Planowane inwestycje firm naftowych nie tylko zaszkodzą środowisku, ale i narażą swoich inwestorów na straty.

Według danych firmy doradczej Rystad Energy, korporacja Big Oil planuje wydatek rzędu 4,9 bilionów dolarów w ciągu następnej dekady. Będzie wydobywać ropę i gaz z już istniejących pól, jak i rozwijać nowe inwestycje. Jak wynika z raportu opublikowanego przez Global Witness, na który powołuje się redakcja Quartz, spalanie wydobytych paliw kopalnych oraz towarzyszące mu uwalnianie dwutlenku węgla do atmosfery przekroczy limit emisji określony przez paryskie porozumienie klimatyczne.

Kierując się wytycznymi porozumienia klimatycznego, średnia temperatura globalna nie powinna podnieść się o więcej niż 1,5° C w stosunku do czasów przedindustrialnych. By tego dokonać, rządy na całym świecie będą zmuszone doograniczenia popytu na paliwa kopalne. Oznaczałoby to, że zapowiadane przez Big Oil inwestycje powinny przestać być wykorzystywane. To zaś poskutkuje obniżeniem wartości spółki, na czym stracą inwestorzy. Nie dotyczy to jedynie korporacji Big Oil. Spółki energetyczne takie jak Shell, BP, ExxonMobil, Chevron iEquinor odczuwają silną presję, by dostosować się do celów klimatycznych. Kluczowi inwestorzy, np. norweski fundusz majątkowy, nie chcą finansować firm, które nie angażują się w kwestie klimatyczne.

W badaniach dokonanych przez Global Witness w większości nie brano jednak pod uwagę takich technologii jak CCS (carbon capture and storage, sekwestracja dwutlenku węgla) – dzięki niej możliwe będzie wykorzystywanie paliw kopalnych z niższym bądźnawet zerowym śladem węglowym. Eksperci podkreślają, że należy nałożyć dodatkowy podatek węglowy, by zachęcić firmy do inwestowania w tę technologię albo wprowadzić ulgi podatkowe na energię wiatrową, słoneczną i wdrożenie CSS.

>>> Czytaj też: Drugie życie elektrowni węglowych. Niemcy chcą je zamienić w wielkie magazyny energii

Reklama