w czwartek, że MON działa wybiórczo. "Przy śmigłowcach zrobiono przetarg, gdzie pomimo tego, że Świdnik i Mielec są w stanie wyprodukować sprzęt, jakiego potrzebuje MON, wpuszczony został trzeci oferent zagraniczny" - argumentował związkowiec.

Projekt przygotowany w Świdniku przewiduje, że w przypadku zamówień na dostawy broni, amunicji i materiałów wojennych spełniających ten traktatowy wymóg jednym z kryteriów udzielenia zamówienia jest produkcja, serwis, modernizacja i wykonywanie innych usług obsługowo naprawczych na terytorium Polski. Kryterium to jest spełnione - zapisano w projekcie - "jeżeli wykonawca posiada znajdujący się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej udokumentowany potencjał przemysłowy i badawczo-rozwojowy, niezbędny do produkcji broni, amunicji i materiałów wojennych".

Dla firm zagranicznych przewidziano możliwość spełnienia kryterium terytorialnego pod pewnymi warunkami. Są to: posiadanie odpowiedniego potencjału finansowego, przemysłowego i badawczo-rozwojowego, przeniesienie do Polski - przed rozpoczęciem dostaw - zdolności produkcyjnych, serwisowych i obsługowo-naprawczych, a także ustanowienie zabezpieczenia na rzecz Skarbu Państwa zabezpieczenia w wysokości co najmniej 10 proc. wartości zamówienia.

Ponadto projekt związkowców daje rządowi możliwość uchwalania Narodowych Programów Partnerstwa na Rzecz Obronności, przewidujących wykorzystanie potencjału polskiej zbrojeniówki w celu wdrożenia lub rozwoju produkcji opartej na nowoczesnych technologiach i dostawy określonego rodzaju broni, amunicji i materiałów wojennych. W przypadku firm spoza krajowego przemysłu obronnego rząd mógłby zaplanować w ramach programów utworzenie spółek celowych z udziałem Skarbu Państwa i firm krajowych lub zagranicznych.

Do działań podejmowanych na podstawie ustawy nie stosowałyby się przepisy Prawa zamówień publicznych, ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym, a do zamówień - także regulacje ustawy offsetowej.