Zakazy, obostrzenia i trudności w spędzeniu urlopu za granicą dotkliwie dały się w tym roku we znaki wszystkim nawykłym do nieco dalszego wojażowania. Z punktu widzenia finansów państwowych bilans zdrowotnych restrykcji nie jest jednak jednoznaczny. Zdecydowane straty poniosą kraje, dla których turystyka jest ważnym, a niekiedy nawet najważniejszym źródłem dochodów. Poprawią się natomiast bilanse handlowe i płatnicze krajów, których obywatele chętnie dotychczas podróżowali za granicę. W tym roku spędzają wakacje raczej we własnym kraju albo całkiem z nich zrezygnowali.

Z opublikowanego w sierpniu przez MFW dorocznego raportu o zewnętrznych finansach państw, poświęconego w tym roku przede wszystkim skutkom koronawirusa (2020 External Sector Report: Global Imbalances and the COVID-19 CrisisOtwiera się w nowym oknie) wynika, że z powodu braku zagranicznych turystów (i ich pieniędzy) najsilniej ucierpi Tajlandia. Ubytek wpływów walutowych (przede wszystkim od tłumnie odwiedzających dotychczas Tajlandię Chińczyków) szacowany jest na blisko 8 proc. produktu krajowego tego kraju. Tajlandczycy też jednak musieli ograniczyć swoje zagraniczne podróże, więc ujemny bilans zredukuje się do -6 proc. PKB.

Z krajów europejskich krach w zagranicznej turystyce najsilniej dotknie Grecję i Portugalię. Reporterskie impresje z pustych w tym sezonie na ogół plaż i centrów turystycznych w tych krajach znajdują potwierdzenie w bardziej „twardych” szacunkach ekspertów MFW. Przewidują oni, że w Grecji negatywny skutek COVID-19 (chociaż w samej Grecji jest mało zachorowań) sięgnie – netto, z uwzględnieniem spadku wyjazdów z Grecji – 5,9 proc. PKB. A w Portugalii – 4,45 proc. PKB.

Odmiennie sytuacja wygląda w przypadku krajów, których mieszkańcy tradycyjnie spędzają urlopy za granicą. Najbardziej widoczne jest to w przypadku Norwegii. Z powodu ograniczeń mniej wprawdzie turystów odwiedzi w tym roku ten atrakcyjny skądinąd turystycznie kraj, ale i mniej Norwegów wyjedzie za granicę. W konsekwencji bilans płatniczy poprawi się w tym roku z tego powodu – netto – o ponad 2 proc. PKB. W podobnej sytuacji będą nie tylko takie małe kraje jak np. Belgia, czy Singapur, ale także znacznie większe – Chiny, Rosja i Niemcy. Indywidualni turyści mają dyskomfort, ale na osłodę poprawia się w tych krajach równowaga finansów publicznych.

Reklama

Obraz finansowych strat i korzyści zamarłej w dużym stopniu turystyki międzynarodowej modyfikują dość burzliwie w tym roku (to też skutek koronawirusa) zmiany wartości walut. W pierwszych tygodniach po wybuchu pandemii i od wprowadzenia zakazów w poruszaniu się (lockdownów) traciły na wartości waluty krajów rozwijających się. Kraje te są często ulubionymi celami wakacyjnych podróży turystów. Deprecjacja dotknęła w tym czasie zwłaszcza meksykańskie peso, turecką lirę i brazylijskiego reala. Spadek wpływów w dolarach nie powodował w tej sytuacji równie dużego – nominalnie – ubytku liczonego we własnych walutach.

W przypadku Polski – wedle szacunków MFW – finansowy bilans znacznego ograniczenia turystyki zagranicznej (zarówno przyjazdowej, jak i wyjazdowej) będzie w tym roku ujemny, ale jedynie nieznacznie. O około 1,8 proc. PKB zmniejszy się eksport usług turystycznych (przyjazdy do naszego kraju). Jednocześnie na poziomie 1,2 proc. PKB szacowany jest finansowy skutek ograniczenia wyjazdów mieszkańców naszego kraju za granicę. W sumie „strata” – z punktu widzenia naszego bilansu płatniczego – wyniesie przypuszczalnie ok. 0,6 proc. PKB, co przy jego ubiegłorocznej wielkości oraz średnim kursie euro oznaczałoby ubytek (netto) ok. 3 mld euro.

Wszystkie te szacunki są jedynie orientacyjne, dotyczą zresztą jedynie bezpośrednich skutków załamania się turystyki zagranicznej. Nie uwzględniają licznych skutków pośrednich wpływających na wielkość wymiany handlowej. Zaliczyć do nich można np. zmniejszenie importu ulubionych przez turystów towarów (jeśli nie są one produkowane na miejscu). Chodzi np. o niektóre produkty spożywcze, kosmetyki, czy nawet ubrania. Skoro nie ma turystów, to można mniej takich produktów importować.

Wielką niewiadomą pozostaje jednak skala rozprzestrzeniania się w świecie koronawirusa w kolejnych miesiącach 2020 r. Eksperci MFW sporządzili swoje szacunki w końcu lipca, bazując na prognozach Światowej Organizacji Turystycznej (UN WTO), które zakładają, że od września stopniowo będą znoszone w świecie ograniczenia w ruchu turystycznym. Przy tym założeniu wpływy z międzynarodowej turystyki spadłyby w 2020 r. „tylko” o 73 proc. w porównaniu z 2019 r.

Ponowny wzrost liczby zachorowań w wielu krajach w ostatnich dniach sierpnia skłania do większej ostrożności w szacowaniu finansowych skutków przedłużenia kryzysu w międzynarodowej turystyce. Zapaść w zagranicznym ruchu turystycznym może okazać się głębsza. Analiza MFW wskazuje, że finansowe skutki tego zjawiska będą dotykać przede wszystkim uboższych (ale atrakcyjnych turystycznie) krajów rozwijających się. Bogatsze kraje poniosą mniejsze straty, a ich bilanse płatnicze mogą się nawet poprawić.