W południe węgierski rząd ogłosił stan kryzysowy na południu kraju. Wzmocniono siły policyjne przy serbskiej granicy, a w stan gotowości postawiono armię.

Węgierski rząd ogłosił "stan kryzysowy" w dwóch południowych regionach kraju w związku z potokiem uchodźców. Jak poinformował Gyorgy Bakondi, szef narodowego sztabu ds. katastrof, strefa nadgraniczna zostanie poszerzona z 10 do 60 metrów i będzie utworzona "strefa tranzytowa". "W tym miejscu będą tymczasowo gromadzeni ludzie, którzy oczekują na status uchodźcy czy na azyl, lub na pierwszą rejestrację"- wyjaśniał

Informację o wprowadzeniu stanu kryzysowego przekazał rzecznik rządu Zoltan Kovacs. Decyzja została podjęta w związku z masową falą imigracji napływającą do Węgier z Serbii. W południowych regionach kraju urzędy będą działać na podstawie przepisów przewidzianych właśnie dla stanu kryzysowego. Został on wprowadzony na pół roku.
Po tym jak wczoraj wieczorem Węgrzy całkowicie zamknęli granicę z Serbią, tysiące uchodźców zatrzymało się przed postawionym przez wojsko płotem. Od rana domagają się oni otwarcia granic. Nie tylko skandują, ale i zaczynają napierać na ogrodzenie.

Od północy na Węgrzech obowiązuje również nowe prawo imigracyjne. Poza surowym karaniem nielegalnego przekraczania granicy zakłada ono przyspieszone postępowanie azylowe. Węgrzy przeprowadzają je w specjalnych kontenerach na granicy z Serbią. Szansę na azyl mają głównie Syryjczycy z ważnymi dokumentami. Wszyscy pozostali są zawracani do Serbii.

Policja węgierska podała, że liczba imigrantów, którzy w tym roku przeszli przez węgierską granicę, przekroczyła 200 tysięcy. Dzisiaj rano Węgry zamknęły całkowicie swoją południową granicę - z Serbią, by powstrzymać potok uciekinierów zdążających na północ i północny-zachód Europy, głównie do Niemiec i Szwecji.

Reklama

Jak poinformowała węgierska policja, od rana zatrzymano już 16 imigrantów: dziewięciu Syryjczyków i siedmiu Afgańczyków.

>>> Czytaj też: Orban odcina Węgry od imigrantów. Granica z Serbią całkowicie zamknięta

Imigranci rozpoczęli protest głodowy

"Ludzka blokada" i protest głodowy w Röszke na granicy serbsko-węgierskiej. W związku z wprowadzeniem przez rząd w Budapeszcie zaostrzonego prawa wobec nielegalnych imigrantów, około 200-300 osób w rejonie węgierskiego Csongrádu rozpoczęło głodówkę.

Od 12:30 na terenie komitatów Bacs-Kiskun i Csongrád obowiązuje stan kryzysowy. Z kolei od północy obowiązują surowe kary dla tych, którzy nielegalnie dostaną się na teren Węgier. Zgodnie z nowym prawem, nielegalne przekroczenie granicy jest przestępstwem, za które grozi nawet do trzech lat więzienia. Podobnie surowa kara może spotkać tego, kto uszkodzi płot graniczny oddzielający Węgry od Serbii.

Zamknięcie granicy między tymi dwoma państwami skutkuje eskalacją napięcia wśród migrantów chcących dostać się na teren należących do Unii Europejskiej Węgier. Setki imigrantów stworzyło "ludzką blokadę" i w ten sposób próbuje nacierać na barierę wzniesioną przez węgierską policję na drodze prowadzącej do granicy. Uchodźcy krzyczą "otwórzcie granicę", zaś policja odpowiada z głośników "jeśli chcecie uzyskać azyl, idźcie gdzie indziej".

Jak poinformował szef węgierskiego narodowego sztabu ds. katastrof Gyorgy Bakondi, już 60 osób zostało zatrzymanych w związku z przecinaniem lub niszczeniem ogrodzenia z drutu kolczastego. Zdecydowana większość z aresztowanych - 45 osób - została ujęta na granicy.