Oznacza wszelkie straty finansowe ponoszone w związku z zajściem określonych zdarzeń, które nie zostały ubezpieczone czy to w systemie prywatnym, czy publicznym. Inaczej mówiąc, to informacja, jak sobie radzimy z możliwymi konsekwencjami finansowymi utraty zdrowia, śmierci bliskiej osoby. Jak sobie poradzimy na starość, czy mamy z czego dołożyć do emerytury, by zapewnić sobie godne życie. Wreszcie, to informacja, czy poradzimy sobie na wypadek strat majątkowych, dotyczących m.in. naszych domów i mieszkań, samochodów. Ubezpieczenie jest tu jedną z metod finansowania możliwych skutków takich zdarzeń. Poduszkę finansową możemy budować też w inny sposób, np. oszczędzając, inwestując.
Luce ubezpieczeniowej poświęcamy wiele miejsca. W PIU zdecydowaliśmy się na przygotowanie raportu „Polacy i ryzyko – jak się ubezpieczamy? Luka ubezpieczeniowa w Polsce” na temat, który jest przede wszystkim cenną analizą dla ubezpieczycieli, ale też szerzej – dla sektora finansowego.
W wielu obszarach. To znaczy, że moglibyśmy w wielu obszarach przerzucić na ubezpieczycieli możliwe koszty związane z nieszczęśliwymi zdarzeniami i w większym zakresie z ich pomocą budować finansowe bezpieczeństwo. Dotyczy to zwłaszcza życia i zdrowia, ale też majątku, gdzie mamy spore niedoubezpieczenie, zarówno w sektorze indywidualnym, jak i w sektorze przedsiębiorstw. Jest wiele przyczyn tego zjawiska. W Polsce budujemy świadomość ubezpieczeniową zaledwie od 30 lat, odkąd w latach 90. otworzyliśmy nasz rynek dla firm zagranicznych i pojawiła się tu konkurencja. Wcześniej ubezpieczenia traktowaliśmy jak podatek. To zresztą do dziś pokutuje np. w obowiązkowych ubezpieczeniach komunikacyjnych. Jesteśmy też ciągle społeczeństwem na dorobku, co oznacza, że ubezpieczenia nie są stałym elementem domowych budżetów. A im mniej w nich pieniędzy, tym łatwiej rezygnujemy z ochrony.
Brak odpowiedniego zabezpieczenia finansowego na wypadek różnych zdarzeń losowych dotyczy zwłaszcza ochrony życia i zdrowia. Największa luka jest w zdrowiu i ubezpieczeniach życiowych. Polacy chętniej ubezpieczają majątek, choć dla wszystkich życie i zdrowie to najcenniejsze wartości. W zdrowiu brakuje też pieniędzy systemowo. Luka ubezpieczeniowa jest ogromna, szczególnie gdybyśmy chcieli, by nasza opieka zdrowotna była taka, jak w państwach, w których jest ona oceniana jako najlepsza i najbardziej efektywna. Policzyliśmy tu lukę na dwa sposoby. Najpierw oszacowaliśmy „standardowo”, oceniając tzw. wydatki „z własnej kieszeni”, czyli prywatne wydatki na ochronę zdrowia, z wyłączeniem ubezpieczeń zdrowotnych i świadczeń przedpłaconych, tj. abonamentów medycznych. Żeby oszacować lukę systemową w ochronie zdrowia w Polsce, musimy z sumy wydatków „z własnej kieszeni” wyłączyć te na leki, z których pokryciem pacjenci nie mają problemu (to 16 mld zł), oraz skorygować wynik o niezrealizowane wydatki na zdrowie (1 mld zł). Przy tych założeniach szacunek luki systemowej w ochronie zdrowia w Polsce wynosi 22 mld zł. Jednak w naszym raporcie stworzyliśmy model, na podstawie którego byliśmy w stanie określić, które parametry w systemie trzeba by zmienić i ile pieniędzy do niego dołożyć, byśmy mieli taki poziom opieki zdrowotnej, którym cieszą się m.in. obywatele Szwajcarii, krajów skandynawskich czy Niemiec.
Według tej analizy luka w obszarze zdrowia jest nawet 5-, 6-krotnie większa i sięga 100–125 mld zł. Jednak, co ważne, samo wprowadzenie środków do systemu nie gwarantuje ich właściwego ukierunkowania i może jedynie nieznacznie przybliżyć nas do oczekiwanego poziomu świadczeń zdrowotnych. Pieniądze musimy wydawać na profilaktykę, opiekę ambulatoryjną, szybkie wykrywanie m.in. nowotworów i chorób przewlekłych – to priorytety, których realizacja znacząco poprawiłaby zdrowie Polaków.
