"Koronawirus ustępuje, rząd znosi obostrzenia, wiele firm wznawia działalność. Mamy dla nich dobrą wiadomość. Skarbówka potwierdza, że mogą rozliczyć w podatkowych kosztach wydatki, które ponosili w czasie przerwy w prowadzeniu biznesu" - napisano w artykule.
Marek Kończak, radca prawny w kancelarii Ożóg Tomczykowski przypomniał w rozmowie z "Rz", że "w czasie epidemii wielu przedsiębiorców prowadzących hotele, restauracje czy siłownie w ogóle nie działało". "Musieli jednak cały czas ponosić wydatki na utrzymanie biznesu. Przede wszystkim wynagrodzenia, ale także czynsz i media za lokale, opłaty leasingowe czy odsetki od kredytu" - wskazał.
"Rz" pisze, że "wydatki na utrzymanie biznesu w czasie epidemii można zaliczyć do podatkowych kosztów". "Mają one na celu zachowanie lub zabezpieczenie źródła przychodów – potwierdza Krajowa Informacja Skarbowa. Zapewnia też, że nie ma znaczenia, czy przedsiębiorca oficjalnie zawiesił działalność (na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej), czy po prostu wstrzymał biznes na jakiś czas. Wydatki na utrzymanie firmy w obu sytuacjach są podatkowym kosztem" - podano.
"Dobrze, że skarbówka nie ma tu żadnych obiekcji. Trudno zresztą sobie wyobrazić bardziej modelowy przykład wydatków na zachowanie i zabezpieczenie źródła przychodów, jak te ponoszone w czasie epidemii" – podkreśla Kończak.
KIS zwraca jednak uwagę na moment ich rozliczenia. "Załóżmy, że spółka z o.o. w 2020 r. nie mogła prowadzić działalności. Ponosiła jednak cały czas różne wydatki na jej utrzymanie. Należy je rozliczyć w podatkowych kosztach 2020 r. (zeznanie za zeszły rok składa do końca czerwca). Jeśli wyjdzie jej strata, może ją odliczyć w następnych latach. Jeśli strata została spowodowana epidemią, wolno ją odliczyć wstecznie, od dochodu z 2019 r. Ulgę wprowadziła tarcza antykryzysowa, dodając art. 52k do ustawy o PIT i art. 38f do ustawy o CIT. Z tych przepisów wynika, że z preferencji mogą skorzystać firmy, których ubiegłoroczne przychody były niższe o 50 proc. od tych z 2019 r. Limit odliczenia to 5 mln zł" - wyjaśniono. (PAP)