Zawarta na początku kwietnia umowa rządu z Polską Grupą Energetyczną budzi kontrowersje. Pełna treść dokumentu nie jest znana. Z oficjalnych komunikatów wiadomo, że przewiduje ona objęcie przez Skarb Państwa akcji o maksymalnej wartości niemal 3,2 mld zł, określa cele, na które spółka przeznaczy pozyskane środki, zasady ich wykorzystania, konsekwencje naruszenia tych zasad. Opisuje także obowiązki spółki dotyczące sprawozdawczości i rozliczania oraz dodatkowe uprawnienia kontrolne Skarbu Państwa. Na emisję zgodziło się walne zgromadzenie akcjonariuszy. Jak informował prezes grupy Wojciech Dąbrowski, oferta uzyskała zainteresowanie nie tylko wśród obecnych akcjonariuszy, którym przysługiwało prawo pierwszeństwa, ale również nowych inwestorów. Szczegółów dotyczących proporcji, w jakich akcje z nowej emisji przypadną państwu i podmiotom prywatnym, na razie nie podano, wiadomo jednak, że na mocy zawartej umowy Skarb Państwa ma objąć co najmniej 214,6 tys. akcji wartych ponad 1,8 mld zł.
Celem przedsięwzięcia jest pozyskanie środków na inwestycje w rozwój dystrybucji energii (chodzi przede wszystkim o modernizację sieci przesyłowych, co ma umożliwić przyłączanie nowych zielonych mocy) i w odnawialne i niskoemisyjne źródła energii. Nabycie akcji przez państwo ma być sfinansowane z Funduszu Reprywatyzacji. – Ponad 3 mld zł pozyskane z emisji wzmocnią Grupę PGE i pozwolą na przyspieszenie transformacji polskiej energetyki – mówił Dąbrowski.
W przypadku niezgodnego z umową inwestycyjną wykorzystania pieniędzy lub „nienależytego” wykonania umowy spółka będzie zobowiązana do zwrotu całości bądź części wkładu Skarbowi Państwa. W zależności od rodzaju naruszonego postanowienia w grę wchodzić mają także kary umowne lub kwoty gwarancyjne.
Reklama