Od 1 stycznia 2025 roku obowiązuje unijna dyrektywa SUP (Single-Use Plastics). Zgodnie z zawartymi w niej przepisami, jednorazowe butelki PET muszą zawierać co najmniej 25 proc. plastiku z recyklingu. Od roku 2030 ten wskaźnik wzrośnie do 30 proc.

– Nasza firma chlubi się tym, że praktycznie od 2018 roku mamy 100 proc. rPET w butelkach – powiedział Julian Krzyżanowski, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w PepsiCo. – W zeszłym roku udało nam się osiągnąć 100 proc. wolumenu, a mówimy o takich markach jak Pepsi, Mirinda czy Lipton Ice Tea – podkreślił Julian Krzyżanowski.

W oczekiwaniu na system kaucyjny

Działania prośrodowiskowe nie są jednak ani proste, ani tanie.

Plastiku z recyklingu tzw. rPET-u po prostu brakuje albo nie nadaje się on do kontaktu z żywnością, albo jest bardzo drogi i musimy się posiłkować zakupami z zagranicy – tłumaczył przedstawiciel PepsiCo.

Poinformował, że wydatki firmy na rPET to 5 mln dolarów rocznie.

Dlatego globalny producent napojów (i przekąsek) z nadzieją patrzy w najbliższą przyszłość, bo 1 października 2025 roku zacznie w Polsce obowiązywać system kaucyjny. Obejmie on jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych na napoje (wodę, sok, nektar, mleko, napoje gazowane) o pojemności do 3 litrów, a także opakowania szklane na napoje wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra oraz puszki metalowe o pojemności do 1 litra. Przy zakupach doliczona zostanie kaucja do butelek i puszek. Puste opakowania będzie można oddać do sklepu, aby odzyskać zapłaconą za nie kwotę.

– Wierzymy, iż poprawi to naszą sytuację, że przez okres przejściowy, czyli od października do grudnia konsumenci nauczą się korzystać z systemu kaucyjnego, będą oddawać butelki do sklepów. Nie będą one marnowane, wyrzucane na wysypiska, czy spalane Zużyte opakowania wrócą do sortowni, a potem do producentów takich jak my i będziemy mogli nadać im drugie życie w postaci butelki rPET – opisywał Julian Krzyżanowski.

Dodał jednak, że budowanie gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ) to proces, ale i wyraził nadzieję, iż ten rok będzie znaczącym krokiem w jej kierunku a producenci napojów, w tym firma PepsiCo, zyskają dostęp do tańszego oraz dobrej jakości recyklatu.

Cel – zeroemisyjność

Wyzwaniem w Polsce pozostaje świadomość przedsiębiorców co do gospodarki obiegu zamkniętego. Zaledwie 37 proc. firm na polskim rynku podejmuje jakiekolwiek działania w zakresie GOZ, a 53 proc. nigdy nie słyszało o takim pojęciu.

PepsiCo pokonało tę drogę.

Wymagało to jednak czasu i inwestycji – zaznaczył Julian Krzyżanowski.

Elementem tego żmudnego procesu było przechodzenie globalnego producenta napojów na zieloną energię.

– Zaczęliśmy w 2018 roku od zakupu certyfikatów z gwarancją pochodzenia energii elektrycznej. Policzyliśmy, ile zużywamy energii do produkcji, wykupiliśmy od jednego z dystrybutorów gwarancje, że kupowana przez nas energia elektryczna pochodzi z farm wiatrowych zlokalizowanych w Polsce. W następnych latach dodawaliśmy energię zużywaną w naszych magazynach, później także w lodówkach. A jest ich kilkanaście tysięcy na rynku Potem stwierdziliśmy, że to nadal jest za mało. . Zdecydowaliśmy się na stawianie własnych farm solarnych przy naszych zakładach. W ubiegłym roku uruchomiliśmy cztery farmy o łącznej mocy 6MWp. . Kontynuujemy tą drogę, w tym roku mamy zamiar o 50 proc. zwiększyć moc naszych farm solarnych, będziemy budować kolejne. Mamy także plany, by za kilka lat zainwestować także we własne farmy wiatrowe. Naszym celem jest to, byśmy za jakiś czas byli zeroemisyjni – opowiadał przedstawiciel PepsiCo.

Mała rzecz, skutki ogromne

Julian Krzyżanowski podkreślał również znaczenie małych projektów. W tym roku PepsiCo w zakładzie napojów w Michrowie zmniejszyło gwint butelki o 2 mm – z 17 do 15 mm. Tak samo zmalała wysokość nakrętki, dzięki czemu waga całej butelki zmniejszyła się o 3 gramy. Ograniczyło to zużycie plastiku pierwotnego do produkcji butelek aż o 700 ton w skali roku.

– Jesteśmy bardzo dumni z tego rozwiązania – nie krył Julian Krzyżanowski. –Pozornie jest mało znaczące, ale przy naszej skali działalności przynosi ogromne oszczędności – dodał. – Na takich działaniach będziemy się skupiać w kolejnych latach, żeby nasz wpływ na środowisko był jak najmniejszy – podsumowywał.

10 lat historii GOZ

Główną zasadą gospodarki cyrkularnej (obiegu zamkniętego) jest traktowanie odpadów jako zasobów. Chodzi o to, by odpadów było jak najmniej i to już na etapie produkcji. A jeśli już są, to trzeba tak nimi zarządzać, by ich nie marnować.

Gospodarka obiegu zamkniętego przewija się w debacie publicznej od 10 lat. W 2015 roku Komisja Europejska ogłosiła plan działań w tym zakresie, a polski rząd w 2019 roku przyjął mapę drogową w kierunku transformacji GOZ.

Podczas sesji w Katowicach przytaczano badania pokazujące, że konsumenci nie są gotowi zapłacić więcej za produkty wytworzone z uwzględnieniem zasad GOZ, co jest interpretowane jako potrzeba większej edukacji w tym zakresie.

GS