Komisja Nadzoru Finansowego pracuje; jesteśmy w dobrej sytuacji finansowej, a każda informacja, że oszczędności Polaków są zagrożone, jest nieprawdziwa - przekonywała we wtorek w rozmowie z dziennikarzami rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

Rzeczniczka rządu była pytana o wtorkową wypowiedź minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, która stwierdziła, że po rozmowie b. szefa KNF Marka Chrzanowskiego z Leszkiem Czarneckim mamy do czynienia z kryzysem. Jej zdaniem były szef KNF "przekroczył zasady BHP", a prezes NBP, oceniając go, powinien rozważniej dobierać słowa.

Kopcińska mówiła, że nie rozumie intencji ludzi, którzy "chcą wywołać popłoch i panikę".

"Rząd polski, premier Mateusz Morawiecki podjął w momencie, kiedy padł cień podejrzenia na funkcjonariusza publicznego, działania natychmiastowe" - mówiła rzeczniczka rządu.

"Nie widziałam do tej pory szefa rządu, który w ciągu 24 godzin ściąga z drugiego końca świata byłego już przewodniczącego KNF, przyjmuje jego dymisję, wyznacza nowego" - dodał.

Reklama

Pytana, czy premier ma zaufanie do szefa NBP Adama Glapińskiego, odpowiedziała, że "zarówno premier, jak i szef NBP, chcą wyjaśnienia tej sprawy od początku do końca".

"PiS postawiło sobie wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o standardy. Chcemy państwa uczciwego i zawsze, kiedy pojawi się jakakolwiek wątpliwość, ona będzie wyjaśniana" - dodała. Rzeczniczka rządu zapewniała, że Komisja Nadzoru Finansowego pracuje.

"Ciągłość nadzoru jest zachowana, Komitet Stabilności Finansowej potwierdza - jesteśmy w dobrej sytuacji finansowej" - powiedziała Kopcińska.

"Każda informacja, która mówi Polakom, że ich oszczędności są zagrożone, jest fake newsem, jest nieprawdziwa" - dodała.

"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 r. ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski zaoferował Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Na nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena Chrzanowski miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "GW" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".

Po artykule "GW" Chrzanowski złożył dymisję, a premier ją przyjął. O wszczęciu śledztwa poinformował 13 listopada prokurator generalny. Jako wstępną kwalifikację prawną przyjęto z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego - przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią.

Według "Gazety Wyborczej" z nagrania rozmowy, wynika, że Chrzanowski miał proponować Czarneckiemu: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego (Getin Noble Banku i Idea Banku) przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.

13 listopada pełnomocnik Czarneckiego mec. Roman Giertych złożył w prokuraturze drugie zawiadomienie. Jak poinformował dotyczy ono "przestępstwa nadużycia uprawnień", ale wskazuje również "na możliwość istnienia zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było doprowadzenie do przejęcia banku Leszka Czarneckiego". Według adwokata jednym z najważniejszych świadków, "którzy muszą być przesłuchani" w tej sprawie, będzie prezydent Andrzej Duda.

Komisja Nadzoru Finansowego uznała w niedzielę zarzuty Giertycha za bezpodstawne. "Urząd KNF odczytuje działania mecenasa Giertycha jako próbę utrudnienia działań organu nadzoru" - czytamy w oświadczeniu KNF. Rzecznik KNF Jacek Barszczewski poinformował, że w poniedziałek rozpoczęła się doraźna kontrola wewnętrzna w KNF, która ma zbadać prawidłowość procedur nadzorczych w przypadku Getin Noble Bank SA, Idea Bank SA oraz Plus Bank SA. Kontrola ma potrwać dwa miesiące.

W poniedziałek przez blisko 12 godzin Czarnecki był przesłuchiwany w katowickiej prokuraturze. Wychodząc powiedział, że złożył obszerne zeznania. "Niestety nie mogę komentować przebiegu śledztwa" - oświadczył. "Było bardzo sprawnie" – dodał jego pełnomocnik. Czarnecki i Giertych nie odpowiadali na pytania dziennikarzy.