Od kilku miesięcy firmy otrzymują od dostawców prądu informację o możliwych przerwach w zasilaniu. Wraz z napływem kolejnych doniesień o możliwych brakach w zaopatrzeniu w węgiel, zakręceniu przez Kreml gazu dla Europy Zachodniej przedsiębiorcy coraz bardziej obawiają się blackoutów i szykują awaryjne rozwiązania. Producenci generatorów i agregatów prądotwórczych nie nadążają z dostawami, a kolejne branże starają się wywalczyć dla siebie gwarancje nieodcinania prądu w kryzysowej sytuacji.
Beata Jarosz-Dziekanowska, rzeczniczka Polskich Sieci Elektroenergetycznych, spółki odpowiedzialnej za Krajowy System Elektroenergetyczny, podkreśla, że „na razie nic nie wskazuje na to”, by konieczne było sięgnięcie po takie rozwiązania, jak ingerencja w zapotrzebowanie odbiorców. Takie działania polegają na ogłaszaniu wyższych stopni zasilania, co oznacza ograniczenia dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (większość odbiorców indywidualnych ma moc umowną nieprzekraczającą kilkunastu kilowatów).
Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, mówi, że ryzyko wyłączeń było zawsze, z powodu awarii starej sieci czy w wyniku kataklizmów, ale teraz zdecydowanie wzrosło. – Mamy gospodarkę wojenną i niedobory surowców, dzięki którym energia elektryczna jest wytwarzana – mówi. W jego ocenie energetyka może też być przedmiotem ataku „zielonych, niezidentyfikowanych ludzików”. Wielu ekspertów wymienia też możliwe cyberataki.
W branży mówi się, że latem możemy jeszcze uniknąć kłopotów, ale jak przyznaje rzeczniczka PSE, jesienią i zimą bilans krajowego systemu elektroenergetycznego będzie „napięty i mogą pojawić się trudności i potrzeba wspierania się importem energii elektrycznej”. I dodaje, że w tym okresie można mieć obawy o dostępność paliwa w elektrowniach.
Reklama

Żywność to priorytet

Biznes niepokoją również przepisy, które w zeszłym roku przygotował wiceminister klimatu Piotr Dziadzio. Zapisano w nich obowiązek powiadomienia odbiorców o czasowych przerwach w dostawie prądu z 12-godzinnym wyprzedzeniem. Definiują one również uprzywilejowane podmioty, które będą mogły korzystać z zasilania nawet w sytuacji kryzysowej. Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka Urzędu Regulacji Energetyki, wyjaśnia, że do priorytetowej grupy zaliczają się odbiorcy w gospodarstwach domowych, szpitale i inne obiekty ratownictwa medycznego, obiekty wojskowe czy tzw. infrastruktura krytyczna, jak np. lotnictwo czy transport.