Jeszcze w 2013 roku rejon Marange był największym źródłem tych drogocennych kamieni na świecie – wynika z szacunków branżowego analityka Paula Zimnisky’ego.

Władze zdecydowały się znacjonalizować kopalnie, ze względu na ogromne koszty nielegalnego handlu diamentami, przez które gospodarka Zimbabwe straciła ponad 13 mld dol. W wyniku wywłaszczeń gospodarstw rolnych i spadku eksportu produktów rolnych, PKB tego kraju skurczył się od 2000 roku niemal o połowę. Zimbabwe to w tej chwili drugi największy producent platyny po RPA. Posiada też pokaźne złoża chromu, złota i rudy żelaza.

Dla wartej 14 mld dol. gospodarki Zimbabwe, wydobycie diamentów to największe źródło zagranicznych walut. W 2006 roku państwo przejęło tu diamentowe pola od brytyjskiego koncernu i powołało spółkę typu joint venture z prywatną firmą, by kontynuować wydobycie kamieni. W 2014 roku władze ogłosiły plany ograniczenia liczby operatorów złóż w Marange z siedmiu do jednego lub dwóch. Firmy wydobywcze były oskarżane o nielegalne wywożenie diamentów z państwa.

„Rząd po prostu pozwolił tym firmom – chińskim i krajowym, by robili, co chcieli, bez zachowywania odpowiednich struktur” – mówi John Robertson, niezależny ekonomista z Harare.

Reklama

Grupa prawników, w tym Partnership Africa Canada z Ontario, oskarżyły rząd Mugabego o to, że przyczynił się do wyprowadzenia około 2 mld dol. dochodów z diamentowych złóż. Pieniądze te miały być częściowo przeznaczone na sfinansowanie wojska. Mugabe stanowczo zaprzeczył zarzutom, jako argument podając zniesienie sankcji na eksport diamentów przez UE w 2013 roku. Tymczasem według organizacji Human Rights Watch, w 2010 roku żołnierze wojska Zimbabwe masowo przemycali diamenty wzdłuż granicy z Mozambikiem.

“Chcemy przede wszystkim transparentności” - mówi szef firmy Mbada Thomas Luciano. Należąca do spółki kopalnia diamentów znajduje się około 400 km na południowy-wschód od stolicy kraju Harare. Tuż przed decyzją rządu o nacjonalizacji kopalni, firma przeprowadziła wymianę sprzętu górniczego, by zwiększyć wydajność produkcji. Przegrała przed sądem proces o kontynuowanie działalności. Według informacji ze strony internetowej spółki, Mbada to koncern należący po połowie do spółki New Reclamation z Johannesburga i państwowego Marange Resources.

Państwo zarobiło na diamentach około 2 mld dol., a cała branża wygenerowała ok. 15 mld dol. – mówił w marcu prezydent Robert Mugabe. Nie ujawnił jednak, skąd pochodzą te wyliczenia. Pod koniec marca pole w Marange odwiedziła grupa prawników. Mieli zbadać, co stało się z nieuwzględnioną w szacunkach produkcją – oznajmił na początku kwietnia przewodniczący parlamentu Jacob Mudenda.

Thomas Luciano z firmy Mbada twierdzi, że władze Zimbabwe cały czas nadzorowały proces produkcji diamentów i były świadome miejsca pobytu kamieni. „Nawet podczas transportu, wszystkie nasze diamenty były monitorowane przez przedstawicieli państwa” – mówi.

>>> Czytaj też: Raport: Rząd Zimbabwe kradnie diamenty ze złóż Marange

Tymczasem przedsiębiorstwa działające w rejonie złóż Marange, zwanych też Chiadzwa, zaczynają coraz bardziej odczuwać skutki zastoju produkcji. Dwa banki i dealer samochodowy, które funkcjonowały w Hot Springs, głównym ośrodku handlowym dla branży wydobywczej, zamknęły już swoją działalność. Właściciele pobliskich sklepów przyznają, że handel zamiera.

Gdy ogłoszono przejęcie kopalń przez rząd, środki na rachunku innego koncernu wydobywczego – firmy Anjin, natychmiast zostały zamrożone. „Bank zabrał 3 mln dol. z naszego rachunku, bo nie był pewny, czy będziemy w stanie spłacić zaciągniętą pożyczkę” – mówi Shingi Manyeruke, główny menedżer Anjin. „Wszyscy są po naszej stronie, nawet pracownicy” – dodaje.

W zeszłym roku Anjin wydobył 8,3 mln karatów. W 2014 roku było to 9 mln. Od 2010 roku spółka wygenerowała 324,5 mln dochodów i zapłaciła 78,7 mln podatków. „W szczytowym momencie zatrudnialiśmy 1 tys. osób. Po zamknięciu pól 22 lutego zatrudniamy 400 pracowników” – mówi Manyeruke.

W 2009 roku rząd Zimbabwe ogłosił relokację mieszkańców z Marange do położonego 140 km dalej na północ Arda Transau. Dzięki temu w regionie miały powstać nowe kopalnie diamentów. Dziś władze kraju i inwestorzy wciąż nie wywiązali się z obietnic stworzeni nowych miejsc pracy i zapewnienia mieszkań dla przeniesionych rodzin. Wśród 12 tys. przesiedlonych osób był 72-letni Donald Masvaure. “W 2010 roku zostałem tu przeniesiony wraz z wszystkimi obietnicami o tym, jak bardzo skorzystam z rozwoju branży wydobycia diamentów. Nikt nie wierzy, że pochodzę z rejonów Chiadzwa, bo nie mam nic” – mówi.

>>> Czytaj też: Śmierć waluty. 5 dolarów amerykańskich za 175 biliardów dolarów Zimbabwe