Według szacunków największej europejskiej organizacji energetyki wiatrowej, dla osiągnięcia unijnego celu redukcyjnego co roku powinno przybywać ok. 27 GW nowych mocy wiatrowych. Tymczasem w 2020 r. w Europie zainwestowano 43 mld euro - z czego 13 mld w Wielkiej Brytanii - co przełoży cię na powstanie ok. 20 GW nowych mocy.

Zgodnie z publikacją WindEurope, głównym problemem jest powolne tempo wydawania pozwoleń na nowe farmy wiatrowe. Pieniądze są dostępne, ale nie ma wystarczającej liczby nowych projektów - ocenia WindEurope.

Zasady i procedury udzielania zezwoleń są zbyt złożone, co opóźnia projekty, organicza ich liczbę, zwiększa koszty - wskazuje organizacja. W organach wydających zezwolenia nie ma wystarczającej liczby pracowników, większość państw członkowskich nie przestrzega terminów wydawania pozwoleń określonych w dyrektywie OZE - dodaje WindEurope.

„Technologia jest dostępna. Podobnie jak pieniądze. Brakuje jednak odpowiednich polityk, zwłaszcza w zakresie wydawania pozwoleń dla nowych projektów, których zasady i procedury są zbyt skomplikowane” - ocenia dyrektor generalny WindEurope Giles Dickson. Jak dodaje, rozwiązania upraszczające muszą się znaleźć w nowym pakiecie legislacyjnych, inaczej nie ma sensu wyznaczać wyższego celu OZE - dodaje Dickson.

Reklama

Organizacja przypomina, że mimo pandemii banki pożyczyły rekordowe 21 mld euro na nowe farmy wiatrowe w 2020 r. Jak mówi szef inwestującej w OZE Green Investment Group Edward Northam, wyzwanie, przed którym stoi obecnie sektor wiatrowy, nie polega na dostępności do kapitału, ale na dostępie do szeregu projektów, w które można zainwestować. Inwestorzy cały czas mają nowe rozwiązania, pozwalające strukturyzować kapitał i inwestować - dodaje.