Z roku na rok kurczy się liczba młodzieży wśród pracowników najemnych zatrudnionych w sektorze publicznym, a więc m.in. w administracji państwowej i samorządowej, w oświacie, pomocy społecznej, służbie zdrowia oraz w firmach z przeważającym udziałem Skarbu Państwa. W 2006 r. ponad 4 proc. pracowników tego sektora było w wieku do 25 lat, a w pierwszych trzech miesiącach ubiegłego roku zaledwie 2,2 proc. – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS.

– Sektor publiczny oferuje pracę najczęściej osobom po studiach, które kończy się zazwyczaj w wieku ok. 24 lat – twierdzi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Dodaje, że w sektorze publicznym jest mniej zwolnień pracowników. W efekcie mniejsza jest rotacja zatrudnionych, co sprawia, że stosunkowo mało jest tam ofert pracy.

Natomiast w firmach prywatnych jest dużo zajęcia dla pracowników o zróżnicowanych kwalifikacjach, niewymagających często długiego kształcenia. Przedsiębiorstwa te zatrudniają bowiem pracowników do produkcji, potrzebnych w handlu, gospodarce magazynowej czy różnego rodzaju usługach. Do tego rodzaju pracy wystarczy zawodówka, którą kończy się zazwyczaj przed ukończeniem 20. roku życia. Stąd co dziesiąty pracownik najemny w sektorze prywatnym ma mniej niż 25 lat. Ale w 2006 r. w takim wieku był co siódmy zatrudniony. Ta zmiana to efekt boomu edukacyjnego, gdy połowa poszczególnych roczników zamiast pracy wybierała studia, co prowadziło do likwidacji wielu szkół zawodowych.

>>> Czytaj też: Czy nadajesz się na menedżera? 8 kluczowych umiejętności, które musisz posiadać

Reklama