Z jednej stron zastrzyk 34 mld dolarów z resortu skarbu dla banków regionalnych poprawił nastroje. Pogorszyły kiepskie wyniki spółek energetycznych i pesymistyczne prognozy ekonomiczne, co oznacza spadek zapotrzebowania na ropę i metale.

Akcje banku Fifth Third Bancopr skoczyły o 21 proc. windując wskaźnik banków regionalnych Standard & Poor's 500 Index o 6,1 proc., gdy resort skarbu wpompował w system regionalny potężny zastrzyk gotówki i udrożnił jego płynność finansową.

Akcje koncernu Schlumberger Ltd., największego kontraktora usług naftowych, spadły o 8,9 proc., Occidental Petroleum o 7,9 proc. gdy cena ropy obniżyła się do najniższego poziomu od maja 2007 r. Najpierw straciła 1,4 proc. do 63,22 dolara za baryłkę na giełdzie surowcowej w Nowym Jorku, by potem spaść nawet do 62,46 dolarów w handlu elektronicznym.

Akcje U.S. Steel straciły 11 proc., bo analitycy banku UBS doradzili sprzedaż akcji. General Motors stracił 8,4 proc. po obniżce ratingu długów przez Moody's Investors Service. Wskaźnik Standard & Poor's 500 Index zwiększył straty w październiku do 27 proc. czyli najwięcej od 1931 r.

Reklama

- Bez wątpienia jesteśmy w stanie globalnej recesji – mówi Diane Garnick, która jest strategiem inwestycyjnym w nowojorskiej firmie Invesco, obracającej pól bilionem dolarów. – Ludzie muszą teraz myśleć, jaki poziom ryzyka pozwoli im zasnąć spokojnie wieczorem – dodaje.

Dlatego wskaźnik Standard & Poor's 500 Index stracił 27,85 pkt czyli 3,2 proc. i spadł do 848,92 pkt. Kluczowy Dow Jones Industrial Average obsunął się o 203,18 pkt, o 2,4 proc. do 8175,77 pkt. Zaś Nasdaq Composite Index spadl o 46,13kt czyli o 3 proc. do 1505,9 pkt. W poniedziałek ponad 8 spółek traciło na jedna zyskującą.

- Jeżeli będą nadchodziły jednak dobre wiadomości, to pieniądze zaczną wracać – pociesza Thomas Nyheim, menedżer funduszu w Christiana Bank & Trust Co. w stanie Delaware, który zarządza kapitałem 4 mld dolarów. - Jeśli tylko rynki kredytowe rozwiążą swoje problemy, to spółki na rynku akcji zaczną zarabiać pieniądze i to takie, jakie powinny występować w normalnym cyklu biznesowym – dodaje.

Dzisiejsze kiepskie wyniki uzyskano w okresie najgorszym dla wskaźnika S&P 500 od 70 lat. Średni indeks notowań na Wall Street spadł w październiku o 26 proc., co wskazuje, że gospodarka globalna pogrąża się w recesji.

- Intuicyjnie możemy więc powiedzieć, że powoli zbliżamy się do dna - mówi Dick Grasso, b. prezes New York Stock Exchange. Dodaje, że przemijający rynek niedźwiedzia (spadków) „kryje jednak olbrzymie możliwości zakupu spółek”.

Na spadki wpływa też opinia o coraz gorszej sytuacji ekonomicznej Ameryki. PKB w USA zapewne skurczy się o 0,5 proc. w III kwartale i jest to największy spadek od czasu recesji w 2001 r.

Wydatki konsumentów spadły do najniższego poziomu od 20 lat, bezrobocie rośnie, ceny akcji lecą w dół, a nieruchomości tracą na wartości. Na szczęście domy, teraz tańsze o 25 proc., znajdują coraz więcej nabywców. I to jest może światełko w tunelu, z którego cieszą się zwykli Amerykanie.

Podobnie, jak analitycy z faktu, że stopa Libor 3-miesięcznych pożyczek międzybankowych spadła o 1 pkt bazowy do 3,51 proc., raportuje z Londynu Stowarzyszenia Bankierów Brytyjskich. Pożyczki jednodniowe staniały do 1,27 proc.

Żuk, Bloomberg