Bardzo szybko pojawiło się motto jego firmy: „Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone”. Każdy, kto zajmuje się sprzedażą, te hasła zna, jak widać nic się nie zmienia. Ale dla odreagowania powstawały wierszyki takie, jak ten na wstępie. Choć ja wolę inny, o groszkach.

Nie zamierzam prezesów spółek giełdowych porównywać do stróżów. Jeśli już to na przykład do strażników. Skojarzenie z Witkacym, wynika z jego „Autoportretu wielokrotnego”. Jest to fotografia ukazująca artystę i cztery różne jego odbicia w carskim mundurze. Zrobiono ją sto lat temu w Petersburgu. Sam efekt zwielokrotnienia powstał dzięki zastosowaniu luster. Tak to było, że ówcześni artyści zafascynowani tamtą techniką dużo eksperymentowali. I to ze wszystkim.

Portrety wielokrotne pojawiły się również na giełdzie. I to w wykonaniu największych państwowych spółek. Pierwszym z nich jest Polska Grupa Górnicza spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Zainwestowały w nią spółki córki trzech wielkich firm – Energi, PGE i PGNiG. Spółki matki muszą teraz raportować tę inwestycję w swoich sprawozdaniach skonsolidowanych. Mają po 15,7 proc. udziałów, ale ze względu na wpływ na obsadę rady nadzorczej stosują metodę praw własności. Już teraz, w raportach półrocznych, jest ciekawie. A zapewniam, że z każdym kolejnym kwartałem będzie to coraz bardziej interesująca lektura. Zastanawiam się tylko, dlaczego musimy robić portret wielokrotny i dopiero po nałożeniu na siebie kilku różnych raportów możemy poznać więcej szczegółów.

Na początek geneza inwestycji, czyli co uczyniło ją tak bardzo interesującą, że trzy spółki postanowiły w nią zainwestować po 500 mln zł każda? Jedna z nich opisuje to tak: „PGG będzie funkcjonować w oparciu o biznesplan, którego celem jest optymalizacja kosztów produkcji węgla oraz osiągnięcie określonych poziomów rentowności. Biznesplan PGG zakłada, że w 2017 roku spółka generować będzie dodatnie przepływy pieniężne dla Inwestorów”.

Reklama

Inna spółka prezentuje znacznie bardziej rozbudowaną wersję: „Spółka zależna podpisała porozumienie w sprawie rozpoczęcia działalności PGG. Stronami porozumienia są (tu lista firm) – zwane dalej inwestorami oraz banki (tu lista banków), a także organizacje związkowe działające w Kompanii Węglowej – zwane dalej stronami”. Dalej poznajemy kolejne szczegóły biznesplanu: „PGG prowadzić będzie działalność w oparciu o wybrane aktywa górnicze, które nabyła od Kompanii Węglowej (11 kopalni, 4 zakłady oraz zespół funkcji wspierających kopalnie i zakłady). Zakłada się, że kwoty uzyskane przez PGG w ramach umowy inwestycyjnej oraz emisji obligacji będą wystarczające do prowadzenia działalności oraz dalsze dofinansowanie nie będzie wymagane”.

A trzeci inwestor? Tam uznano, że pozostali napisali już wystarczająco dużo. Dlatego znajdujemy jedynie informację, iż „PGG zajmuje się wydobyciem węgla, przez co daje dostęp do bogatych zasobów paliwa energetycznego, które może być wykorzystywane przez jednostki wytwórcze Grupy. Siedziba PGG znajduje się w Katowicach w Polsce”. Ostatnie zdanie to moje ulubione.

Jest więc biznesplan i stanowi on załącznik do umowy inwestycyjnej, a w nim znalazły się informacje o generowaniu dodatnich przepływów pieniężnych w przyszłym roku. Stąd też słuszny wniosek, że dalsze dofinansowanie nie będzie już wymagane. Inwestorzy mogą spać spokojnie. Z tym że uważny czytelnik powinien w tym miejscu przypomnieć sobie, że w jednym z raportów półrocznych pojawiła się informacja o tym, że w negocjacjach brały również udział organizacje związkowe działające w Kompanii Węglowej. To może lekko niepokoić.

>>> Czytaj też: Technologiczne spółki rządzą na najważniejszych giełdach