Polityka rządu polskiego w ostatnich latach ewidentnie wzmacniała pozycję wielkich i dużych firm, a osłabiała kondycję małych, zwłaszcza mikro. I to na wiele sposobów. Jednym z nich były i pozostają skokowe podwyżki płacy minimalnej.

W nieco ponad rok minimalne koszty zatrudnienia etatowego pracownika wzrosły w Polsce o 41 proc., a więc nawet powyżej rekordowej inflacji (średnioroczna inflacja CPI za 2023 r. wyniosła 11,4 proc., natomiast skumulowana w latach 2022-24 ma wynieść ok. 40 proc.):

  • w 2022 r. wynosiły 3 626,46 zł; pracownik dostawał 2 363,56 zł na rękę
  • w pierwszej połowie 2023 r. wzrosły do 4 204,75 zł; pracownik dostawał 2 709,48 zł
  • w drugiej połowie 2023 r. wzrosły do 4 337,28 zł; pracownik dostawał 2 783,86 zł
  • w pierwszej połowie 2024 r. wynoszą 5 110,76 zł; pracownik dostaje 3 222 zł
  • w drugiej połowie 2023 r. znowu wzrosną – do 5 180,64 zł; pracownik dostanie 3 261,53 zł netto.
Reklama

Nie miałoby to większego znaczenia, gdyby odsetek pracowników otrzymujących minimalne wynagrodzenie nie przekraczał, jak jeszcze parę lat temu, 1,5 procent ogółu zatrudnionych. W ostatnich latach liczba takich osób dynamicznie jednak rosła za sprawą skokowych podwyżek płacy minimalnej i zjawisko ma się w tym roku nasilić. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pod koniec rządów PiS szacowało, że populacja takich pracowników może w 2024 roku wzrosnąć z 2,5 mln do 3,6 mln. To 21 proc. spośród ok. 17,3 mln pracujących w gospodarce narodowej (wedle BAEL). Część ekonomistów uważa, że ta liczba jest niedoszacowana i tak naprawdę w drugiej połowie obecnego roku płacę minimalną będzie otrzymywać ponad 4 mln pracowników. Dwie trzecie z nich będą stanowili zatrudnieni w mikrofirmach, większość pozostałych – pracownicy budżetówki (część z nich, przynajmniej na razie, ominęły 20-procentowe podwyżki).

W sektorze przedsiębiorstw minimalne wynagrodzenie oferują właściwie tylko mikroprzedsiębiorcy oraz agencje pracy tymczasowej rekrutujące osoby o relatywnie niskich kwalifikacjach dla dużych i średnich firm w tzw. Polsce powiatowej.

Płace w mikrofirmach

Zatrudniające od 1 do 9 osób mikrofirmy, wśród których zdecydowaną większość (ok. 2,3 mln aktywnych przedsiębiorstw) stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze, dają pracę łącznie ok. 4,7 mln osób, czyli ponad jednej czwartej wszystkich pracujących w Polsce; w tym ok. 1,7 mln to samozatrudnienie, a pozostałych 610 tys. podmiotów zatrudnia najczęściej dwie lub trzy osoby. Ile płacą pracownikom?

Ostatni, opublikowany pod koniec 2023 r., raport GUS zawiera dane z 2022 r. , a więc dość archiwalne (zważywszy inflacyjne szaleństwo i inne czynniki). Mimo wszystko dają one spore wyobrażenie o trendach płacowych oraz możliwościach najmniejszych przedsiębiorców.

W 2022 r. średnia pensja w mikrofirmach w Polsce wynosiła przeciętnie 4 337 zł brutto. Stanowiła ona 68 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (6 363 zł) i 144 proc. ówczesnej płacy minimalnej (3 010 zł). W niektórych branżach wyglądało to – oficjalnie – jeszcze gorzej:

