Przychody firmy sięgnęły aż 70 mld zł. To rekordowy wynik i wyższy od ubiegłorocznego aż o 78 proc., gdy wynosiły 39,20 mld zł. Jednocześnie grupa wypracowała 15,6 mld zł zysku operacyjnego EBITDA, co oznacza wzrost o niemal 20 proc. w porównaniu z 2020 r.

Dobre rezultaty spółka zawdzięcza przede wszystkim działalności wydobywczej. Przy bardzo dobrej sytuacji rynkowej (czyli drogim gazie na światowych rynkach) udało się spółce zwiększyć wydobycie gazu o 19 proc., a ropy o ok. 4 proc. To w połączeniu z koniunkturą sprawiło, że przychody segmentu Poszukiwanie i Wydobycie wzrosły aż o 240 proc. W dobie rekordowo wysokich cen gazu to ta część biznesu była motorem napędowym dla całościowych wyników grupy. Dobrze ilustruje to fakt, że jeszcze rok wcześniej segment ten był odpowiedzialny za 7 proc. zysku operacyjnego EBITDA. W 2021 r. było to aż 87 proc.

- Stawiamy na maksymalizację wydobycia własnego. Temu służyły działania na Norweskim Szeflie Kontynentalnym. Podwoiliśmy w ubiegłym roku liczbę naszych koncesji w Norwegii – mówił podczas konferencji prezes PGNiG Paweł Majewski. Spółka nabyła bowiem udziały w 21 koncesjach należących do funduszu INEOS E&P Norge. Dodatkowo otrzymała cztery koncesje w ubiegłym i cztery w trwającym roku.

- Dzięki temu skokowo zwiększyliśmy wydobycie gazu w Norwegii. W 2020 r. było to 0,5 mld m3, w ubiegłym to blisko 1,5 mld m3. W tym roku planujemy zwiększenie do 2,5 mld m3 – dodawał prezes PGNiG. Maksymalne prognozy wydobycia z własnych koncesji sięga 4 mld m3 z Norwegii w 2027 r.

Reklama

Ważną rolę odgrywają też złoża krajowe zaspokajające ok. 20 proc. polskiego zapotrzebowania na gaz. Do eksploatacji w ubiegłym roku włączono 24 nowe otwory – łącznie działa już ok. 2 tys. odwiertów. Dzięki temu spółka osiąga w kraju ok. 4 mld m3 gazu ziemnego rocznie.

– Zasoby wydobywalne PGNiG na koniec 2020 r. wyniosły 88 mld m3 gazu ziemnego. Tyle gazu mieliśmy wówczas zbadanego i policzonego. Dzięki technikom cyfrowym zwiększyliśmy zasoby wydobywalne o 11 mld m3 – wskazywał prezes Majewski. Wzrost wydobycia odnotowano też w Pakistanie.

Nie oznacza to jednak, że drogi gaz ma dla PGNiG wyłącznie pozytywny efekt. Spółce znacząco wzrosły również koszty operacyjne. Wynosząc w 2020 r. 29,61 mld zł, w minionym roku wzrosły o ok. 97 proc. sięgając 58,4 mld zł. Ujemny wpływ na zysk EBITDA (o 1,7 mld zł, czyli -11 proc.) miał natomiast segment Obrót i Magazynowanie. W tym przypadku koszty pozyskania gazu rosły zauważalnie szybciej niż przychody ze sprzedaży. Jeszcze w 2020 r. jego wkład stanowił aż 74 proc. zysku operacyjnego EBITDA spółki.

Za sprawą obciążeń zmniejszył się również zysk netto – z 7,3 mld zł wyniósł 6 mld zł. PGNiG wskazuje jednak, że stabilna pozycja utrzymana w trudnych warunkach kryzysu energetycznego pozwoli jej na dalszą dywersyfikację dostaw. W tym roku kończy się bowiem kontrakt jamalski, a spółka nie chce być uzależniona od dostaw ze Wschodu.

Istotną rolę pełni sprowadzanie drogą morską skroplonego gazu ziemnego LNG. W marcu zrealizowano rekordowe pięć dostaw skroplonego gazu ziemnego. Spółka dodatkowo rezerwuje moce w terminalu LNG w Kłajpedzie na Litwie.

- Efektywnie wykorzystujemy możliwości jakie daje nam terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu. Staramy się go wykorzystać w 100 proc. wykorzystując wszystkie sloty rozładunkowe – mówił Paweł Majewski.

Dywersyfikacja jest konieczna przede wszystkim dlatego, że miniony rok pokazał jak bardzo Gazprom jest w stanie manipulować cenami ograniczając przepływ błękitnego paliwa do Europy. - Powiedzenie „mądry Polak po szkodzie” okazało się nieaktualne. Już przed szkodą spodziewaliśmy się co nastąpi a teraz cała Europa ponosi konsekwencje tej manipulacji – mówił prezes PGNiG.

PGNiG aktywnie działa również poza Polską by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. Przykładem takich działań może być pierwsza dostawa nierosyjskiego gazu dla Mołdawii czy też zakup ładunku LNG z USA na potrzeby dostaw dla Ukrainy. Spółka podejmowała też działania zmierzające do wyegzekwowania prawa unijnego wobec gazociągu Nord Stream 2.

- Dziś Nord Stream 2 jest projektem martwym, ale nie stałoby się tak gdyby odpowiednio wcześniej nie napotkał oporu w postaci działań PGNiG, polskiego rządu, amerykańskich sankcji czy pryncypialnej postawy Danii. Gdyby nie to, gazociąg działałby już w ubiegłym roku – tłumaczył Paweł Majewski.

Spółka chce też zwiększać swoje pojemności magazynowe. W minionym roku ukończono klaster B w Kosakowie, zwiększający zdolności o 154 mln m3. Dzięki temu łączna pojemność magazynów PGNiG wzrosła do 3,24 mld m3. - To jak ważne są magazyny, pokazał kryzys gazowy, z którym mamy właśnie do czynienia – mówił prezes PGNiG. Wskazał też, że magazyny na czas sezonu był zatłoczone w 96 proc. Unijna średnia wynosiła wówczas 75 proc.

Jak zapewniano podczas prezentacji wyników, PGNiG będzie dalej inwestował w rozwój infrastruktury wydobywczej i możliwości importowe. W tym roku na inwestycje przeznaczono 10,8 mld zł, z czego 3,5 mld zł trafi do sektora Poszukiwanie i Wydobycie. Na dystrybucję będzie przeznaczone 3,2 mld zł, a na sektor Wytwarzanie ok. 3 mld zł. Na inwestycje w obrót i magazynowanie spółka wyda 858 mln zł, a na pozostałe segmenty 279 mln zł.

GRK