Wicepremier pytany we wtorek w TVP1 o to, jakie rząd ma możliwości, by jeszcze obniżyć ceny gazu, powiedział: "Robimy co w naszych mocach, by rzeczywiście te ceny gazu nie zabiły nie tylko biznesu, ale również gospodarstw domowych".

"Zrobiliśmy rzeczywiście ogromnie dużo" - stwierdził Sasin. Przypominał, że dla gospodarstw domowych rozłożono podwyżkę w dłuższym okresie, na trzy lata. Dodał, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu będzie głosowana po poprawkach Senatu tzw. ustawa gazowa, która obejmuje taryfami wszystkie gospodarstwa domowe oraz tzw. odbiorców wrażliwych, jak szkoły, szpitale, przedszkola, pomoc społeczną.

Zwrócił uwagę, że przepisy europejskie, tzw. dyrektywa gazowa, również wyroki TSUE uniemożliwiają objęcie taryfami podmiotów gospodarczych - "to jest w UE zakazane". "Możemy tylko bardzo elastycznie reagować i tak się dzieje" - stwierdził. Wyjaśnił, że kiedy cena gazu na giełdach spadła, główny dostawca gazu do polskich odbiorców, PGNiG obniżyło cenę o 25 proc.

"Będziemy reagować elastycznie. Jak tylko cena na giełdzie będzie spadała, będziemy (...) redukować cenę dla odbiorców gospodarczych" - zapewnił wicepremier.

Reklama

Pytany, czy nie powinno się podpisać z Rosjanami długoterminowego kontraktu, by cena była stabilna i niska, Sasin wskazał, że to nic nie da. "Dzisiaj te kontrakty podpisuje się nie na cenę stałą, a indeksowaną do ceny rynkowej. Wpływ na cenę będzie więc niewielki, a to uzależniłby nas od dostaw gaz z Rosji" - powiedział.

Przypomniał o inwestycjach w gazoport w Świnoujściu, Baltic Pipe, inne połączenia gazociągów do Polski, "żeby od rosyjskiego szantażu się uniezależnić". "Dzisiaj w Polsce mamy problem z ceną, ale nie mamy problemu z dostępnością gazu" - zaznaczył szef MAP.