  • W budownictwie, w którym mikrofirmy zatrudniały ponad 300 tys. osób., średnia pensja nie przekraczała 4 tys. zł i była aż o 2,6 tys. zł niższa od przeciętnego wynagrodzenia w tej branży w sektorze przedsiębiorstw powyżej 9 osób.
  • Podobnie wyglądało to w handlu: 4,3 tys. zł w zatrudniających ponad pół miliona ludzi mikrofirmach wobec 6,2 tys. zł w większych przedsiębiorstwach
  • Największą przepaść zaobserwował GUS w sekcji „rolnictwo i leśnictwo”, gdzie mikroprzedsiębiorcy płacili średnio 3,2 tys. zł (niewiele powyżej ustawowego minimum) , a więksi pracodawcy (czyli Lasy Państwowe) - 6,7 tys. zł, a więc ponad dwa razy więcej
  • Niemal identyczne proporcje GUS odnotował w „działalności finansowej” (5,1 tys. zł z mikro wobec 10 tys. zł w większych podmiotach).
  • Bardzo niskie stawki obowiązywały też w mikrofirmach działających w zakwaterowaniu i gastronomii (niecałe 3,5 tys. zł), przemyśle (4,1 tys. zł), transporcie (niespełna 4 tys. zł), kulturze i rozrywce (4,3 tys. zł) oraz edukacji (4,4 tys. zł)
  • Relatywnie najwięcej, bo średnio 7,3 tys. zł, mikroprzedsiebiorcy płacili pracownikom w informacji i komunikacji, ale kwota ta również mocno odbiegała od przeciętnego wynagrodzenia w większych podmiotach (ponad 11,3 tys. zł).

Wielu ekonomistów podejrzewa, że część wynagrodzenia płaci się w mikrofirmach "pod stołem", aby uniknąć ZUS, składki zdrowotnej, podatków. To nielegalne, ale stosunkowo łatwe - zwłaszcza w budownictwie i tradycyjnych usługach, gdzie część klientów chętnie wydaje „mniej, bez faktury”. Do rąk przedsiębiorcy trafia wtedy żywa gotówka, którą można częściowo przeznaczyć na „premie”- na czarno.

Jak polityka PiS wpływała na małe firmy

Część ekspertów podatkowych uważa, że PiS celowo wykańczał najmniejsze biznesy, wzmacniając większe, ponieważ duzi nie mają takich możliwości ucieczki do szarej strefy, ani skłonności ku temu wynikających z marnej kondycji ekonomicznej. W efekcie takiej polityki kondycja mikrofirm znacząco się w 2023 r. pogorszyła, zwłaszcza w niektórych sektorach oraz w niektórych (mniej zamożnych) regionach.

Liczni mikroprzedsiębiorcy podkreślają, że nie są w stanie zarobić na skokowe podwyżki płacy minimalnej, a nawet jeśli – to potem nie starcza im środków na podniesienie wynagrodzeń bardziej doświadczonym pracownikom, w efekcie czego tracą personel. Część samozatrudnionych też porzuca biznes na rzecz pracy na etacie. Podobnie robi większość dzieci przedsiębiorców, w tym – pionierów polskiego kapitalizmu. – Tłumaczą, że to o wiele bezpieczniejsze w polskich realiach niż prowadzenie firmy i – zważywszy doświadczenia ostatnich lat - trudno się z tym nie zgodzić – komentuje mec. Justyna Zając-Wysocka, radczyni prawna i szefowa małopolskiego oddziału Krajowej Izby Doradców Podatkowych.

Sytuację mikrofirm pogarsza fakt, iż większość dużych pracodawców prowadzi permanentne rekrutacje i poszukuje ludzi w promieniu nawet ponad 100 km. Z raportu Grand Thornton („Pensje i zatrudnienie – plany firm na 2024”) wynika, że duzi i średni pracodawcy spodziewają się wyraźnej poprawy koniunktury, więc prawie jedna trzecia zakłada wzrost zatrudnienia (rok temu tylko 13 proc.), a 55 proc. zamierza utrzymać obecny stan (co także oznacza rekrutacje, bo część załóg idzie na emerytury lub z innych powodów opuszcza firmy). Tylko 13 proc. spodziewa się redukcji kadr (w 2023 r. – 23 proc.).

