Zaczęło się od głośnych zwolnień. Pracę w Twitterze stracili CEO Parag Agrawal, dyrektor finansowy Ned Segal i szefowa ds. prawnych Vijaya Gadde.

Główne cele Muska? Zdaniem autorki to znalezienie sposobu na poprowadzenie ogromnego medium społecznościowego o niezwykle istotnym politycznym znaczeniu. Kolejnym będzie wprowadzenie nowego modelu biznesowego, dzięki któremu Twitter będzie przynosił podobne zyski co Facebook czy YouTube. Firma musi zacząć także odbudowywać swoją wartość (czytaj kapitalizację) w oczach inwestorów po bardzo słabym ostatnim roku. Z raportu Reutersa wynika, że platforma traci od wybuchu pandemii w bardzo szybkim tempie najbardziej aktywnych i atrakcyjnych z finansowego punktu widzenia użytkowników.

Wolność słowa

Reklama

Musk podkreśla, że przejmuje Twittera, by wprowadzić na nim wolność słowa. Niestety nie zdefiniował tego pojęcia i nie powiedział, w jaki sposób chce to zrobić. Biznesmen zamierza otworzyć platformę na kontrowersyjne treści, Twitter ma jednak wprowadzić algorytmy do obniżania i podnoszenia oceny twittów, które mają ograniczać zasięgi szkodliwych wypowiedzi. Musk już flirtuje z reklamodawcami, zapewniając, że platforma nie stanie się areną dla szerzenia mowy nienawiści.

CEO Tesli zapowiada także, że zniesie zakaz korzystania z Twittera przez byłego prezydenta Donalda Trumpa. Obiecuje także, że rozwiąże problem z botami, choć Twitter przekonuje, że stanowią one mniej niż 5 proc. wszystkich użytkowników. Według Muska to nawet ponad 20 proc., co było jedną z podstaw do rozpoczęcia przez niego próby wycofania się z przejęcia społecznościowego giganta. Zewnętrzne badania pokazały, że chociaż udział botów w całkowitej liczbie użytkowników może wynosić poniżej 5 proc., to ich udział w całkowitej wymianie wiadomości to nawet 20 proc.

Twitter jako superaplikacja

Ostatnim celem jest uczynienie z Twittera superaplikacji na wzór chińskiego WeChat. Azjatycki wzorzec umożliwia użytkownikom nie tylko komunikację, ale też płacenie rachunków czy zamawianie jedzenia. Obecnie ok. 90 proc. przychodów Twitter generuje dzięki reklamom. Musk chce uniezależnić firmę od tego źródła, chociażby poprzez sprzedaż subskrypcji. Podobne plany rozszerzenia skali działalności mają Snap oraz Uber. Stworzenie superaplikacji jest jednak znacznie trudniejsze w USA niż w Chinach ze względu na antymonopolową aktywność regulatorów.

Musk może mieć także problem ze skompletowaniem wartościowego zespołu. Załoga Twittera jest w tej chwili bardzo zdemobilizowana, a biznesmen zapowiedział zwolnienie 75 proc. bazy pracowników.

Płatna weryfikacja konta za 20 dol. miesięcznie

Ponadto, jak donosi TheVerge.com, Elon Musk miał postawić ultimatum załodze Twittera, aby do 7 listopada wprowadziła płatną weryfikację konta. Koszt takiej usługi ma wynosić 20 dol. miesięcznie i ma dotyczyć kont, które chcą posiadać lub posiadają już oznaczenie w postaci niebieskiego ptaszka przy nazwie konta. Użytkownicy zweryfikowanych już profili mieliby 90 dni, aby zdecydować się na płatną subskrypcję. Jeśli tego nie zrobią, wówczas mogą utracić status konta zweryfikowanego.

Rozwiązanie takie ma być wprowadzone do 7 listopada - w przeciwnym razie pracownicy Twittera odpowiedzialni za tę zmianę stracą pracę.