– Mówimy o kilku tygodniach. To jest na dzisiaj priorytetowa decyzja – tak minister klimatu Anna Moskwa odpowiada DGP na pytanie, kiedy możemy spodziewać się od rządu rozstrzygnięcia w sprawie dostawcy technologii do budowy polskiego atomu.
Według minister dokumentacja trafiła do wszystkich resortów. Obejmuje ona jednak 3 tys. stron, więc członkowie rządu potrzebują trochę czasu, by się z nią zapoznać. – Zależy nam na czasie, ale też na tym, żeby wszystkie elementy zostały uwzględnione – deklaruje szefowa MKiŚ. Przypomnijmy, że zgodnie z umową międzyrządową Polska–USA decyzja ta powinna była zapaść do 12 października, kiedy minęło 30 dni od złożenia Polsce amerykańskiej oferty.
Jak jednak przekonuje Anna Moskwa, oczekiwanie na tę decyzję nie spowalnia żadnego z procesów. – Dokumentacja środowiskowa jest już złożona, uzgodnienia transgraniczne są prowadzone, wniosek o pozwolenia wodno-prawne też będzie złożony – argumentuje.
Dopytywana, czy rząd wybierze dostawcę technologii tylko do elektrowni w pierwszej lokalizacji, czyli Lubiatowo-Kopalino, minister klimatu odpowiada: – Analizujemy tę kwestię.
Reklama
Potwierdza to ostatnie doniesienia, że rząd może rozdzielić decyzje w sprawie dwóch elektrowni, których budowa planowana jest w Polsce.

Plusy i minusy

O konsekwencje takiego scenariusza zapytaliśmy Macieja Lipkę z Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Jego zdaniem budowa atomu przez dwóch różnych dostawców „nie jest wbrew pozorom czymś nietypowym”. – Tak robiła w przeszłości m.in. Finlandia (jednoczesna budowa Loviisa i Olkiluoto), Korea na początku swojej ścieżki atomowej, Hiszpania czy Szwecja. Takie rozwiązanie ma oczywiście plusy i minusy – wskazuje.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.