Eksperci zwracają uwagę, że z powodów demograficznych z polskiego rynku pracy znika ok. 200 tys. osób rocznie i ten trend utrzyma się w kolejnych latach – o ile deficyt nie zacznie być regularnie niwelowany przez masową imigrację. Dlatego pracodawcy sięgają po wszelkie dostępne zasoby: w ostatnim czasie były to kobiety, teraz - traktowani wcześniej po macoszemu – pracownicy 50+ i seniorzy (rośnie aktywność zawodowa wszystkich tych grup). Kolejnym źródłem kadr dla wielkich i dużych firm stały się teraz mikrofirmy, które – z uwagi na brak większego kapitału – nie mogą zaproponować pracownikom wynagrodzeń choćby zbliżonych do średniej w większych przedsiębiorstwach.

Biedni stają się (relatywnie) biedniejsi

Widać tutaj również duże zróżnicowanie regionalne: w województwach, w których średnie zarobki w gospodarce są najniższe, presja ze strony skokowo rosnącej płacy minimalnej i innych kosztów poczyniła największe spustoszenie wśród mikrofirm.

Spójrzmy najpierw na średnie zarobki w województwach (w złotych brutto) oraz jaki procent owej średniej stanowi tam płaca minimalna (dane GUS za styczeń 2024 r.):

podlaskie 6 504 65,22%
podkarpackie 6 568 64,59%
świętokrzyskie 6 649 63,80%
warmińsko-mazurskie 6 699 63,32%
kujawsko-pomorskie 6 785 62,52%
lubelskie 6 835 62,06%
wielkopolskie 7 078 59,93%
lubuskie 7 143 59,39%
opolskie 7 168 59,18%
łódzkie 7 294 58,16%
zachodniopomorskie 7 295 58,15%
śląskie 7 714 54,99%
cała Polska 7 768 54,61%
pomorskie 7 854 54,01%
małopolskie 7 943 53,41%
dolnośląskie 8 140 52,11%
mazowieckie 8 943 47,43%

Jeśli porównajmy te dane z liczbą nowo założonych i likwidowanych JDG oraz podmiotów, których działalność została zawieszona w ostatnim roku, to okaże się, że największe problemy z kontynuacją działalności oraz zakładaniem nowej mają ludzie w województwach: świętokrzyskim, lubelskim, podlaskim, kujawsko-pomorskim, podkarpackim i lubuskim. Te problemy nasilają się zwłaszcza w tzw. Polsce powiatowej, z dala od metropolii, gdzie wprawdzie nie ma zbyt wielu dużych firm wysysających mikroprzedsiębiorcom pracowników, ale konsumenci dysponują zasadniczo mniejszym dochodem rozporządzalnym i nie są w stanie zapłacić wyraźnie wyższych stawek za towary i usługi; właśnie tu najbardziej daje o sobie znać powrót szarej strefy (część przedsiębiorców likwiduje firmy i wykonuje te same prace z polecenia, na czarno). Na niebezpieczeństwa z tym związane zwraca uwagę m.in. prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Temu wszystkiemu towarzyszy zjawisko spłaszczenia płac w biedniejszych regionach i rozwarstwienia w zamożniejszych. W Warszawie i okolicy oraz w Krakowie i krakowskim obwarzanku płaca minimalna jest rzadkością, a w Świętokrzyskiem czy na Podlasiu staje się normą.

Prof. Jacek Mięcina podkreśla, że przedsiębiorcy, w tym mikro, sięgają właśnie po ostatnie względnie wolne zasoby pracy w regionach o podwyższonej stopie bezrobocia (warmińsko - mazurski, podkarpacki, podlaski), ale w regionach przemysłowych (dolnośląski, wielkopolski, mazowiecki, śląski) brak pracowników jest bardzo odczuwalny, co wywołuję naturalną (rynkową) presję płacową i prowadzi do zaostrzenia konkurencji o pracowników.
Mikroprzedsiębiorcy ją przegrywają, co widać w statystykach.

Wybawieniem dla mikro (ale też większym pracodawców) miałby być masowy napływ pracowników cudzoziemskich: Lewiatan i inne organizacje pracodawców mówią o 2,5 mln imigrantów zarobkowych… rocznie.

