Analitycy zwrócili uwagę, że mimo rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Gazprom zwiększał tranzyt gazu do UE, "co może wskazywać na chęć utrzymania dotychczasowych relacji biznesowych z państwami członkowskimi". Dodali, że w pierwszych pięciu dniach wojny wzrosło też wykorzystanie gazociągu jamalskiego. "Do Polski wpływało nim średnio o 4,2 mln m sześc./d rosyjskiego gazu więcej niż w lutym (wzrost o 52 proc., do 13 proc. zdolności przesyłowych gazociągu)" - zauważyli.

Jak wskazał PIE, w przypadku podjęcia przez stronę rosyjską decyzji o natychmiastowym wstrzymaniu dostaw do UE, "w marcu większość państw członkowskich będzie w stanie zaspokoić swoje potrzeby energetyczne za pomocą krajowego wydobycia, importu gazu norweskiego, algierskiego i azerskiego, wykorzystania terminali LNG i magazynów gazu".

Według analityków w najkorzystniejszej sytuacji są: Hiszpania, Belgia, Chorwacja i Litwa, które nie będą zmuszone do dodatkowego wykorzystania swoich zapasów gazu. Natomiast Szwecja (-3,1 mln m sześc./d), Estonia (-3,7 mln m sześc./d), Słowenia (-4,1 mln m sześc./d), Bułgaria (-5,1 mln m sześc./d) i Luksemburg (-4,8 mln m sześc./d) będą zmuszone ograniczyć konsumpcję lub wykorzystać możliwości importowe oraz zapasy magazynowe innych państw UE. "Ten scenariusz byłby możliwy wyłącznie przy pełnej solidarności państw członkowskich w sektorze energetycznym" - zastrzegli analitycy.

Zaznaczyli, że w najtrudniejszej sytuacji znajdzie się Finlandia, która z powodu ograniczonej przepustowości interkonektorów i terminali LNG, mimo sprowadzania 4,9 mln m sześc./d gazu z łotewskiego magazynu Inčukalns przez terytorium Estonii, "byłaby zmuszona ograniczyć marcową konsumpcję gazu o 60 proc. (7,9 mln m sześc./d)".

Reklama

W ocenie analityków radykalne ograniczenie podaży rosyjskiego gazu na rynku europejskim stanowi obecnie mniejsze zagrożenie dla europejskiej gospodarki niż jeszcze kilka miesięcy temu. "Według prognoz meteorologicznych reszta tegorocznej zimy będzie łagodna. Przełoży się to na niższe zapotrzebowanie na gaz, podobnie jak w poprzednich latach" - zaznaczyli analitycy w najnowszym wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE".

Eksperci PIE zwrócili uwagę, że w latach 2011-2021 średnia konsumpcja gazu była najwyższa w grudniu i styczniu, następnie stopniowo obniżała się w kolejnych miesiącach. "W porównaniu do średniej konsumpcji styczniowej można było zaobserwować stopniowe obniżanie zużycia gazu (-15 proc. w lutym, -24 proc. w marcu, -45 proc. w kwietniu, -52 proc. w maju)" - wskazali.

Analitycy zaznaczyli, że obecne zapasy gazu w magazynach na terenie UE to ok. 33 mld m sześc., "co stanowi ok. 29,5 proc. zapełnienia magazynów i odpowiada stanowi zapasów w analogicznym okresie w latach 2017 i 2018". Dodano, że to jednak o 12,3 proc. niższe wskaźniki od średniego stanu zapasów UE w latach 2011-2022.

Największymi zapasami gazu dysponują Włosi (7,8 mld m sześc.) i Niemcy(7,2 mld m sześc.). "W Polsce zapasy gazu wynoszą 2,1 mld m sześc., co w uproszczeniu odpowiada zapotrzebowaniu na rosyjski gaz w okresie marzec-kwiecień (120 proc.) i 32,6 proc. średniego zużycia rosyjskiego gazu w okresie marzec-listopad" - podano. Według analityków wyzwaniem dla wielu państw UE może być przede wszystkim "zatłoczenie magazynów do średniego poziomu 70-80 proc. pojemności magazynowej przed rozpoczęciem sezonu grzewczego w listopadzie".

Zdaniem ekspertów pełne wykorzystanie istniejącej infrastruktury LNG (dodatkowe 91 mld m sześc./rok) i interkonektorów przesyłających gaz algierski (dodatkowe 36 mld m sześc./rok) pozwoliłoby w skali roku znacząco ograniczyć wyzwania związane ze wstrzymaniem dostaw gazu rosyjskiego (150-170 mld m sześc./rok). Dodano, że istotną barierą może być ograniczona przepustowość systemu przesyłowego głównych europejskich importerów LNG (Hiszpania, Francja, Włochy) oraz ich połączeń międzysystemowych z pozostałymi państwami UE.

Według analiz instytutu Bruegela, na które powołał się PIE, możliwości UE w zakresie importu LNG powinny dodatkowo rosnąć w kolejnych latach wraz z rozwojem infrastruktury do regazyfikacji. "Uzupełniającym rozwiązaniem może okazać się przejściowa lub długookresowa redukcja popytu na gaz w krajach UE" - wskazano.