"Związek zbankrutuje i tak załatwimy tę sprawę" - mówi ważny polityk PO. Pretekstem do rozpoczęcia akcji mają być środowe przesłuchania Zdzisława K., sekretarza generalnego PZPN. W środę prokuratura postawiła mu dwa zarzuty natury finansowej. Teraz śledczy badają, jak Zdzisław K. rozdzielał związkowe pieniądze.

Chodzi o kilkaset tysięcy złotych, które PZPN miał przekazać na zajęte przez komornika konta GKS Katowice za transmisje telewizyjne od Cyfry Plus. Zdzisław K. nie przesłał ich, jak powinien, na konto zadłużonego klubu, ale rozdysponował według własnego uznania między wierzycieli śląskiego klubu.

Minister sportu Mirosław Drzewiecki podkreśla, że nie ma nic wspólnego z ostatnimi działaniami prokuratury dotyczącymi działaczy PZPN. Na pytanie, czy związkowi grozi bankructwo, minister odpowiada, iż nie ma takich informacji, bo nie jest szefem resortu finansów. "Służby finansowe mają swój rytm działań, tak jak ma go prokuratura czy CBA" - dodaje.

Drzewiecki stwierdza, że PZPN będzie w końcu działał zgodnie z prawem, także finansowym i skarbowym. "Te sprawy będą bardzo dokładnie prześwietlane. Już doprowadziliśmy do zmiany statutu, wypleniamy korupcję. Tam, gdzie będzie istniało podejrzenie, że człowiek był w nią zamieszany, organa ścigania skrupulatnie będą sprawdzały, czy można mu postawić zarzuty, a po postawieniu zarzutów wyeliminować go ze sportu i piłki nożnej" - mówi "Dziennikowi". (PAP)

Reklama