Tajwański model odporności na manipulacje informacyjne

Raport ośrodka analitycznego Doublethink Lab ukazujący tajwański model budowania odporności społecznej na manipulacje FIMI (zagraniczne manipulacje informacjami i ingerencja w informacje) czerpie głównie z doświadczeń Tajwanu w zwalczaniu dezinformacji generowanej przez Chińską Republikę Ludową w trakcie tajwańskich wyborów prezydenckich i parlamentarnych w styczniu tego roku.

Dwie nitki chińskich manipulacji

Reklama

Rozpiętość tematyczna chińskich narracji mających zasiać w społeczeństwie tajwańskim wątpliwości i zakwestionować uczciwość procesu wyborczego sięgała wtedy od podważania bezpieczeństwa Tajwanu (żywieniowego i wojskowego) po ataki na konkretnych polityków. Jedną z najbardziej intensywnie eksploatowanych nitek narracyjnych była ta o rzekomej szkodliwości dla zdrowia Tajwańczyków importowanej z USA wieprzowiny i jaj sprowadzanych z Brazylii.

Druga nitka narracyjna miała wzbudzić lęk Tajwańczyków przed ewentualnym konfliktem zbrojnych z ChRL w Cieśninie Tajwańskiej. Ta operacja informacyjna polegała m.in. na porównywaniu możliwości bojowych obu państw by unaocznić asymetrię sił wojskowych Tajwanu i Chin Ludowych. Próbowano też podać w wątpliwość sojusz Tajwanu z USA.

Strategie strachu i dezinformacja przeciw politykom

Do zastraszania społeczeństwa tajwańskiego i obniżenia morale wykorzystywano też bieżące konflikty zbrojne na świecie, np. wojnę w Strefie Gazy. Tajwańczyków straszono również ogłoszonym rzekomo przez rząd poborem do wojska wszystkich obywateli, z osobami starszymi włącznie i równolegle rozprzestrzeniano kłamstwa o tym, że politycy tajwańscy uciekają z wyspy.

Ofiarami manipulacji wymierzonej w infosferę Tajwanu byli też startujący w wyborach politycy, ówczesny kandydat na prezydenta William Lai i ubiegająca się o wiceprezydenturę Hsiao Bi-khim. Laia oskarżano o korupcję i podawano nieprawdziwe informacje o jego życiu osobistym. Ataki na Bi-khim zbudowano na kłamstwie, że polityk posiada podwójne obywatelstwo – amerykańskie i tajwańskie, co zgodnie z obowiązującym na Tajwanie prawem wykluczałoby ją z kandydowania w wyborach. W rzeczywistości Hsiao Bi-khim zrzekła się obywatelstwa USA w grudniu 2023 r., ale narracja przypisująca jej próbę oszustwa była miesiącami reprodukowana w mediach społecznościowych.

Pozytywne oceny tajwańskiej odporności na dezinformację

Jak oceniały już po wyborach ośrodki eksperckie i media, Tajwan wyjątkowo dobrze poradził sobie z naporem dezinformacji pochodzącym z ChRL. "The New York Times" w swojej analizie powyborczej napisał, że „Chinom nie udało się wpłynąć na tajwańskie wybory”.

Współpraca różnych podmiotów w walce z dezinformacją

Zdaniem Doublethink, tajemnicą skutecznego budowania odporności na dezinformację jest współdziałanie społeczeństwa z podmiotami fact-checkingowymi, mediami i ośrodkami akademickimi. Istotne jest jednak również wsparcie państwa. W raporcie wspomina się też o rządowej zasadzie „2-2-2” stanowiącej, że w ciągu dwóch godzin od zidentyfikowania fałszywego twierdzenia lub narracji wskazane ministerstwo ma w mediach społecznościowych opublikować treść fake newsa i jego demaskację zawartą w max. 200 słowach.

Zaletą modelu tajwańskiego jest też zdolność współpracy różnych podmiotów zajmujących się monitorowaniem przepływu dezinformacji bez wchodzenia sobie w drogę. W raporcie wymienia się Science Media Center, podmiot wspomagający w razie potrzeby dziennikarzy wiedzą techniczną i akademicką, zespół Fake News Cleaner edukujący osoby starsze tak by były w stanie rozpoznać manipulacje czyhające na nie w sieci oraz Doublethink Lab jako ośrodek analityczny badający zachowania i podmioty rozprzestrzeniające dezinformację.

Sztuczna inteligencja i dezinformacja

Tajwańczycy musieli się w styczniu zmierzyć nie tylko z dezinformacją w tradycyjnych mediach, ale i z treściami generowanymi przy pomocy sztucznej inteligencji (AI), które stanowią dziś jedno z największych wyzwań dla wszystkich państw demokratycznych. Demaskacją deep-fakeów zajmowały się organizacje fact-checkingowe. Zazwyczaj rzecz dotyczyła sfingowanych programów informacyjnych moderowanych przez postacie wygenerowane przez AI. Często fałszywi moderatorzy byli cyfrowymi klonami uznanych dziennikarzy.

Według raportu dodatkową siłą Tajwanu jest to, że większość podmiotów potrafiło rozpoznać zagrożenie manipulacjami ChRL i właściwie na nie odpowiedzieć. Przy czym wcześniejsze raporty Doublethink Lab wskazywały również na skoordynowane działania na Tajwanie aktorów chińskich i rosyjskich, co stało się szczególnie widoczne po rosyjskiej napaści na Ukrainę. Jedną z najsilniej eksploatowanych narracji było podkreślanie rzekomego osamotnienia Tajwanu i kruchości sojuszu z USA w obliczu ewentualnego konfliktu zbrojnego z ChRL. Ten sam mechanizm tyle, że w odniesieniu do Ukrainy i państw Zachodu stosowała na początku wojny Federacja Rosyjska.

Zdaniem autora raportu, analityka Bena Grahama Jonesa, model tajwański bazujący na doświadczeniach wyspy może nie tylko stanowić wsparcie dla innych państw, ale i mobilizować je do dzielenia się swoimi pomysłami na budowanie uniwersalnej odporności społecznej na FIMI. Taka wymiana ma „przynieść korzyści globalnej społeczności państw demokratycznych”.

Globalne znaczenie modelu tajwańskiego

Jak zaznaczył analityk w komentarzu dla serwisu FakeHunter PAP: „Tajwański model budowania odporności na FIMI to parasol ochronny mający cechy tajwańskie, ale burza jest przecież globalna” więc rozwiązania, które sprawdziły się na Tajwanie mogą posłużyć też innym państwom.

Mówiąc o problemach z dezinformacją, które są widoczne tak samo na Tajwanie jak i w Polsce analityk nazwał oba kraje „latarniami morskimi na pierwszej linii frontu zagranicznych operacji informacyjnych”. Podkreślił też szczególną rolę doświadczeń Polski w zwalczaniu obcych wpływów.

Ben Graham Jones specjalizuje się w analizie wyborów i wyzwaniach związanych z uczciwym przebiegiem procesów wyborczych. Brał udział w ponad trzydziestu misjach obserwacyjnych, pomocowych i doradczych, w tym jako szef misji, analityk mediów i mediów społecznościowych oraz analityk kampanii online. (PAP)

Autor tekstu: Olga Doleśniak-Harczuk