Ubezpieczyciele już od dawna tak kierunkowo organizują opiekę zdrowotną w ramach ubezpieczeń zdrowotnych. Nasze doświadczenia można więc wykorzystać.
O ubezpieczeniach na życie musimy myśleć jako o poduszce finansowej na wypadek naszej śmierci lub poważnej choroby. Czy rodzina utrzyma się z jednej pensji? Polacy nie mają oszczędności i są zadłużeni. Na koniec 2023 r. średnie zadłużenie kredytobiorcy to ponad 132 tys. zł dla kredytu mieszkaniowego. Do tego przeciętnie kredytobiorcy mają 33 tys. kredytu gotówkowego. Pożyczki ma prawie połowa Polaków. Przy niewielkich oszczędnościach i średnich zarobkach, w razie poważnej choroby lub śmierci głównego żywiciela, sytuacja wielu rodzin może się znacząco pogorszyć.
Obliczyliśmy, jaką poduszkę finansową trzeba zapewnić rodzinie na wypadek śmierci głównego jej żywiciela. Zakładając średnie wartości wynagrodzenia, zadłużenia i oszczędności Polaków, przeciętna suma ubezpieczenia na wypadek śmierci powinna wynosić ok. 330 tys. zł. Suma ubezpieczenia nie powinna być niższa niż wysokość pozostawianych zobowiązań, a także powinna zapewniać możliwość utrzymania się rodziny przez kilkanaście miesięcy do nawet kilku lat, w zależności od możliwości zarobkowych głównego utrzymującego gospodarstwo domowe. W przypadku poważnego zachorowania kwota świadczenia powinna pozwolić na pokrycie dodatkowych kosztów leczenia, rehabilitacji czy też zmiany pracy na mniej obciążającą.
Istotna jest też luka emerytalna. Wielu z nas nie bierze pod uwagę faktu, że na emeryturze dostaniemy tylko część tego, co zarabiamy dziś. Stopa zastąpienia w 2022 r. wynosiła 56,6 proc. – przełóżmy to na przeciętne zarobki, na emeryturze otrzymamy połowę pensji. Czy będziemy w stanie się za to utrzymać, biorąc pod uwagę fakt, że tylko połowę czasu na emeryturze przeżyjemy w dobrym zdrowiu?
Ogromne znaczenie ma więc długookresowe oszczędzanie.
Mimo że w Polsce zabezpieczonych jest ok. 49 proc. nieruchomości, co nie jest złym wynikiem na tle Europy, obserwujemy tu spore niedoubezpieczenie. W naszym raporcie pokazujemy, o ile warto zwiększyć sumę ubezpieczenia, by była adekwatna do poziomu dzisiejszych cen nieruchomości, kosztów materiałów budowlanych. 45 proc. agentów, których zapytaliśmy w badaniu, uważa, że sumy ubezpieczenia domów i mieszkań są za niskie w stosunku do ich wartości. Sprawdziliśmy też, czy Polacy radzą sobie z szacowaniem wartości swojego majątku. W naszej ankiecie z 2022 r. niemal jedna piąta z nich zadeklarowała, że nie wie, jak to zrobić. To cenna informacja również dla ubezpieczycieli, bo musimy tu na pewno wzmocnić komunikację i działania edukacyjne.
W PIU kierujemy je również do przedsiębiorców, pokazując, na co powinni zwrócić uwagę, ubezpieczając mienie. Jak ubezpieczyć główne składniki majątku, bez których nie byliby w stanie kontynuować działalności. Pokazujemy m.in. różnice między ubezpieczeniem w wartości odtworzeniowej a tym według kwoty księgowej brutto. Przykładowo, przedsiębiorca, który kupił kilka lat temu maszynę, jeśli ubezpiecza ją w kwocie księgowej brutto, otrzyma dokładnie tyle, za ile ją kupił. Dzisiejsze ceny są jednak znacznie wyższe.
Inflacja i wzrost cen dotyczą każdej dziedziny życia, a więc odtworzenie majątku dziś będzie znacznie droższe niż kilka lat temu. Tym bardziej że jako społeczeństwo cały czas się bogacimy, budujemy, rozwijamy infrastrukturę. Bardzo zdrożała opieka zdrowotna. Nowoczesne procedury medyczne są coraz bardziej efektywne, ale i kosztowne. W emeryturach – stopa zastąpienia będzie spadać, bo starzejemy się jako społeczeństwo. A to oznacza, że kolejne roczniki, przechodząc na emeryturę, dostaną mniej pieniędzy.