JDG: Czas prawdy mikroprzedsiębiorców

Marcin Grzejszczak, analityk procesów makroekonomicznych i rynków kapitałowych, przypomina w „Obserwatorze Finansowym”, że dwie dekady temu relacja minimalnego wynagrodzenia do przeciętnego w gospodarce narodowej wynosiła 36 proc. (824 zł do 2289,57 zł), a obecnie jest to 54,2 proc. „To oznacza historycznie najwyższy poziom (średnia wskaźnika w latach 2002–2022 to 42,7 proc. przy rozpiętości 34,8–50,3 proc.)” – pisze analityk.

W badaniu Ranstad, przeprowadzonym pod koniec 2023 r., aż 56 proc. firm przyznało, że zatrudnia pracowników otrzymujących wynagrodzenie minimalne. Co ósma zadeklarowała, że wzrost płacy minimalnej będzie u niej jedynym powodem podwyżek płac, a co trzecia – wskazała to jako główny powód. Niemal wszystkie podkreśliły, że z powodu tych podwyżek będą musiały podnieść ceny produktów i usług, ograniczyć inwestycje i wstrzymać planowane rekrutacje, również te, które miały wyłonić następców odchodzących pracowników. To oznacza zwijanie się tego typu biznesów, w większości właśnie mikro, gdyż dysponują one zasadniczo mniejszymi zasobami fiansowymi.

Jarosław Kaczyński mając pełnię władzy w Polsce sugerował, że jeśli kogoś nie stać na opłacenie wszystkich składek i podatków, to powinien dać sobie spokój z prowadzeniem działalności gospodarczej. Za rządów PiS skokowo rosła nie tylko płaca minimalna, ale też mocno zwiększyły się składki i podatki obciążające samego przedsiębiorcę. Jak wynika z danych GUS, coraz więcej mikrofirm ma poważny kłopot z przerzuceniem tych kosztów na konsumentów swych towarów lub usług, a jednocześnie wykorzystało już wszystkie zasoby zgromadzone wcześniej „na trudne czasy”. To – obok przejścia przedsiębiorcy na emeryturę (bez następców) - główny powód likwidacji działalności gospodarczej.

Równocześnie rekordowo wielu mikroprzedsiębiorców, funkcjonujących w formie JDG, zawiesza działalność licząc na poprawę koniunktury oraz odciążenie mikrobiznesu obiecane przez obecną koalicję rządzącą; chodzi zwłaszcza o reformę składki zdrowotnej, która za sprawą „Polskiego ładu”, sztandarowej reformy PiS, stała się de facto kolejnym, bardzo uciążliwym, podatkiem.

Działalność zawiesiło już blisko 800 tys. podmiotów zarejestrowanych w REGON. Ok. 94 procent z nich stanowią osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą (JDG). W całym 2023 r. odnotowano 195 tys. nowych zawieszeń JDG w porównaniu ze 124 tys. rok wcześniej.

Z opublikowanego przez GUS pod koniec marca raportu „Zmiany strukturalne grup podmiotów gospodarki narodowej w rejestrze REGON, 2023 r.” wynika, że:

