Premier pytany w poniedziałek o kwestię Turowa przypomniał na konferencji, że Polska próbowała zawrzeć porozumienie z Czechami w tej sprawie.

Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie. W poniedziałek TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

Mateusz Morawiecki podkreślił, że z informacji jakie uzyskał ze strony polskiego zespołu negocjacyjnego wynikało, że Czesi w trakcie rozmów "zachowywali się w sposób absolutnie bez dobrej woli".

Premier podkreślił, że Polska przedstawiła ofertę Czechom, która na początku negocjacji "jako taka" została przez nich przyjęta.

Reklama

"Mieliśmy nadzieję i podstawę do tego, aby mieć nadzieję, że ten spór Czesi również będą chcieli zakończyć, ale w Republice Czeskiej przez wybory parlamentarne nie zależało niestety, aby ten spór zakończyć. Ja nad tym ubolewam i na pewno nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego, ponieważ uważamy tę (TSUE - PAP) decyzję za skrajnie agresywną, skrajnie szkodliwą również w naszych relacjach polsko-czeskich" - powiedział Mateusz Morawiecki.

Dodał, że fakt wyborów w Czechach, które mają za niedługo mają zostać tam przeprowadzone, nie usprawiedliwia naszych partnerów zza południowej granicy.

"Ja uważam, że ten wyrok jest skrajnie szkodliwy dla relacji polko-czeskich" - podkreślił premier dodając, że jest jasnym, że wzajemne relacje ulegną gwałtownemu pogorszeniu.