Z jednej strony banałem jest stwierdzenie, że przestawianie rozwiniętych gospodarek na bardziej proekologiczne tory idzie pełną parą. Trudno zresztą, by było inaczej, jeśli się weźmie pod uwagę trwające od lat gigantyczne inwestycje i zachęty mające temu celowi służyć. Czy to na poziomie międzynarodowym, unijnym, czy też narodowym. Ale z drugiej strony akceptacja dla konsekwencji tychże przemian nie jest bynajmniej pełna. Raport EBOiR pokazuje, że tylko 43 proc. mieszkańców krajów rozwiniętych deklaruje zgodę na to, by inwestycje proklimatyczne wiązały się z podwyżkami obciążeń podatkowych, akceptacją niższego wzrostu gospodarczego czy też negatywnych efektów dla rynku pracy.


Cały tekst przeczytasz w weekendowym wydaniu Magazynu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP