Z opublikowanego w zeszłym tygodniu przez ONZ raportu wynika, że świat jest na dobrej drodze do zwiększenia poziomu emisji o 10,6 proc. w porównaniu z 2010 rokiem nawet przy założeniu, że kraje wywiążą się ze swoich klimatycznych zobowiązań. Może to doprowadzić do wzrostu średniej temperatury do końca tego stulecia nawet o 2,9 stopnia Celsjusza.

Z publikacji czasopisma „The Lancet” wynika, że wzrost temperatur będzie prowadził do rozprzestrzeniania się pewnych chorób, osłabienia bezpieczeństwa żywnościowego, pogłębiania nierówności oraz zagrożenia dla stabilności systemu ochrony zdrowia jako całości.

Od ostatniego szczytu klimatycznego w Glasgow tylko 24 spośród 193 sygnatariuszy porozumienia klimatycznego z Paryża zwiększyło swoje cele redukcji emisji. To jednak tylko zobowiązania. W praktyce rosną.

Reklama

Trudny czas dla ekologów

To trudny czas dla ekologów, bowiem rządy mają inne rzeczy na głowie niż naprawienie klimatu: walkę z inflacją czy wzrostem cen paliw i zbóż. Obserwujemy renesans węgla, chociaż energia z OZE jest najtańsza w historii.

Zmiany klimatyczne mają już obecnie ogromne przełożenie na niektóre regiony i państwa. W wyniku powodzi zginęło tego lata w Pakistanie ponad 1100 osób. Ekstremalne upały, susze i pożary lasów dotknęły ponad 900 milionów ludzi w Chinach. Indie zmagają się z zabójczymi falami upałów. Coraz częściej w publicznej debacie pojawiają się głosy o tym, że najwięksi truciciele powinni płacić dotkniętym klęskami żywiołowymi krajom reparacje.