Inwestycje kapitału wysokiego ryzyka – venture capital – w branżę startupów wdrażających pozytywne dla środowiska rozwiązania technologiczne tzw. climate tech, rosną od paru lat kilka razy szybciej niż przeciętna stopa inwestycji dla wszystkich sektorów rynku. Zalicza się do nich młode firmy technologiczne, których działalność wpisuje się w realizację celów zrównoważonego rozwoju ONZ (SDGs). Firma analityczna Dearoom zidentyfikowała na świecie ponad 7 tysięcy takich firm. W 2013 roku fundusze VC zainwestowały w branżę zaledwie 428 mln dolarów, w 2019 już 16,3 mld dolarów, a w ciągu trzech pierwszych kwartałów zeszłego roku aż 32 mld dolarów. Według wstępnych szacunków koniec roku mógł się zamknąć kwotą bliższą 50 mld dolarów.
Najwięcej środków, bo około 80 proc. całości, płynęło do startupów wdrażających rozwiązania z zakresu transportu i energetyki. Szwedzki wytwórca baterii do samochodów elektrycznych NorthVolt pozyskał 2,8 mld dolarów, amerykański producent samochodów elektrycznych Rivian ponad 5 mld dolarów i wchodząc w listopadzie zeszłego roku na giełdę, osiągnął wartość ponad 90 mld dolarów. Redwood Materials specjalizujący się w recyklingu baterii elektrycznych otrzymał 700 mln, chiński producent baterii Svolt 1,6 mld, a pracujący nad zwiększeniem ich pojemności Sila Nanotechnologies 590 mln dolarów. Warto też wspomnieć o inwestycji 1,8 mld dolarów w Commonwealth Fusion Systems, która to firma zmierza do budowy kompaktowej elektrowni atomowej opartej na fuzji termojądrowej i niemieckim startupie Volocopter, który pozyskał 240 mln dolarów na budowę elektrycznej taksówki powietrznej.
Taka struktura inwestycji sprawia jednak, że startupy funkcjonują w branżach, które mają potencjał redukcji światowego poziomu emisji CO2 tylko o 20 procent – zwraca uwagę raport PwC. Dlatego warto zwrócić uwagę na nietuzinkowe pomysły w innych dziedzinach. Inteligentna aplikacja Nest Learning Thermostat umożliwia regulację temperatury w domu, co prowadzi do 15 proc. redukcji kosztów ogrzewania i klimatyzacji oraz spadku konsumpcji energii do 12 procent. Z kolei Climeworks jest pierwszą na świecie firmą, która zbudowała na Islandii zakład przechwytywania z atmosfery i przechowywania w formie kamieni dwutlenku węgla. W ten sposób inne podmioty mogą inwestować w prawa do emisji, choć nie brakuje także bezinteresownych dobroczyńców. Bill Gates nabył prawa do 1400 ton metrycznych przechwyconego węgla a gigant e-commerce Shopify do 5 tysięcy. Indywidualni nabywcy mogą kupować subskrypcje, których koszt zaczyna się nawet od kilkunastu dolarów miesięcznie.
Warto też zwrócić uwagę na nowatorskie aplikacje, które umożliwiają obrót prawami do emisji (offset) w oparciu o projekty zalesiania. Uruchomiły je Pachama, w którą zainwestował m.in. Amazon i Mercado Libre oraz NCX, największa amerykańska platforma handlu emisjami umożliwiająca właścicielom lasów i ziemi sprzedaż tzw. kredytów węglowych, których nabywcami są podmioty emitujące CO2. Wartość sprzedanych praw do emisji w odniesieniu do dwóch prezentowanych rozwiązań przekroczyła w zeszłym roku wartość 100 mln dolarów.
Falstart i boom inwestycyjny
Fundusze inwestycyjne w nieodległej przeszłości zdążyły się już sparzyć na inwestycjach w startupy klimatyczne. Branża tzw. cleantechów zaliczyła falstart ponad 10 lat temu, wiele firm upadło, a inwestorzy stracili ponad połowę z 25 mld dolarów przekazanych młodym firmom środków. Co więcej około 90 proc. startupów nie wygenerowało zysków równych kwotom w nie zainwestowanym. Główną przyczyną był fakt, że rozwijały i produkowały one tzw. hardware w postaci różnych urządzeń związanych z niskoemisyjną energetyką, a nie software czyli oprogramowanie jak to ma miejsce obecnie, a cena energii pochodzącej z odnawialnych źródeł takich jak słońce, wiatr czy biopaliwa była cztery razy wyższa niż wytworzona w oparciu o gaz.
