Inwestorzy kibicują przedsiębiorstwom przemysłowym, ale czternasty plan pięcioletni Chin może przynieść wiele niepokoju i stresu globalnej gospodarce próbującej wydźwignąć się z pandemicznego kryzysu. Świat powinien bardzo uważnie obserwować Państwo Środka, gdy Pekin będzie gotowy do ujawnienia planów w zakresie przemysłu wysokich technologii.

Pomiędzy bilionami dolarów bodźców fiskalnych, łatwymi pieniędzmi i przyspieszającym cyklem kredytowym w Chinach, globalne spółki przemysłowe znalazły pozytywny impuls. Z zaprezentowanych w tym tygodniu danych wynika, że zewnętrzne zamówienia na maszyny w Japonii (to wiodący wskaźnik eksportu dóbr kapitałowych) wzrosły o prawie 50 proc. względem sytuacji w sierpniu 2020 roku. To już drugi wzrost z rzędu do poziomów sprzed koronakryzysu. To bardzo dobre wieści.

Niemniej inwestorzy powinni zachować pewną ostrożność. Otóż z opublikowanego w kwietniu badania autorstwa Xiao Cena i Wei Jianga z Columbia University’s business school oraz Vyacheslava Fosa z Boston College wynika, że polityki przemysłowe Chin przedstawiane w ramach planów pięcioletnich skutkują szokiem w branżach, których dotyczą – zarówno w Chinach, jak i poza Państwem Środka. „Opublikowanie planów nie było poprzedzone niską produkcją lub niskim zatrudnieniem w tych samych gałęziach przemysłu w USA, ale w rok czy dwa lata po ich publikacji następowało zmniejszenie się skali zakładów przemysłowych i zatrudnienia w USA” – czytamy w publikacji. Na podstawie regularnych wycen, zysków czy decyzji o zatrudnieniu – nikt, nawet rynek akcji – nie spodziewał się pogorszenia sytuacji do czasu, aż Chiny ujawniały swoje plany pięcioletnie.

W przeszłości zjawisko to dotyczyło takich branż, jak meblarstwo czy produkcja zabawek, a zatem przemysłów wygasających i Waszyngton mógł z tym jakoś żyć. Tym razem jednak Chiny w coraz większym stopniu koncentrują się na sektorach, w których zarówno USA, jak i Państwo Środka, chcą mieć przewagę. Chodzi tu na przykład o rozwój sieci 5G czy zielone przemysły. To ostrzeżenie dla każdego, kto zasiądzie w fotelu prezydenta USA po listopadowych wyborach w Ameryce.

Reklama

Napięcie jest zrozumiałe. Gdy Pekin przedstawia zestaw promowanych branż w ramach planu pięcioletniego, to liczba firm z tego obszaru w Chinach wzrasta średnio o 30 proc. (względem branż niepromowanych). Tymczasem w USA zatrudnienie w tych branżach spada o 5 proc., a liczba firm w tego obszaru maleje o 7 proc. Z opublikowanego w kwietniu badania wynika jasno, że Chiny nie subsydiują określonych sektorów, opierając się na trendach dla firm amerykańskich. Firmy amerykańskie natomiast są w naturalny sposób zastępowane przez firmy chińskie.

Państwowi planiści z Chin mają się spotkać pod koniec tego miesiąca, aby przejrzeć i zaakceptować programy przemysłowe, które zostaną ujawnione w czasie Narodowego Kongresu Ludowego w przyszłym roku. Oczekuje się, że kluczowym hasłem strategii będzie „podwójny obieg”. Strategia ta ma przede wszystkim sprawić, że popyt wewnętrzny będzie napędzał wzrost gospodarczy, zaś inwestycje zagraniczne i technologie mają być uzupełnieniem.

Co się stanie, jeśli Chiny zwrócą się do wewnątrz i poprawią pozycję w żywnościowym łańcuchu technologicznym? Istnieje wiele literatury naukowej na temat wpływu wzrostu Chin na klasę pracującą w Ameryce poprzez handel. Nowe badanie „bezpośrednio łączy” dane z Chin i USA na poziomie przedsiębiorstw i pokazuje wpływ wsparcia rządowego. Te przemysły, które zatrudniały bardziej wykwalifikowaną siłę roboczą (w przeciwieństwie do tych, co zatrudniały niewykwalifikowanych pracowników) odnotowały większy spadek.

To poważne ostrzeżenie dla firm w skali globalnej. Właśnie ten rodzaj firm cieszy się szczególnym uznaniem inwestorów, czyli firm z branży wysokich technologii i automatyzacji.

Inne badanie pokazuje, że chińska konkurencja w obszarze własności intelektualnej „ma silny i gwałtowny negatywny wpływ” na poziom sprzedaży długoterminowej, zrealizowanych patentów oraz wydatków na badania i rozwój wśród amerykańskich firm, zaś skala tego wpływu jest znacznie większa w sektorach, które Pekin postanowił promować.

Chiny ogłaszają plany pięcioletnie od lat 50. XX wieku, zapożyczywszy tę praktykę od Związku Radzieckiego. Towarzyszące im subsydia nadawały kierunek gospodarce, firmom, urzędnikom i inwestorom. Przez dekady plany te pomogły rozwinąć rolnictwo i przemysł. Technologia nie zajmowała w nich szczególnego miejsca. W dwunastym planie, którzy obejmował lata 2011-2015, struktura wzrostu gospodarczego uległa zmianie wraz ze spowolnieniem tempa rozwoju kraju po raz pierwszy od przystąpienia Chin do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Obecny plan pięcioletni wymienia słowo „innowacja” ponad 200 razy i wybija politykę „Made in China 2025”, która stała się punktem spornym z konflikcie handlowym z USA.

Projekty i programy zawarte w planie obejmują szerokie spektrum obszarów, od zaawansowanej produkcji, przez big data i inteligentne sieci, po bezpieczeństwo cyberprzestrzeni. Wszystkie te sektory są dziś w centrum zainteresowania globalnych przywódców i stoją w obliczu coraz większego protekcjonizmu.

Wyzwania związane z realizacją polityki przemysłowej są coraz większe, odkąd dostęp do zasobów finansowych jest coraz trudniejszy, międzynarodowe napięcia rosną, a globalna gospodarka zmaga się z koronakryzysem. Hojność musi więc stać się bardziej ukierunkowana, z większym obciążeniem budżetu i rosnącym ciężarem zadłużenia. Odbicie po kryzysie Covid-19 jest wyboiste, zaś liczba nieprzyjaznych opinii wobec Chin osiąga historyczne rekordy. Mając na względzie te przeszkody, planiści wciąż pokazują ambicję. Chcą doskonalić nową infrastrukturę, taką jak sieci 5G i zielone technologie. Budowa internetu pozostaje kluczowym celem. Reforma państwowych firm jest znów priorytetem, z takimi firmami, jak Gree Electric Appliances Inc. of Zhuhai i Hisense Home Appliances Group Co., które pracują nad planami mieszanej własności i teoretycznie dążą do wyższych stóp zwrotu dla akcjonariuszy. W tym samym czasie Departament Pracy Zjednoczonego Frontu, podlegający bezpośrednio urzędnikom Komunistycznej Partii Chin, jest teraz skoncentrowany na przenoszeniu prywatnych firm w obszar rządu.

Wdrażanie chińskich planów kończyło się często nadpodażą w ramach danego przemysłu, co prowadziło do globalnej nadwyżki mocy produkcyjnych i trwałych spadków cen. Ale tym razem Państwo Środka wiele się nauczyło. Zalewanie konkurentów towarami nie jest pożądane. Nadchodzący plan nie będzie już taki, jak poprzednie. Pekin wie, że musi piąć się w górę, aby zmienić obecną rzeczywistość ekonomiczną. Powinno to być zmartwieniem dla chińskich konkurentów, którzy nastawiają się na ten sam cel.