Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier zarzucił we wtorek Rosji, że dąży do opierającego się na strefach wpływów systemu bezpieczeństwa przypominającego Jałtę. Szef niemieckiej dyplomacji bronił pomimo to rozmów z Moskwą w sprawie Ukrainy.

"Rosja preferuje inny (niż Zachód) model ładu międzynarodowego" - powiedział Steinmeier podczas konferencji Forum Polityki Zagranicznej w Berlinie. Jak wyjaśnił, rosyjskie wyobrażenia o optymalnym systemie przypominają Jałtę, która opierała się na podziale stref wpływów, podczas gdy dla Zachodu fundamentem systemu bezpieczeństwa są ONZ i OBWE.

W przemówieniu wygłoszonym na krótko przed odlotem do Mińska, gdzie po południu odbędzie się spotkanie ministrów spraw zagranicznych czwórki normandzkiej - Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy, powiedział, że chociaż porozumienie mińskie nie rozwiązało konfliktu na Ukrainie, to przynajmniej pozwoliło na "ugaszenie pożaru" i zapobiegło bezpośredniej konfrontacji Zachodu z Rosją.

"Porozumienie z Mińska nie jest rozwiązaniem" - przyznał Steinmeier. Skala konfliktu została jednak znacznie ograniczona - dodał niemiecki polityk. Zadaniem na chwilę obecną jest "ustabilizowanie" rozejmu i kontynuacja procesu wycofywania ciężkiej broni z linii frontu. Szef MSZ Niemiec zastrzegł, że w minionych tygodniach sytuacja w Donbasie uległa raczej pogorszeniu, a liczba naruszeń rozejmu wzrosła.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydenci Francji Francois Hollande, Rosji Władimir Putin i Ukrainy Petro Poroszenko uzgodnili ponad miesiąc temu podczas spotkania w Berlinie, że w ciągu miesiąca powstanie mapa drogowa - plan ustalający kolejność przyszłych działań na Ukrainie w celu pokojowego rozwiązania konfliktu. Na spotkaniu ministrów w Mińsku mają być omawiane szczegóły mapy drogowej.

Reklama

Uczestniczący w konferencji w Berlinie szef włoskiej dyplomacji Paolo Gentiloni powiedział, że cieszyłby się z polepszenia relacji USA z Rosją. "Nie smuciłbym się, a przeciwnie byłbym szczęśliwy, gdyby (USA) zdecydowały się na bardziej otwarte podejście do Rosji" - zaznaczył.

Gentiloni wskazał na zbyt wolny jego zdaniem wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej jako główną przyczynę kryzysu w Europie. Nie tylko w USA, także w Europie jest wielu "ludzi porzuconych" - zagubionych w zglobalizowanym świecie. "UE znajduje się w najtrudniejszym okresie swojej historii" - ocenił włoski polityk.

Konferencję zorganizowała niemiecka Fundacja Koerbera.