  • Na koniec 2023 roku w rejestrze REGON wpisanych było 3 660,6 tys. osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, tj. o 2,9 procent więcej niż na koniec 2022 roku. Działalność JDG skupiała się przede wszystkim w sekcjach PKD: handel; naprawa pojazdów samochodowych (20,4 procent), budownictwo (16,8 procent), działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (12,0 procent).
  • 96,9 procent ogółu JDG stanowiły mikrofirmy (zatrudniające do 9 osób), 2,5 proc. małe firmy (10-49 osób), a 0,6 procent – firmy średnie i duże (powyżej 49 osób).
  • W ciągu całego 2023 r. do REGON wpisano 385,2 tys. nowych podmiotów, tj. o 0,2 procent mniej niż w roku poprzednim. Najwięcej zarejestrowano w sekcjach: budownictwo – 70 tys., handel; naprawa pojazdów samochodowych – 59,1 tys., działalność profesjonalna, naukowa i techniczna – 42,3 tys., natomiast najmniej nowych podmiotów odnotowano w sekcjach: działalność związana z kulturą, rozrywką i rekreacją – 5,7 tys., obsługa rynku nieruchomości – 11,2 tys., zakwaterowanie i gastronomia – 12,2 tys.
  • Wśród nowo zarejestrowanych najwięcej było JDG – wpisano ich do REGON 302,6 tys., czyli o 2,5 procent mniej niż w roku 2022. Największy spadek liczby nowo zarejestrowanych podmiotów wystąpił w sekcjach: informacja i komunikacja (o 15,2 procent rok do roku), transport i gospodarka magazynowa (o 2,9 procent), budownictwo (o 2,7 procent), edukacja (o 1,8 procent).
  • Największy procentowy spadek liczby podmiotów nowo zarejestrowanych odnotowano w województwach: lubelskim (o 6 procent), świętokrzyskim (o 5,3 procent) i łódzkim (o 4,9 procent).
  • W 2023 roku wykreślono z REGON 225 tys. podmiotów - o 1,7 procent więcej niż w 2022 roku. Najwięcej podmiotów wyrejestrowano w sekcjach: handel; naprawa pojazdów samochodowych – 52,9 tys., budownictwo – 42,1 tys., działalność profesjonalna, naukowa i techniczna – 20 tys. Wykreślenia w ww. sekcjach stanowiły łącznie ponad połowę ogółu.
  • Na koniec 2023 roku 734,6 tys. podmiotów miało zawieszoną działalność – to o 11,6 procent więcej niż rok wcześniej. 94 procent z nich stanowiły JDG. Najwięcej procentowo podmiotów z zawieszoną działalnością wystąpiło w sekcjach: budownictwo (21,9 procent), handel; naprawa pojazdów samochodowych (19,0 procent), działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (11,2 procent)

Inna płaca minimalna w Kielcach, inna w Warszawie?

Z ostatniego szybkiego monitoringu NBP („Analiza sytuacji sektora przedsiębiorstw”) wynika, że mimo słabnących wraz z inflacją nacisków płacowych w 2024 r. zwiększył się wyraźnie odsetek firm planujących podniesienie wynagrodzeń w pierwszym kwartale. W ostatniej dekadzie wynosił on średnio 26,6 proc., gdy w 2023 r. 38,1 proc., a w 2024 r. – rekordowe 43,8 proc. To kolejny dowód na to, że w znacznej części firm podwyżki mają ścisły związek ze wzrostem płacy minimalnej. Jest tak zwłaszcza w mniej zamożnych województwach.

Wedle przywołanych wyżej danych GUS, mikroprzedsiębiorcy mają coraz większe problemy z uniesieniem tych podwyżek. Zdaniem części organizacji gospodarczych, częściowym rozwiązaniem tego problemu mogłoby być, wzorowane na wielu innych krajach (choćby USA) zróżnicowanie płacy minimalnej.

Pierwsza propozycja dotyczy zróżnicowania terytorialnego: to samorządy wojewódzkie (sejmiki) lub nawet powiatowe (rady) decydowałyby o lokalnych stawkach, państwo ustanawiałoby jedynie absolutne minimum, np. na poziomie 50 proc. średniej w regionie czy powiecie. Przeciwnicy tego rozwiązania kontrargumentują, że wiele firm ma siedzibę w innym miejscu, a główną działalność prowadzi w innym, albo wręcz w całej Polsce. Pojawiłyby się także spory o to, czy pracownik fabryki firmy X. ulokowanej w Świętokrzyskiem ma za tę samą pracę zarabiać o połowę mniej niż pracownik podwarszawskiej fabryki tej samej firmy.

Inna koncepcja, stosowana w wielu krajach, zakłada zróżnicowanie branżowe płacy minimalnej – inne stawki obowiązują w przemyśle, inne w budownictwie, inne w handlu, a jeszcze inne w IT. Przeciwnicy tego rozwiązania odpowiadają, że skomplikowałoby to i tak już koszmarnie zawiły polski system kształtowania i obliczania wynagrodzeń.

Pewne jest jednak, że w obecnym stanie prawnym, demograficznym i ekonomicznym problemy mikrofirm będą się w Polsce nawarstwiać – z opłakanym dla wielu przedsiębiorców skutkiem. Pytanie, jaki to będzie miało wpływ na całą gospodarkę i rynek pracy, pozostaje otwarte.