Europejskie przepisy pracy a innowacyjność

Według gazety europejskie przepisy dotyczące ochrony zatrudnienia coraz częściej okazują się przeszkodą dla firm próbujących konkurować na globalnym rynku innowacji. Czasochłonne i drogie procedury związane ze zwolnieniami grupowymi sprawiają, że restrukturyzacja trwa latami i generuje ogromne koszty.

Koszt zwolnień w Europie i USA

„Kiedy zwolnienia są kosztowne, pracodawcy niechętnie inwestują w ryzykowne przedsięwzięcia” – zauważa cytowany przez „Economist” Olivier Coste, były unijny urzędnik, obecnie przedsiębiorca w branży technologicznej.

Jak wyliczają Coste i ekonomista Yann Coatanlem, koszt zwolnienia pracownika przez firmę w USA odpowiada siedmiomiesięcznej pensji, podczas gdy w Niemczech to równowartość 31 miesięcy, a we Francji – aż 38. Chodzi nie tylko o odprawy dla pracowników, ale też koszty negocjacji ze związkami i restrukturyzacji firmy.

W efekcie większość dużych firm w Europie koncentruje się na stopniowym ulepszaniu istniejących produktów – od turbin po kosmetyki – zamiast na tworzeniu okupionych ryzykiem innowacji, które pozwoliłyby im konkurować z amerykańskimi gigantami technologicznymi, np. w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Europejski model kapitalizmu

Tygodnik podkreśla, że przywiązanie Europejczyków do „bardziej przytulnej” formy kapitalizmu – z większym bezpieczeństwem zatrudnienia i krótszym czasem pracy – pozostaje elementem kontynentalnego kompromisu społecznego.

Rozwiązaniem zaproponowanym przez „Economist” byłoby wprowadzenie bardziej elastycznych zasad zwalniania najlepiej opłacanych pracowników, którzy i tak mają mocną pozycję na rynku, przy jednoczesnym utrzymaniu silnych systemów wsparcia socjalnego. Jako przykład wskazuje kraje skandynawskie, które potrafią łączyć liberalne przepisy rynku pracy z wysokim poziomem zabezpieczeń dla bezrobotnych.

Sztuką jest znalezienie równowagi między potrzebą ochrony społecznej a egzystencjalnym imperatywem innowacji” - konkluduje „Economist”.