"Sytuacja jest dramatyczna. Nie dość, że marże banków wzrosły z 1,5-2 proc. do 3,5 proc., to na osiem wniosków kredytowych akceptują tylko jeden, dwa" - twierdzi Iwona Załuska z firmy Upper Finance, która pomaga deweloperom w uzyskaniu kredytu.

Firmy, które nie uzyskają finansowania, nie zaczynają inwestycji. Gorzej, gdy już je rozpoczęły. Bez kredytu, stanie budowa, a deweloper, który nie ma pieniędzy na kontynuację, straci płynność finansową. W nie najlepszej sytuacji są także klienci. Może się zdarzyć, że zostaną bez pieniędzy, mieszkania i z zaciągniętym kredytem na karku. Bo jeśli sąd upadłościowy nakaże sprzedaż wszystkiego, co ma deweloper, zazwyczaj w pierwszej kolejności pieniądze dostaną np. ZUS oraz syndyk, w drugiej - fiskus, a dopiero w trzeciej - klienci oraz inni wierzyciele, np. firmy wykonawcze.

Zdaniem Jacka Bieleckiego z Polskiego Związku Firm Deweloperskich w miarę spokojnie mogą spać ci klienci firm deweloperskich, które są kredytowane przez banki, a także ci, którzy odbiorą klucze do mieszkań w ciągu najbliższych kilku miesięcy - pisze "Gazeta Wyborcza. (PAP)