Choć smog, i to znacznie gorszy niż obecnie, towarzyszy nam od dziesięcioleci, to dopiero teraz zaczęliśmy głośno domagać się systemowych rozwiązań w tej kwestii.
W połączeniu z najnowszymi danymi GUS o kurczącej się od dwóch lat średniej długości życia oraz ubiegłorocznym raportem Narodowego Funduszu Zdrowia o tym, że zła jakość powietrza przyczyniła się w styczniu 2017 r. do wzrostu liczby zgonów, daje to niewesoły obraz sytuacji. Nic dziwnego, że Polacy starają się na własną rękę chronić przed smogiem, chociaż nie jest to proste. W końcu to powietrze, a powietrze jest wszędzie.
Doktor hab. inż. Mirosław Kwiatkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie jest przekonany, że w kwestii poprawy jakości powietrza w naszym bezpośrednim otoczeniu sami jesteśmy w stanie wiele zrobić. Opracował nawiewnik do samodzielnego montażu, który składa się z systemu wielu warstw filtrujących, zatrzymujących m.in. pyły PM2,5 i PM10, głównych winowajców smogu. Jest to zminiaturyzowana wersja wynalazku, który w ubiegłym roku opisywaliśmy w ramach cyklu „Eureka! DGP”. Oryginał wymagał ingerencji w ścianę zewnętrzną budynku; nowa wersja mieści się w ramie okiennej. – Wiele osób nie zdecyduje się na kucie ścian. Nowa, mniejsza wersja wynalazku nic nie straciła na funkcjonalności w stosunku do oryginału – mówi dr Kwiatkowski.
Reklama
Nawiewnik składa się z kilku elementów, z których każdy odpowiada za inny sposób oczyszczania. Można to porównać do toru z przeszkodami: na każdym etapie odpadają kolejne zanieczyszczenia. Pierwszą barierą jest perforowana membrana z otworami o średnicy 10 nm, do której podłączony jest malutki elektromagnes. Służy do tego, aby wprowadzać membranę w drgania, dzięki czemu regularnie sama się oczyszcza. To, co zostanie, natrafi na wymienny filtr absolutny HEPA. Na tym etapie pozbyliśmy się większości pyłów, teraz pora zadbać o inne parametry jakości powietrza. Następny w kolejce jest filtr fotokatalityczny, uruchamiany dzięki obecności promieniowania ultrafioletowego. Substancją aktywną jest dwutlenek tytanu, dzięki któremu ze strumienia powietrza pozbędziemy się cząstek organicznych, takich jak wydobywające się z rur wydechowych formaldehydy. Jeśli do tej pory jakiś brud jeszcze pozostanie, na samym końcu czeka na niego monolit z włókniny węglowej.
Całość zamknięta jest w obudowie, która ma 3–4 cm szerokości i kilkanaście centymetrów długości. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości było montowane w oknach jeszcze na etapie produkcji. Na razie jednak chętni – o ile produkt trafi na rynek – musieliby na własną rękę zrobić miejsce na nawiewnik w ramach okiennych.
Wysiłek jednak się opłaci, bo jak zapewnia dr hab. Mirosław Kwiatkowski z AGH, nawiewnik nie oszpeci ramy okiennej, a ewentualne ubytki estetyczne zostaną z nawiązką zrównoważone przez dostęp do czystego powietrza. Jest to wiedza z pierwszej ręki – dr Kwiatkowski prototyp zainstalował u siebie w domu. – Mieszkam w Krakowie, a tu smog jest bardzo uciążliwy i bez tego urządzenia trudno byłoby mnie i mojej rodzinie wytrzymać w mieszkaniu. Szczerze mówiąc, po jego instalacji jest zupełnie inaczej: jesteśmy w stanie oddychać i nie mamy problemów związanych ze smogiem – mówi naukowiec.
Eureka! DGP

Trwa szósta edycja konkursu „Eureka! DGP – odkrywamy polskie wynalazki”, do którego zaprosiliśmy polskie uczelnie, instytuty badawcze i jednostki naukowe PAN. Do 17 maja w Magazynie DGP będziemy opisywać wynalazki nominowane przez naszą redakcję do nagrody głównej, wybrane spośród 54 prac nadesłanych przez uczelnie oraz instytuty.
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 22 maja podczas kongresu Impact'19 w Krakowie. Nagrodami są 30 tys. zł dla zespołu, który pracował nad zwycięskim wynalazkiem, ufundowane przez Mecenasa Polskiej Nauki – firmę Polpharma, oraz kampania promocyjna dla uczelni lub instytutu o wartości 50 tys. zł w mediach INFOR Biznes (wydawcy Dziennika Gazety Prawnej), ufundowana przez organizatora.