W listopadzie w debacie prestiżowego amerykańskiego pisma Foreign Policy i think-tanku ClearPath główny rozgrywający w polskim projekcie minister Piotr Naimski nie posunął się do jednoznacznego wskazania na Amerykanów jako partnera, mówiąc jedynie, że umowa z rządem USA „daje nam nadzieję”, że to mogłoby być partnerstwo z amerykańskimi firmami i amerykańskim rządem.

Naimski podkreślał, że „najważniejsze jest takie samo rozumienie wspólnych interesów”. Posunął się nawet do stwierdzenia, że jeżeli takie dwustronne zrozumienie jest, wszystko inne ma drugorzędne znaczenie: formalne porozumienia, dokumenty.

„Nawet pieniądze mają drugorzędne znaczenie, jeśli partnerzy chcą na prawdę współpracować i osiągać wspólne cele” - mówił minister, wyrażając jednocześnie wiarę, że w przypadku Polski i USA rządy i firmy mają wspólne interesy i chcą współpracować na równych zasadach.

Zaznaczył jednak, że, to co jest po stronie amerykańskiej powinno być konkurencyjne. „Być w stanie konkurować z innymi to prawdopodobnie jeden z największych problemów i o tym rozmawiamy. Zwłaszcza w obszarze jądrowym” - podkreślał Naimski.

Reklama

Jak tłumaczył, Polska szybko potrzebuje dużych i sprawdzonych reaktorów i partnera, który co prawda nie będzie miał kontroli nad całą imprezą, ale załatwi pieniądze, technologię i na dokładkę będzie partnerem w operowaniu elektrownią.

Wciąż nie wiadomo co zawiera dokładnie umowa Polski z USA o atomowej współpracy. Komunikat po jej podpisaniu informował jedynie, że zostanie przeprowadzona analiza możliwych pól i sposobów kooperacji. Umowa miała zostać opublikowana, ale z jakichś powodów ciągle się to nie stało.

Umowa zakłada, że w ciągu półtora roku Amerykanie stworzą za własne pieniądze coś w rodzaju oferty, którą przedstawią polskiemu rządowi. A polski rząd - według ministra Naimskiego - może ją przyjąć albo nie. I dodatkowo ma na tą drugą okoliczność nawet jakiś „plan B”, którego szczegółów minister jednak nie zdradził.

Tymczasem z Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz licznych obietnic członków rządu wynika, że technologię planuje się wybrać w 2021 r.

O jaką ofertę więc chodzi? Czy Amerykanie zainwestują swoje pieniądze? Jaką technologie proponują Amerykanie? Do kiedy możemy spodziewać się jakiś decyzji? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl