Zwrócił również uwagę na fakt, że już 3 miliony Polaków korzysta z usług w tej strefie, często nieświadomie, co prowadzi do poważnych strat dla budżetu państwa i osłabia skuteczność obecnych regulacji.

W kontekście międzynarodowym jako przykład reformy przedstawiono Finlandię, gdzie – jak zauważył Jari Vahanen, były wiceprezes Veikkaus – zdecydowano się na odejście od monopolu ze względu na malejące przychody państwa z tego tytułu. W 2017 roku wynosiły one 1,3 miliarda euro, podczas gdy obecnie spadły niemal o połowę. Władze fińskie uznały, że większy wpływ do budżetu można osiągnąć poprzez otwarcie rynku, przy jednoczesnym utrzymaniu odpowiednich mechanizmów nadzoru.

Struktura regulacyjna nie nadąża za globalnym charakterem rynku

W Polsce, jak wskazywał Szymon Witkowski, główny legislator Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, obecna struktura regulacyjna nie nadąża za globalnym charakterem rynku. Internetowy hazard nie zna granic, a lokalne prawo często nie jest w stanie skutecznie przeciwdziałać działalności nielegalnych operatorów. Pomimo istnienia rejestru domen zakazanych, nowe strony są uruchamiane błyskawicznie, z drobnymi modyfikacjami nazw, co skutecznie omija blokady. Problemem jest również brak świadomości – aż 67% graczy nie wie, że w Polsce obowiązuje monopol.

Głos zabrał również Wojciech Król, przewodniczący Rady Mediów Narodowych, wskazując, że brak zdecydowanych działań ustawodawczych to efekt braku woli politycznej. Podkreślił, że nieuregulowany rynek może sprzyjać praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu organizacji przestępczych. Potrzebne jest więc spojrzenie na problem nie tylko z punktu widzenia fiskalnego, ale przede wszystkim bezpieczeństwa państwa.

Ireneusz Raś, sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, przypomniał, że państwo nie promuje hazardu, ale powinno z nim współistnieć na przejrzystych zasadach. Opowiadał się za systemowym podejściem do tematu i większym zaangażowaniem różnych resortów. Podkreślił, że po wprowadzeniu blokad w 2016 roku szara strefa zmniejszyła się z 90% do około 50%, ale potrzebne są kolejne kroki, jak np. blokady przelewów czy kont bankowych.

Z punktu widzenia sportu głos zabrał Łukasz Wachowski, sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej, zauważając, że legalni operatorzy są ważnym źródłem przychodów dla klubów piłkarskich. Ich wsparcie przekłada się bezpośrednio na rozwój dyscyplin, dlatego tak istotna jest ochrona legalnego rynku.

Marek Skrzyński, prezes zarządu Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich zaznaczył, że rozwój legalnego rynku nie musi oznaczać jego rozszerzenia – celem jest migracja graczy z szarej strefy do sektora regulowanego. Wskazał przykład Holandii, która odniosła sukces dzięki wprowadzeniu konkurencyjnych ofert pod kontrolą państwa. Legalni operatorzy oferują narzędzia do ochrony graczy, takie jak weryfikacja wieku czy limity transakcyjne – czego brakuje u nielegalnych konkurentów.

Potrzebna współpraca polityków, regulatorów i branży

Pod koniec panelu znów wybrzmiał głos o potrzebie współpracy między politykami, regulatorami a branżą. Paneliści podkreślali, że hazard sam w sobie nie zniknie, ale to państwo powinno zadbać o to, by działał w ramach prawa i pod pełną kontrolą. Propozycją było zorganizowanie jesiennej debaty z udziałem Totalizatora Sportowego, ekspertów i ministra finansów, aby ocenić gotowość na „nowe otwarcie” w polityce hazardowej.

Podsumowując, uczestnicy byli zgodni: marginalizacja szarej strefy wymaga działań legislacyjnych, lepszej egzekucji prawa, edukacji społeczeństwa i stworzenia atrakcyjnej, legalnej alternatywy dla graczy. Państwo musi przejąć inicjatywę i ponieść odpowiedzialność za uregulowanie tej dynamicznie rozwijającej się branży.