Wyrażane są nadzieje, że sytuacja poprawi się w najbliższych tygodniach i trufle obrodzą. Na razie oferta jest skromna, a za najmniejsze okazy trzeba zapłacić po 500 euro.
"Nigdy nie zapłaciłem tak drogo za tak marny towar" - te słowa nabywcy cytuje dziennik "La Repubblica" w relacji z otwarcia 92. międzynarodowych targów białych trufli w Albie.
Jeden ze sprzedawców odnosząc się do wysokich cen zaznaczył: "To prawo popytu i podaży. Restauratorzy, by zadowolić turystów i klientów proszą nas o trufle nie bacząc na ceny. Zbieracze to wiedzą i je podnoszą".
Niewielkie dotychczasowe zbiory to rezultat zmian klimatycznych.
"Niestety susza tego lata wystawia rachunek i wywołuje trudności" - podkreślił młody zbieracz z Alby. Jak zauważył, trufle są doskonałym wyznacznikiem stanu lasu; "jeśli nie ma wody, teren jest zanieczyszczony, a drzewa nie są w dobrej formie, można kopać do woli i nie znajdzie się niczego" - stwierdził.
"Dlatego - dodał - od dłuższego czasu wykonujemy tańce przywołujące deszcz, w nadziei, że sytuacja się poprawi".
Mauro Carbone z ośrodka badań nad truflami powiedział zaś: "Podczas gdy winobranie zaczęło się w tym roku wcześniej, trufle będą spóźnione".
Przypomina się, że właśnie w Piemoncie, kolebce białych trufli, latem tego roku zanotowano suszę, jakiej nigdy tam nie było.
Z Rzymu Sylwia Wysocka
sw/ sp/