O harmonogramie polskiego projektu jądrowego oraz o wyzwaniach związanych z budową pierwszej elektrowni jądrowej rozmawiali uczestnicy debaty na temat energetyki jądrowej podczas XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Jak podkreślił, otwierając dyskusję, wiceminister klimatu i środowiska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando, Koalicja 15 października w sposób jednoznaczny dostała mandat na budowanie nowej energetyki w Polsce, a na mandat ten składały się liczne programy i propozycje, przede wszystkim zaś oparcie energetyki w Polsce na źródłach odnawialnych i na źródłach jądrowych.

– W związku z tym naszym celem jest doprowadzenie w maksymalnie szybkim, ale i bezpiecznym terminie do tego, aby taki miks osiągnąć – podkreślił.

Przypomniał też, że projekt budowy elektrowni jądrowej bazuje na umowie międzyrządowej pomiędzy rządami Stanów Zjednoczonych a Polski.

– Dokonano wyboru technologii Westinghouse i na ten wybór uzyskaliśmy zgodę Komisji Europejskiej, co jest bardzo istotne – uzupełnił Maciej Bando.

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej wskazał też na kluczową z punktu widzenia inwestycji datę, którą jest 2028 r.

– Bazujemy na tym, aby do tego czasu zostały zakończone wszystkie te prace, które leżą po stronie szeroko rozumianej administracji. Chcemy m.in. wprowadzić do prawa wstępne pozwolenie na budowę, tak aby przyśpieszyć sam proces budowy i uzyskać pewne etapowanie uzyskiwania zgód i pozwoleń ze strony czy to prezesa Państwowej Agencji Atomistyki, czy to innych organów państwa – tłumaczył wiceminister. Dodał też, że po zakończeniu tego etapu „odpowiedzialność za realizację projektu w sposób ewidentny zależy od inwestora i od wykonawcy”.

Współpraca kluczowa dla terminów

Maciej Bando podkreślił, że budowa elektrowni jądrowej to największe przedsięwzięcie infrastrukturalne w Polsce od lat.

– To długotrwały i skomplikowany projekt, ale mam nadzieję, że będzie to nowe otwarcie pokazujące, że można w terminie wybudować elektrownię, zsynchronizować ją z siecią i odtrąbić po kilku latach sukces, mówiąc, że my: Westinghouse, Bechtel i PEJ zakończyliśmy pierwszy raz od dziesięcioleci program jądrowy w terminie – wskazał.

Skąd – zdaniem Leszka Juchniewicza, p.o. prezesa Polskich Elektrowni Jądrowych – bierze się przekonanie, że w Polsce elektrownia jądrowa powstanie „szybciej i lepiej” niż w innych krajach?

– Właściwie zabraliśmy się do tego projektu i nie rywalizujemy z naszym wykonawcą, tylko z nim współpracujemy. Element współpracy jest niezmiernie ważny w dążeniu do terminowego uruchomienia pierwszego bloku, a w ślad za nim dwóch następnych – powiedział.

Prezes PEJ zarysował też kwestie z jego perspektywy najistotniejsze dla realizacji projektu jądrowego w Polsce. Pierwsza z nich dotyczy właściwego przeprocedowania obowiązującej umowy Engineering Services Contract.

– To wyznacznik naszego późniejszego kontraktu typu EPC, czyli tak naprawdę budowy pod klucz. Ta faza poprzedzająca ma fundamentalne znaczenie, gdyż wyznacza zadania, role i przede wszystkim harmonizuje projekt jądrowy z polskim otoczeniem, które oczywiście ma swoją specyfikę – tłumaczył.

Jak dodał, sprawą pierwszoplanową jest wykonanie infrastruktury towarzyszącej budowie elektrowni jądrowej (droga dojazdowa, linia kolejowa, konstrukcja morska), co jest konieczne, żeby wykonawca – konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel, terminowo przystąpił do realizacji swoich zadań. Leszek Juchniewicz ocenił też, że obecnie jest wskazane zachowanie umiaru, nieprześciganie się w podawaniu kolejnych dat, ale spokojna realizacja projektu jądrowego.

Zmian nie będzie wiele

Pierwsza polska elektrownia jądrowa powstanie w gminie Choczewo, w której zostaną ulokowane trzy reaktory AP1000 o łącznej mocy 3750 MW. Projekt ten jest najbardziej zaawansowaną inwestycją jądrową w kraju, która jako pierwsza uzyskała nie tylko decyzję zasadniczą potwierdzającą zgodność projektu z polityką państwa, lecz także decyzję środowiskową i lokalizacyjną. Na Pomorzu rozpoczęto też prace terenowe przygotowujące miejsce do pogłębionych badań geologicznych, które rozpoczynają się w maju br. i doprowadzą do pozyskania danych do raportu lokalizacyjnego potrzebnego do uzyskania zezwolenia na budowę od Państwowej Agencji Atomistyki.

Perspektywę dostawcy technologii dla pierwszej polskiej wielkoskalowej elektrowni jądrowej przedstawił Joel Eacker, wiceprezes ds. nowych projektów w Westinghouse Electric Company. Jak przypomniał, połowa reaktorów jądrowych na świecie opiera się na technologii jądrowej firmy Westinghouse.

– Wierzymy, że oferujemy spółce Polskiej Elektrownie Jądrowe i polskiemu rządowi najlepszy dostępny reaktor. Obecnie działa sześć takich reaktorów komercyjnych, a osiem jest w trakcie budowy. Polski reaktor w Choczewie będzie piętnasty – przypomniał Joel Eacker.

Jak dodał, reaktor AP1000 ma licencję w czterech krajach świata, w tym w Wielkiej Brytanii, która była członkiem Unii Europejskiej. Wskazał też, że Westinghouse nie spodziewa się znaczącej liczby zmian dostosowujących technologię do warunków polskich, a modyfikacje, których dokonywano dotychczas, w przypadku budowy bloku AP1000 w innych krajach, wynikały z określonych wymogów regulacyjnych i miały charakter dostosowawczy. Podobny scenariusz wiceprezes ds. nowych projektów w Westinghouse przewiduje w Polsce.

– Jeśli spojrzymy na przepisy dotyczące energii jądrowej w Unii Europejskiej, to nasz projekt reaktora będzie wymagał drobnych modyfikacji, będziemy musieli współpracować z inwestorem oraz z Państwową Agencją Atomistyki i organami regulacyjnymi, aby zweryfikować te elementy, jednak nie powinny to być istotne zmiany – ocenił Joel Eacker.

I dodał: – AP1000 to projekt reaktora akceptowany międzynarodowo, a wyspa turbinowa i pozostałe elementy obiektu będą zaprojektowane zgodnie z polskimi normami i wymaganiami.

Korzyści dla gospodarki

Leszek Hołda, prezes Bechtel Polska, która wraz z Westinghouse tworzy konsorcjum odpowiedzialne za budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, podkreślił, że ambicją Bechtel Polska i Westinghouse jest to, żeby maksymalizować udział polskich firm w realizacji tego projektu.

– Przyjęliśmy roboczo, żeby 50 proc. tego kontentu było z rynku polskiego. To wymaga jednak pewnego przygotowania, bo udział w takim projekcie jest wyzwaniem – wskazał.

Jak powiedział prezes Bechtel Polska, obecnie jest realizowany wybór potencjalnych partnerów do udziału w projekcie.

– Mamy dedykowaną stronę, służącą temu, żeby zgłosić swoje zainteresowanie udziałem w projekcie i ta baza przedsiębiorstw z każdym dniem przyrasta. Dzisiaj mogę powiedzieć z satysfakcją, że na stronie tej zarejestrowało się już prawie 500 polskich firm – poinformował.

Podziękował też za dobrą współpracę w zakresie organizacji szkoleń dla firm, które chcą poznać specyfikę projektu jądrowego, przedstawicielom resortu klimatu i środowiska oraz Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska.

– Jest to w naszym wspólnym interesie, aby budowa pierwszej elektrowni jądrowej, poza przyspieszeniem polskiej transformacji energetycznej, wiązała się z korzyściami gospodarczymi. Mówimy tu o miliardach złotych, które mogą być zainwestowane w polską gospodarkę. Chcemy mieć pewność, aby to właśnie polskie firmy były beneficjentami tego projektu – podkreślił Leszek Hołda.

Na potrzebę angażowania polskich firm w toczący się projekt jądrowy zwrócił również uwagę wiceprezes ds. nowych projektów w Westinghouse.

– Ogłosiliśmy wybór siedmiu polskich partnerów, którzy dostarczą duże elementy konstrukcyjne wyposażenia reaktora na potrzeby projektu budowy elektrowni jądrowej w Choczewie. Ten wybór dotyczył modułów strukturalnych i mechanicznych reaktora AP1000, jakie będziemy produkować tutaj, w Polsce. Ich wartość wynosi od 2,5 mld do 3 mld zł. Skupiamy się nie tylko na wspieraniu budowy potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu w fazie inwestycyjno-realizacyjnej projektu, jak i na tym, jak w perspektywie długoterminowej pomóc w budowie kompetencji serwisowania i utrzymania ruchu elektrowni jądrowych. Ponad połowa reaktorów zainstalowanych na całym świecie powstała na bazie licencji Westinghouse i dla jej większej części świadczymy usługi serwisowe – wskazał Joel Eacker.

Budowa sześciu bloków jądrowych AP1000 będzie miał pozytywny wpływ na polską gospodarkę. Jak wynika z raportu przygotowanego przez firmę doradczą PwC, w okresie budowy bloków jądrowych polski PKB wzrośnie o 118,3 mld zł. Jednocześnie, po uruchomieniu bloki będą generować co najmniej 38 mld zł dodatkowej wartości dla PKB i utrzymywać 16,3 tys. miejsc pracy rocznie. Co więcej, inwestycja przyczyni się do stworzenia wysoko wykwalifikowanej kadry kierowniczej sektora jądrowego poprzez szkolenia liderów i partnerstwo z krajowymi uczelniami. Z raportu PwC wynika też, że po uruchomieniu elektrowni może powstać 2,4 tys. bezpośrednich miejsc pracy.

Co dalej?

Projekt w Choczewie może się okazać pierwszą z wielu inwestycji jądrowych w Polsce. Rząd pracuje obecnie nad aktualizacją Polityki energetycznej Polski do 2040 r., a konkrety w zakresie docelowego miksu energetycznego mogą się pojawić pod koniec tego roku, o czym mówił Maciej Bando.

– Mam nadzieję, że dzięki pewnej refleksji, co się stało (dotychczas – red.) i możliwości przewidzenia, jak rynek będzie ewoluował, dojdziemy do tego, że pod koniec roku, wraz z ogłoszeniem aktualizacji polityki energetycznej państwa, będziemy mogli jasno powiedzieć, ile będziemy potrzebowali w kraju źródeł pracujących w podstawie, i tu mówię przede wszystkim o energii jądrowej, ile będziemy potrzebowali źródeł w paśmie środkowymi tu przede wszystkim myślę o gazie oraz, ile będziemy potrzebowali źródeł pogodowozależnych. Rozwiązanie tego równania pozwoli nam bardzo jasno powiedzieć – czy ogłosić inwestorom – że potrzebujemy „tyle i tyle” mocy w podstawie, jeżeli mówimy o programie jądrowym – powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Przypomniał też, że porozumienie między rządami Stanów Zjednoczonych i Polski mówi o 6–8 GW (mocy reaktorów) budowanych we współpracy z Westinghouse. DO

ikona lupy />
Materiały prasowe