Brak odpowiedniego zabezpieczenia finansowego w sytuacji, gdy coś złego się dzieje, skazuje nas na ogromną niepewność i często wpędza w ubóstwo. Poważna choroba, śmierć bliskiej osoby, zniszczenie domu czy mieszkania – te zdarzenia generują koszty, z którymi przeciętny Polak nie jest w stanie sobie sam poradzić, tym bardziej przy niskim poziomie oszczędności w naszym społeczeństwie.
Chcielibyśmy, by m.in. w zdrowiu ubezpieczenia stały się elementem systemu – od lat o to zabiegamy.
W Polsce odprowadzamy obowiązkowo składkę zdrowotną na NFZ i jednocześnie kupujemy ubezpieczenie lub abonament medyczny, bo chcemy dostać się do lekarza szybciej. Kolejki są jednak coraz dłuższe, a potrzeby finansowe coraz większe. Moglibyśmy przejść na model komplementarny, gdzie część usług gwarantuje system publiczny, a część prywatny, wtedy łatwiej poradzilibyśmy sobie z tymi problemami. Pieniądze byłyby wydawane efektywniej. Moglibyśmy też wprowadzić system ulg podatkowych dla pracodawców i pracowników, co stanowiłoby zachętę do kompleksowego dbania o zdrowie.
W przypadku ubezpieczeń na życie chcielibyśmy, by tak jak w krajach Europy Zachodniej obowiązywały zachęty podatkowe dla tego rodzaju produktów. Te zachęty mogą być różne. Dzięki temu rynek się rozwija. W ubezpieczeniach grupowych ulga może być podwójna. Pracodawca mógłby zaliczyć opłaconą pracownikowi polisę w koszty uzyskania przychodu i obniżyć sobie w ten sposób podatek. Pracownika można by zwolnić z podatku dochodowego w związku z korzyścią majątkową, jaką ma dzięki ubezpieczeniu grupowemu. Na Zachodzie polisy na życie z elementem inwestycyjnym są dzięki ulgom podatkowym bardziej popularne, a to jest jedna z niewielu metod długoterminowego oszczędzania dla osób o niskich i średnich dochodach.
Pamiętajmy, że ubezpieczenia na życie są źródłem długoterminowego kapitału. Ten ulokowany w ubezpieczeniach jest odporniejszy na wszelkiego rodzaju kryzysy i cykle gospodarcze niż kapitał bankowy czy ten ulokowany w papierach wartościowych. Właśnie dlatego w Europie Zachodniej stworzono dobre warunki dla rozwoju tego rynku ubezpieczeń, żeby kapitał ulokowany w tych produktach był kotwicą dla gospodarki. A więc zmniejszenie luki w tym obszarze przyniesie też realne korzyści dla gospodarki.
Luka ubezpieczeniowa to niestety globalne zjawisko. Dlatego tak ważne są tu współpraca i włączanie ubezpieczeń do systemu. Jest wiele rozwiązań tego problemu w Europie.
Na przykład w obszarze zdrowia jest kilka modeli, w każdym z nich ubezpieczenia odgrywają ważną rolę. W Holandii czy Szwajcarii państwo pełni rolę regulatora. Określa podstawowy, obowiązkowy zakres świadczeń, a rolę płatników pełnią ubezpieczyciele. Obywatel decyduje, z którego płatnika skorzysta i komu płaci składki. W Polsce oznaczałoby to oczywiście systemową rewolucję. Ale już model francuski mógłby być dla nas dobrym wzorcem.
We Francji ograniczono koszyk świadczeń finansowanych z publicznych pieniędzy, tym samym stworzono pole dla prywatnych podmiotów, w tym dla ubezpieczycieli. Rozbudowano też system współpłacenia za świadczenia opieki zdrowotnej, i to współpłacenie można ubezpieczyć. Dzięki temu systemy publiczny i prywatny się uzupełniają.
Mamy nadzieję, że wobec rosnącej luki ubezpieczeniowej i konieczności zapewnienia Polakom możliwości budowania poduszki finansowej w wielu obszarach życia podejmiemy współpracę z rządem, by takie systemowe rozwiązania wprowadzać.
partner:
Czytaj więcej w dodatku DGP | Ubezpieczenia