„To Europa nas obudziła”

„Obecne protesty nie są pokłosiem tego, że my jako związkowcy w jakiś cudowny sposób pobudziliśmy w Polakach wiedzę. To Europa nas obudziła. Protest w Berlinie otworzył nam oczy, ale też Francja, Holandia, Belgia. Od tego momentu zaczęliśmy rozmowę o Zielonym Ładzie” – wyjaśnia Marek Sulima.

Jak dodaje, drugim najważniejszym postulatem jest kwestia przywozu produktów rolnych z Ukrainy.

Reklama

Dlaczego rolnicy protestują dopiero teraz?

„Przespaliśmy to. Przyznaję się do tego. To wtedy – dwa lata wcześniej – powinniśmy się obudzić. Nie mówię o zamknięciu granic, ale o wprowadzeniu ceł zaporowych czy kontrolowanych i plombowanych transportów. Nie zrobiliśmy tego” – przyznaje Sulima.

„Mało tego, importowane zboże z Ukrainy nazwano „zbożem technicznym”. Zrobiła to też Unia Europejska. Wszyscy wpadliśmy w pułapkę. Ale wtedy chcieliśmy pomóc Ukrainie, nie myślano o interesach” – zaznacza.

Bezpieczeństwo żywnościowe

„Jeśli uznajemy produkcję zwierzęcą i roślinną za element bezpieczeństwa żywnościowego Polski, to ten obszar jest tak samo ważny, jak bezpieczeństwo wojskowe i zbrojeniowe, jak czołg, karabin i inne rodzaje uzbrojenia. Dlatego bezpieczeństwo żywnościowe powinno być elementem przygotowania się do obrony na wypadek wojny” – uważa pełnomocnik wojewody lubelskiego do spraw współpracy z organizacjami rolniczymi.

„Nas, czyli ludzi, którzy produkują żywność, zostało już tylko 300 tys. O takiej liczbie gospodarstw mówimy. Trzeba je natychmiast ratować” – apeluje Sulima.

Rolnik ostrzega, że jeśli ta liczba będzie się dalej zmniejszać, to Polska utraci bezpieczeństwo żywnościowe kraju. „Przecież nikomu w Polsce nie jest na rękę, aby uzależnić się od zewnętrznych dostawców, nawet jeśli kraj ten byłby naszym najlepszym przyjacielem. Jeśli nie będziemy mieli własnej żywności na wypadek takich wydarzeń, jak pandemia Covid-19 czy wojna w Ukrainie, to możemy sami sobie odpowiedzieć, w jakiej pozycji się wówczas znajdziemy” – wskazuje.

Cała rozmowa w podcaście: