Były wicepremier i były minister aktywów państwowych Jacek Sasin w poniedziałek w Gościu Wydarzeń Polsatu proszony był o odniesienie się do słów doradcy Platformy Obywatelskiej do spraw energetycznych Grzegorza Onichimowskiego, który w radiu TOK FM zauważył, że istnieje spór prawny, czy koreańską technologię budowy elektrowni jądrowych można stosować poza Koreą bez zgody amerykańskiej firmy Westinghouse, i że bez rozstrzygnięcia tego sporu prawnego między tymi firmami inwestycja koreańskiej firmy KHNP i PGE w budowę elektrowni jądrowej w Polsce nie będzie dalej mogła być kontynuowana.

W ocenie Sasina nie jest prawdą, by kontynuowanie tej inwestycji do czasu rozstrzygnięcia sporu jest niemożliwe. "Politycy Platformy Obywatelskiej będą szukali dziury w całym, będą szukali pretekstu, żeby te inwestycje w energetykę jądrową zatrzymać. Nie tylko zresztą tę, ale również są już takie sygnały, co do tej drugiej, dużej elektrowni w Choczewie na Pomorzu, tej rządowej budowanej w porozumieniu z Amerykanami (Westinghouse - PAP)" - powiedział.

Podkreślił, że spór o technologię musi być rozstrzygnięty pomiędzy KHNP i Wesinghouse. "Ten spór toczy się dzisiaj w sądzie. Pierwsza runda tego sporu sądowego została wygrana przez stronę koreańska. Zdaniem Sasina "wszystko wskazuje na to, że spór zostanie rozstrzygnięty po myśli Koreańczyków".

Zwrócił uwagę na to, że obie firmy są "bardzo mocno" związane ze sobą. "Można powiedzieć, że Amerykanie nie są w stanie realizować swoich inwestycji jądrowych bez podzespołów koreańskich. Jestem absolutnie spokojny o to, że spór zostanie rozwiązany i ta inwestycja będzie mogła być realizowana" - podkreślił Sasin. Zaznaczył, że spór między KHNP i Westinghouse nie oznacza, że "dzisiaj nie można wszystkich procedur administracyjnych prowadzić" . "Można je prowadzić mamy jeszcze kilka lat na to zanim budowa się zacznie, żeby spór został rozstrzygnięty" - stwierdził Sasin.

Reklama

Transfer technologii jądrowych z Korei Płd. m.in. do Polski to przedmiot prawnego sporu między amerykańską spółką Westinghouse Electric Company (WEC) a Korea Hydro and Nuclear Power (KHNP). Według WEC wymagane do tego są zgody władz USA i samej firmy; KHNP uważa, że nie musi nikogo pytać.

Obie firmy są zaangażowane w dwa różne projekty w Polsce. Westinghouse Electric Company (WEC) ma dostarczyć technologię do budowy pierwszej elektrowni jądrowej z rządowego Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), która ma powstać na Pomorzu, oraz zabiega o udział w budowie drugiej z elektrowni w ramach PPEJ. Z kolei KHNP angażuje się w budowę, wraz z PGE i ZE PAK, w projekt w Pątnowie. Koreańczycy deklarują, obok dostarczenia technologii, także zaangażowanie kapitałowe. W Czechach WEC i KHNP rywalizują bezpośrednio, obok francuskiego EDF, w przetargu na rozbudowę elektrowni Dukovany.

We wrześniu w rozmowie z PAP wiceprezes koncernu Westinghouse David Durham zapowiedział, że firma odwoła się od decyzji amerykańskiego sądu, który odrzucił pozew firmy przeciwko koreańskiemu KHNP w sprawie transferu technologii jądrowych poza Koreę Południową.

Pierwszą w Polsce elektrownię jądrową ma budować spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ). Pod koniec października br. spółka poinformowała, że wojewoda pomorski wydał decyzję lokalizacyjną dla projektu. Dzięki niej PEJ otrzymało prawo do dysponowania terenem na potrzeby prac przygotowawczych, oraz budowy i późniejszej eksploatacji elektrowni jądrowej. Należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa PEJ jest inwestorem i będzie operatorem elektrowni.

Decyzja o ustaleniu lokalizacji inwestycji dotyczy przedsięwzięcia polegającego na budowie i eksploatacji pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, posiadającej 3 reaktory AP1000 Westinghouse o łącznej mocy 3750 MWe, na obszarze gminy Choczewo w lokalizacji "Lubiatowo-Kopalino". W 2023 r. PEJ uzyskała dla swojej inwestycji na Pomorzu decyzję zasadniczą oraz decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Zgodnie z harmonogramem Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, pierwszy blok pierwszej elektrowni jądrowej miałby ruszyć w 2033 r.

Druga w Polsce elektrownia jądrowa ma powstać jako wspólne przedsięwzięcie PGE PAK Energia Jądrowa oraz koreańskiego koncernu KHNP. Siłownia ma mieć co najmniej dwa reaktory APR1400 o łącznej mocy 2800 MW. PGE PAK Energia Jądrowa, w której ZE PAK i PGE mają po 50 proc. udziałów, ma przygotować trzy elementy inwestycji: studium wykonalności, badania terenu, lokalizacji oraz ocenę oddziaływania na środowisko na potrzeby planowanej budowy elektrowni jądrowej. Elektrownia ma powstać w 2035 r. w Koninie-Pątnowie w gminie Konin w Wielkopolsce, na terenach graniczących z obecną elektrownią Grupy ZE PAK.

W piątek wieczorem resort klimatu i środowiska poinformował PAP, że 24 listopada br. minister Anna Moskwa wydała decyzję zasadniczą na wniosek PGE PAK Energia Jądrowa dotyczącą budowy drugiej elektrowni jądrowej w Polsce we współpracy z koreańską firmą KHNP. Elektrownia miałaby powstać w Koninie-Pątnowie.

Jeszcze jako szef MAP, Jacek Sasin podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że wydanie decyzji zasadniczej "daje zielone światło, aby ta inwestycja mogła być realizowana". "Ta decyzja (...) potwierdza, że inwestycja jest inwestycją wpisującą się w strategię energetyczną naszego kraju. Będzie stanowić ważny element naszego bezpieczeństwa energetycznego" - dodał.(PAP)

Autorka: Anna Bytniewska