We wrześniu w przekroju całego świata, główne indeksy akcyjne nadal traciły na wartości. Ponadto na rynkach surowcowych obserwowaliśmy kontynuację silnej przeceny, która w przypadku ropy sprowadziła jej cenę poniżej 100 dolarów za baryłkę - podsumowują dochodowość inwestycji w fundusze Analizy Online.

Ogólnym spadkom na rynkach towarzyszyła niezwykła zmienność, a najlepszym jej przykładem są indeksy rosyjskie, które z dnia na dzień, naprzemiennie spadały i wzrastały o kilkanaście procent. W międzyczasie handel na moskiewskim parkiecie był wielokrotnie wstrzymywany.

Informacje o upadku Lehman Brothers, czwartym, co do wielkości banku inwestycyjnym oraz przejęciach Merrill Lynch oraz AIG, należały do jednych z najgorszych informacji, jakie usłyszeliśmy od początku kryzysu. Remedium na złą sytuację tj. na brak płynności, deficyt wzajemnego
zaufania oraz coraz większą częstotliwość złych informacji miał być plan Paulsona, który jednak za pierwszym razem nie został przegłosowany i tym samym wrzesień kończył się dla inwestorów w nastroju niepewności.

Lawinowe spadki w Rosji, będące konsekwencją zupełnego odwrócenia sentymentu do tego rynku, zmieniły nastawienie do krajów naszego regionu. W tym kontekście sytuacja na polskim parkiecie nie wyglądała najgorzej, gdyż spadki na szerokim indeksie WIG wyniosły jedynie 8 proc., podczas gdy np. w Bułgarii i Czechach było to około minus 20 proc. Rekordzista września, czyli rosyjski RTS spadł o 26 proc. W innych regionach geograficznych było już nieco lepiej, ale i tak spadki w Azji wyniosły mniej więcej 10-12 proc.. Podobnie było w Brazylii. Indeksy europejskich rynków rozwiniętych również wykazały spadki na poziomie kilkunastu procent. Pomimo ogromnych przecen, w sposób szczególny zachowują się indeksy amerykańskie, które nie dość, że w poszczególnych miesiącach traciły mniej od innych, to spadek od maksymalnych poziomów na indeksie S&P 500 wyniósł na koniec września jedynie 19 proc. W porównaniu z innymi parkietami na świecie jest to wynik godny pozazdroszczenia, szczególnie, że to w Stanach rozpoczął sam kryzys, a teraz
dochodzi do jego eskalacji. Jednak notowania października doprowadziły w tym zakresie do swoistego "wyrównania krzywd".

Reklama

W zaistniałej sytuacji trudno oczekiwać dobrych krótkoterminowych rezultatów po tych funduszach, których głównym obszarem inwestycyjnej aktywności pozostają rynki akcji. W wrześniu najsilniej traciły na wartości fundusze akcji rynków wschodzących, sektora nieruchomości oraz fundusze inwestujące w spółki z naszego regionu.

Liderem spadków we wrześniu został segment globalnych funduszy rynków wschodzących, którego benchmark oparty na średniej zmianie wartości jednostek stracił w ciągu miesiąca ponad 18 proc.

Dolna część tego zestawienia chyba dość dobrze weryfikuje tezy dotyczące teorii decuplingu, zakładającej nie tylko przejęcie ciężaru światowego wzrostu gospodarczego przez kraje rozwijające się, ale również możliwość realizacji odmiennych scenariuszy na rynkach kapitałowych. Okazuje się jednak, o czym wspominaliśmy już wiele razy, że o ile owo zróżnicowanie w realnej gospodarce może oczywiście w pewnym zakresie mieć miejsce, o tyle trudno jest rozerwać więzy łączące poszczególne giełdy. Zwłaszcza w sytuacji, gdy inwestorzy boją się ryzyka jak przysłowiowego ognia.

W takiej sytuacji korzystają bardziej bezpieczne formy inwestowania, co widać również po naszym wrześniowym zestawieniu, gdzie liderem pozostają fundusze inwestujące pozyskane środki głównie w papiery dłużne. Warto jednak podkreślić, że 2% stopa zwrotu benchmarku dla funduszy obligacji denominowanych w PLN to z jednej strony wartość, która może cieszyć, bo w końcu w ciągu miesiąca można było zarobić tyle co w kwartał w banku, z drugiej zaś powinna pokazywać również ryzyko tej inwestycji. Tak znaczący skok wycen jednostek funduszy był bowiem wynikiem ryzyka zmiany stóp procentowych, jakie biorą zarządzający konstruując portfel. W sytuacji, gdy scenariusz rozwija się po ich myśli, możemy obserwować dobre wyniki.
Gdyby jednak rzeczywistość odbiegła od tego scenariusza - zyski z funduszy obligacji mogły zmaleć lub, w ekstremalnych przypadkach, zamienić się w straty. Tym razem jednak tak się nie stało.

Wrzesień to również drugi z kolei miesiąc, w trakcie którego dzięki słabnącemu złotemu dobre rezultaty osiągały fundusze lokujące aktywa na zagranicznych rynkach. W skali miesiąca złoty stracił na wartości nie tylko wobec stającego się najsilniejszą walutą świata dolara (-6,5%), ale również wobec euro (-1,5%). Skorzystały na tym głównie fundusze inwestujące w papiery dłużne denominowane w tych właśnie walutach mimo, że sam wynik z inwestycji przynosił im straty. Jednak ich skala była na tyle nieduża, że zdołały zrównoważyć je zyski z różnic kursowych - podsumowują eksperci Analiz Online.

AL