W ciągu ostatnich lat ta różnica się mocno skurczyła, a według danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA) ponad 60 proc. instalacji uruchomionych w 2020 roku generuje energię tańszą niż jakiekolwiek paliwa kopalne. Przykładem podmiotu, który poniósł sromotną porażkę w 2011 roku, po sześciu latach działalności jest Solyndra. Firma opracowała i zaczęła produkcję cylindrycznych paneli fotowoltaicznych w dwóch zakładach, gdzie zatrudniono ponad tysiąc osób. Okazało się to zbyt drogie, a popyt był niewielki, dodatkowo rekordowo staniał gaz. Pozyskano na ten cel miliard dolarów od inwestorów i 535 mln dolarów od rządu federalnego USA, które niemal w całości przepadły.
Dziś branża wyzbyła się już obaw i nastawienie wobec climate techów jest wręcz entuzjastyczne, bo to znacznie dojrzalsza teraz klasa aktywów, stąd liczba aktywnych inwestorów bliska jest 2,5 tys. funduszy VC. Firma analityczna Holoniq zidentyfikowała ponad 30 climate techów o statusie jednorożca, czyli startupów o wycenie przekraczającej miliard dolarów. Łącznie pozyskały one od inwestorów ponad 22 mld dolarów, a ich skumulowana wartość przekracza 70 mld dolarów. Największym, wycenianym na 7 mld dolarów jest wspomniany NorthVolt. Najszybciej rośnie europejski ekosystem klimatycznych startupów, przekraczając 8 mld dol. wartości inwestycji. Oznacza to, że w zeszłym roku napłynęło do niego ponad 7 razy więcej kapitału niż pięć lat wcześniej i 60 proc. więcej niż w 2020 roku. Europejskim championem pod względem liczby ekologicznych startupów jest Londyn, kolejne miejsca zajmuje Kopenhaga (229) i Sztokholm (197).
W brytyjskim klastrze działa ponad 400 ecotechów, które powstały od 2016 roku, czyli od czasu Porozumień Paryskich w sprawie klimatu. Otrzymały one w tym czasie od inwestorów 3,3 mld dolarów, a w samym 2021 roku 1,2 mld. Pod koniec zeszłego roku wyceniane były na ponad 28 mld dolarów czyli prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej. To drugie po Kalifornii pod względem liczby startupów centrum climate techów na świecie – wynika z analizy Dealroom. Do najwyżej wycenianych należał producent elektrycznych lekkich samochodów dostawczych i autobusów Arrival, który zapowiedział też produkcję osobowych elektryków dla Ubera w 2023 roku. W zeszłym roku firma zadebiutowała na giełdzie Nasdaq, osiągając kapitalizację w wysokości 13,6 mld dolarów.
Innym ecotechem podobnym do znanego w Polsce litewskiego Vinted jest startup Depop, którego aplikacja umożliwia odsprzedaż używanych przedmiotów. Z kolei wykorzystująca blokchain technologia londyńskiego Circulora pozwala identyfikować ślad węglowy łańcucha wartości wielu firm, co przyczynia się do redukcji emisji i ułatwia wypełnianie zobowiązań klimatycznych, z czego korzysta już między innymi Volvo.
Warto zwrócić uwagę, że brytyjski rynek venture capital ma jednak znacznie większe znaczenie niż wynikałoby to z inwestycji w miejscowe startupy, gdyż jest źródłem kapitału aż dla połowy europejskich inwestycji VC w młode firmy, które dedykują swoje rozwiązania ochronie klimatu. Największy fundusz – Lightrock – przekazał im w zeszłym roku 900 mln dolarów.
Polska liderem w regionie
Polska jest istotnym graczem pod względem rozwoju startupów w Europie Środkowo-Wschodniej. Jak wynika z analizy Polskiego Funduszu Rozwoju pt. „Start-upy i ekologia. Jakie zielone rozwiązania tworzą polskie firmy technologiczne?” aż 43 procent młodych firm wdrażających rozwiązania związane z ograniczaniem zmian klimatycznych ma swoje siedziby w naszym kraju, gdzie jest ich około stu. Obszarami ich działania są m.in.: zielona transformacja energetyczna, zrównoważona środowiskowo moda i uroda, ochrona wody i powietrza, transport, produkcja żywności i gastronomia.
Przykładem startupu działającego w branży zdrowej żywności jest Listny Cud specjalizujący się w wertykalnych uprawach ekologicznych mikroliści i ziół. Firma już rozpoczęła pilotaż sprzedaży swoich produktów w sieci Carrefour i poprzez sklepy warzywne online. Z kolei Syntoil zdobył nie tylko uznanie w Polsce dzięki nowatorskiej metodzie recyklingu opon samochodowych, a ecotech SunRoof tworzy całkowicie solarne dachy. Natomiast Handerek Technologies wypracował oryginalne rozwiązanie, które umożliwia przerabianie nie poddających się do tej pory recyklingowi elementów odpadów plastikowych na surowce – składniki wykorzystywane w olejach napędowych i paliwie lotniczym. Przykładem startupu o międzynarodowym zasięgu działania jest Airly, firma badająca jakość powietrza, z której rozwiązań korzystają klienci w 35 państwach, w tym w: Indonezji, RPA, Islandii, Macedonii, Serbii, Izraelu oraz Ekwadorze.
Zielone startupy wspomaga uruchomiony w 2019 roku program PFR Green Hub, którego celem jest wspieranie transformacji energetycznej poprzez zastrzyki kapitału i wiedzę biznesową, dysponujący budżetem w wysokości 200 mln złotych. Jego zadaniem są inwestycje w spółki wdrażające technologie proklimatyczne i proekologiczne. W jego ramach powołany do życia został także Fundusz Funduszy PFR Ventures, który poprzez inwestycje pośrednie pomaga także podmiotom kreującym rozwiązania z zakresu zielonej transformacji. Green Hub wspiera też zeroemisyjne inwestycje realizowane przez jednostki samorządowe i rozwój szeroko pojętego ekosystemu innowacji. Służą temu również projekty edukacyjne jak Szkoła Pionierów PFR, które stanowią wsparcie dla początkujących ekoprzedsiębiorców tworzących projekty korzystne dla transformacji energetycznej.
Giganci też coraz bardziej eko
Liczba funduszy VC dedykowanych projektom proklimatycznym na świecie szybko rośnie bo zwroty na nich są bardzo obiecujące. Dowodzą tego choćby inwestycje w Beyond Meat (producent roślinnych substytutów mięsa) i Teslę, która jest najwyżej wycenianym producentem samochodów na świecie, a jej wartość giełdowa przekroczyła w styczniu bilion dolarów. To ponad trzy razy więcej niż kolejnego producenta czyli Toyoty.
Ekologiczne fundusze VC powołują do życia także wielkie firmy technologiczne. Uczynił tak w 2020 roku Amazon, tworząc Climate Pledge Fund o kapitale początkowym 2 mld dolarów, który inwestuje w startupy, które mają pomóc gigantowi osiągnąć neutralność węglową do roku 2040. Fundusz Microsoftu (Climate Innovation Fund), który chce to zmaterializować o 10 lat wcześniej, dysponuje na razie kwotą jednego miliarda dolarów.
Agencja Bloomberg zidentyfikowała na świecie 10 miliarderów, którzy doszli do tego statusu, inwestując w projekty ekologiczne. Większość z nich pochodzi z USA, Chin i Australii, a przewodzi im Elon Musk z majątkiem bliskim 30 mld dolarów, z czego prawie połowę zawdzięcza zielonym inwestycjom. Aby promować inwestycje ESG, do których zaliczają się climate techy, grupa ponad 250 funduszy powołała inicjatywę Venture ESG. Postulują one aby zagadnienia związane z ochroną środowiska i zrównoważonego rozwoju włączyć do analizy due dilligence, zarządzania portfelami inwestycyjnymi i ładu korporacyjnego funduszy.
Zmienia się też nastawienie innych podmiotów zarządzających aktywami. W zeszłym roku firma Black Rock ogłosiła, że od przedsiębiorstw, w które zamierza inwestować oczekiwać będzie sprecyzowanych planów w zakresie zmniejszania śladu węglowego. W liście do ich prezesów CEO Larry Fink wyraził przekonanie, że następnymi bilionowymi jednorożcami staną się startupy inwestujące w dekarbonizację gospodarki, które sprawią, że skutki transformacji energetycznej przyniosą korzyści szerokim rzeszom konsumentów. Do inwestycyjnego wsparcia takich startupów potrzeba uruchomienia bardziej cierpliwego kapitału, który jak fundusz parasolowy Billa Gatesa – Breakthrough Energy Ventures – zakłada 20-letni horyzont inwestycyjny.